Two Of Us ✓

Per hyerimark

58K 4.6K 1.1K

Yoon Jihye niegdyś była znaną modelką, miała u stóp cały świat, ludzie ją podziwiali, a młode dziewczyny chci... Més

✾Bohaterowie✾
Rozdział ✾ 1
Rozdział ✾ 2
Rozdział ✾ 3
Rozdział ✾ 4
Rozdział ✾ 6
Rozdział ✾ 7
Rozdział ✾ 8
Rozdział ✾ 9
Rozdział ✾ 10
Rozdział ✾ 11
Rozdział ✾ 12
Rozdział ✾ 13
Rozdział ✾ 14
Rozdział ✾ 15
Rozdział ✾ 16
✾Epilog✾
▪informacja▪
Rozdział ✽ 1
Rozdział ✽ 2
Rozdział ✽ 3
Rozdział ✽ 4
Rozdział ✽ 5
Rozdział ✽ 6
Rozdział ✽ 7
Rozdział ✽ 8
Rozdział ✽ 9
Rozdział ✽ 10
Rozdział ✽ 11
Rozdział ✽ 12
Rozdział ✽ 13
Rozdział ✽ 14
Rozdział ✽ 15
Rozdział ✽ 16
✽Epilog✽

Rozdział ✾ 5

2.1K 187 29
Per hyerimark

Jihye powoli otworzyła oczy i zaraz je zamknęła, gdyż jasne światło prześwitujące pomiędzy źle zasuniętymi zasłonami okazało się być nie do zniesienia. Dziewczyna nakryła się kocem po sam czubek głowy i przeciągnęła się mocno, wzdychając przy tym głośno. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do niej, że nie ma na sobie spodni. Skarpetki zostały, ale spodnie gdzieś magicznie zniknęły. Spanikowana zrzuciła z głowy koc i, mrużąc oczy przed oślepiającymi promieniami słońca, rozejrzała po salonie. Dżinsy leżały przewieszone przez oparcie kanapy, a tuż obok znajdowała się koszulka Jiyonga. Serce Jihye momentalnie zaczęło szybciej bić, w głowie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pojawiły się dziwne wyobrażenia odnośnie tego, co wydarzyło się w tym pokoju po jej powrocie z miasta.

Czyżby ona i Jiyong...?

Nie, to niemożliwe.

A jeśli?

Dziewczyna poderwała się na kanapie i jęknęła cicho, kiedy jej głowę przeszył potworny ból. Już zapomniała, jak to jest obudzić się z kacem po imprezie. Przez to, że ostatnio tak rzadko gdzieś wychodziła, nie mówiąc już o piciu alkoholu, teraz odczuwała skutki kilka razy mocniej.

Odczekała kilka minut i gdy doszła do siebie, podniosła się powoli z kanapy i czym prędzej czmychnęła do łazienki, naciągając maksymalnie koszulkę na pośladki, by przypadkiem ktoś niepożądany ich nie zobaczył. Cóż, w nocy z pewnością ktoś je zobaczył. Na samą myśl o tym, Jihye uśmiechnęła się do samej siebie. Zaraz jednak się opamiętała i potrząsnęła mocno głową. Naprawdę musi zacząć się bardziej pilnować, bo jak tak dalej pójdzie, to wkrótce skończy z Jiyongiem...

Stop! STOP! Nie możesz tak myśleć! Ty i Jiyong jesteście tylko przyjaciółmi. Fakt, kiedyś was coś łączyło, ale teraz jesteście już TYLKO przyjaciółmi! PAMIĘTAJ!

Jihye kiwnęła głową, jakby chcąc potwierdzić własne słowa i spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Coś jej nie pasowało, a mianowicie to, że na twarzy nie miała ani grama wczorajszego makijażu. Nawet gdyby się rozmazał i po prostu starł się, pozostałyby jakiekolwiek ślady, a tymczasem jej skóra była gładka i olśniewająco czysta. Jihye zmarszczyła czoło, zastanawiając się, jakim cudem udało jej się w tak opłakanym stanie idealnie zmyć makijaż. W końcu doszła do wniosku, że musiał to zrobić za nią Jiyong, bo sama przecież by tego nie dokonała.

- Chyba będę ci musiała za to podziękować – stwierdziła i uśmiechnęła się lekko.

Na samą myśl o tym, że Jiyong w środku nocy starannie zmywał jej makijaż, podczas gdy ona leżała nieprzytomna na kanapie, zrobiło jej się dziwnie ciepło w okolicy serca. Yoobin miała zdecydowaną rację, mówiąc, że to cudowny chłopak. Zresztą Jihye nigdy co do tego nie miała wątpliwości. Znała go wystarczająco długo, by to wszystko wiedzieć. Może na scenie i przed kamerami zgrywał twardziela i większości osobom wydawał się być arogancki, jednak przy bliższym poznaniu okazywało się, że jest naprawdę wrażliwym chłopakiem, który dla swoich bliskich jest w stanie zrobić dosłownie wszystko, o czym Jihye nieraz przekonała się osobiście. Gdyby nie on, pewnie nigdy nie zdecydowałaby się urodzić Haneul, czego żałowałaby do końca życia. Bo gdy jest się młodą dziewczyną, u której stóp leży cały świat i nagle dzieje się coś nieoczekiwanego, najważniejsze jest mieć przy sobie wspierające osoby. A właśnie taką osobą jest niewątpliwie Kwon Jiyong.

W ramach podziękowania Jihye postanowiła przygotować coś dobrego na śniadanie. Sama jakoś nie miała ochoty na zjedzenie choćby jabłka, jednak wiedziała, że Jiyong wstanie głodny, a poza tym nie mogła też zapomnieć o Haneul, której ostatnio dopisywał apetyt i zjadała wszystko z talerza, co zdarzało się niezbyt często. Zapewne pobyt u wujka dobrze jej służył. Jihye wolała nie myśleć, jak zareaguje córka, gdy dowie się, że niedługo będzie musiała rozstać się z Jiyongiem. Nie mogły przecież ciągle u niego mieszkać.

Orzeźwiający prysznic okazał się być zbawieniem dla skacowanej Jihye. Po kąpieli poczuła się znacznie lepiej, ale wciąż było jej ciężko na żołądku. Po wyjściu z łazienki w głowie dziewczyny zapaliła się maleńka lampka. Skoro ona spała na kanapie, to gdzie w tym czasie był Jiyong? Niczym burza wpadła do salonu i rozejrzała się po nim gorączkowo. Nie dostrzegłszy nigdzie chłopaka, postanowiła pójść do jego gabinetu. Była już w połowie drogi, gdy nagle do jej uszu dotarło ciche chrapanie. W pierwszej chwili pomyślała o Haneul, ale ona spała w sypialni Jiyonga, więc niemożliwe, żeby było ją słychać w salonie. Jihye ponownie rozejrzała się po przestronnym pokoju, zatrzymując dłużej wzrok na znajdującym się w kącie pomieszczenia skórzanym fotelu.

Wcześniej nie zwróciła na to uwagi, ale teraz unoszący się delikatnie kolorowy koc wprawił ją w niemałą konsternację. Dziewczyna podeszła bliżej i ostrożnie odchyliła nakrycie. Wtedy właśnie jej oczom ukazała się czupryna Jiyonga oraz jego blada twarz. Jihye zrobiło się okropnie głupio. Podczas gdy ona spała na wygodnej kanapie, Kwon leżał zwinięty w kłębek na fotelu i do tego przyjął tak dziwną pozycję, że była pewna, iż przez resztę dnia każdy ruch będzie mu sprawiał okropny ból.

Chciała go obudzić, ale nie miała sumienia. Dochodziła dopiero ósma, a dla niego, jak dobrze pamiętała, to środek nocy. Przykryła chłopaka kocem, odgarnęła z policzka kilka niesfornych włosów i udała się do kuchni, próbując nie zwracać uwagi na tlące się w jej sercu wyrzuty sumienia. Zdecydowanie zbyt wiele dla niej poświęcał, a ona zdecydowanie za mało się mu odwdzięczała.

Na widok lodówki po brzegi wypełnionej jedzeniem, Jihye poczuła dziwny skurcz żołądka. Mimo oporów wyjęła potrzebne do przygotowania naleśników produkty i zabrała się za robienie śniadania. Może nie było to nic oryginalnego, ale naprawdę nie miała ochoty na bawienie się z innymi daniami. Naleśniki były szybkie, a do tego bardzo smaczne. Poza tym Haneul je lubiła, a Jiyong też nie wykazywał zbytnich oporów przed jedzeniem ich.

- Cześć – rzucił zachrypniętym po nocy głosem chłopak, wchodząc do kuchni. – Uważaj, bo przyzwyczaję się do takich poranków – powiedział i uśmiechnął się zadziornie do Jihye, która na jego słowa zaśmiała się cicho i pokręciła głową.

- Wyspałeś się? Chyba nie miałeś zbyt wygodnych warunków do spania.

- Nie było tak źle. Zrobisz mi później masaż i będziemy kwita. – Jiyong wyjął z lodówki butelkę z wodą mineralną i upił kilka łyków. – A ty? Jak się czujesz? Wczoraj musiałyście się nieźle bawić skoro wróciłaś tak późno i do tego w tak opłakanym stanie.

- Było naprawdę fajnie – przyznała Jihye i znów się uśmiechnęła. – Przepraszam, jeśli wczoraj zachowywałam się głupio. Sama niewiele pamiętam. Nawet nie wiem, jakim cudem tutaj dotarłam. Pomyśleć, że umiałam wpisać kody przy bramach.

- Ja też tak zawsze mam. Choćbym nie wiem, jak był pijany, to i tak kod zawsze dobrze wpiszę – zaśmiał się chłopak i odłożył butelkę na kuchenny blat. – Pójdę się ogarnąć i przyjdę pomóc ci ze śniadaniem.

Jihye nawet nie zdążyła zaoponować, bo Jiyong zaraz wyszedł z kuchni i poszedł do łazienki. Cieszyła się, że chłopak nie jest na nią zły i wykazał taką wyrozumiałość odnośnie jej późnego powrotu do domu. Naprawdę potrzebowała tego wyjścia, a fakt, że spotkała się z aprobatą ze strony Jiyonga, sprawiał, iż nie miała żadnych wyrzutów sumienia. Fakt, może przesadziła z alkoholem, ale z tego, co pamiętała, to Yoobin była w o wiele gorszym stanie i to ona dzisiaj będzie umierać. Jihye powoli przechodziły wszelkie objawy kaca. Trochę ją jeszcze suszyło, jednak co chwilę popijała wodę mineralną, która skutecznie zagłuszała pragnienie.

Po kilkunastu minutach Jiyong wrócił do kuchni. Uśmiech nie schodził mu z twarzy, co znaczyło, że noc spędzona w fotelu wcale nie należała do najgorszych. Jakby nigdy nic pocałował Jihye w policzek i zabrał się za krojenie owoców, które miały być farszem do naleśników.

- Chyba jesteś dzisiaj w dobrym humorze – zauważyła Jihye, uśmiechając się do chłopaka. – Bałam się, że będziesz zły, że musiałeś spać w fotelu.

- Może nie była to najwygodniejsza noc, ale nie w takich miejscach spałem. Pamiętaj, że przez wiele lat kimałem na podłodze w sali prób, więc fotel to nie jest najgorsza opcja. Poza tym za kulisami często śpię na niewygodnych kanapach – powiedział i wzruszył beztrosko ramionami. – Najważniejsze, że wypad na miasto się udał i trochę się rozerwałaś.

- Żebyś wiedział. Ciekawa jestem, jak Yoobin się czuje. Wczoraj ledwo kontaktowała.

- Odezwała się ta, która kontaktowała – parsknął Jiyong, za co oberwał ścierką po głowie. – Ciesz się, że okazałem ci swoje serce i zmyłem ci wczoraj makijaż, bo dzisiaj pewnie płakałabyś nad umywalką, nie wiedząc, co ze sobą zrobić.

- Tak, tak. Jestem ci za to bardzo wdzięczna, ale spodni to mi nie musiałeś ściągać – stwierdziła, posyłając chłopakowi wymowne spojrzenie.

- Nie wiesz, że chodzenie w obcisłych spodniach przyczynia się do powstawania cellulitu? Ja to zrobiłem w trosce o twoje zdrowie! Dbam o ciebie, a ty jeszcze masz do mnie pretensje – wymruczał, udając wielce urażonego jej słowami.

- Powiedzmy, że ci wierzę – zaśmiała się Jihye, jednak zaraz spoważniała i uważnie spojrzała na Jiyonga. – A tak na serio, to dziękuję za wczoraj, a przede wszystkim za to, że nie wykorzystałeś mojej kiepskiej formy.

- Słuchaj, aż takim desperatem to ja nie jestem – powiedział rozbawiony i przeniósł wzrok na stojącą obok niego dziewczynę. – Wolę, żebyś świadomie podejmowała decyzje, a nie pod wpływem alkoholu. Ja jestem cierpliwy i poczekam na odpowiedni moment – dodał, po czym puścił Jihye oczko i wrócił do krojenia owoców.

- Mam się bać? – Yoon trąciła chłopaka łokciem i wytknęła mu język.

Nim jednak Jiyong odpowiedział, w mieszkaniu dało się słyszeć wesoły głos Haneul, która niedawno wstała i właśnie biegła do kuchni, ciągnąc za sobą wielkiego misia, do którego przytulała się tej nocy, chcąc zniwelować choć w niewielkim stopniu tęsknotę za ukochaną mamą.

- Wróciłaś! – zawołała wesoło i rzuciła się na Jihye, przytulając się do niej mocno. Dziewczyna odłożyła drewnianą szpatułkę, którą odklejała od patelni naleśniki, i kucnęła przy dziewczynce, mocno obejmując ją rękoma. – Tęskniłam za tobą – wyszeptała smutno, robiąc przy tym uroczą minkę.

- Ja za tobą też – przyznała Jihye i ucałowała pulchny policzek córki. – Ale dzisiaj spędzamy cały dzień razem. Wieczorem wracamy do siebie.

- Dlaczego? Ja wolę zostać u wujka! Tutaj jest tak fajnie i telewizor jest taki duży! – wyliczała dziewczynka, patrząc spod wachlarza rzęs na mamę. – Nie możemy już zostać tutaj na zawsze? Wujek na pewno się zgodzi, prawda? – Haneul przeniosła wzrok na Jiyonga, który pokiwał ochoczo głową. Jihye spiorunowała go morderczym spojrzeniem i ponownie popatrzyła na córkę. – Mamo, zamieszkajmy z wujkiem!

- Właśnie, zamieszkajcie ze mną – wtrącił się chłopak, stając za Haneul. Położył dłonie na ramionach dziewczynki i uśmiechnął się uroczo do Jihye.

- Zejdźcie mi z oczu. OBOJE! – powiedziała stanowczo, wskazując palcem wyjście z kuchni. Kiedy została sama w pomieszczeniu, wzięła kilka głębokich wdechów i wróciła do smażenia naleśników. Mogła się tego spodziewać. Jiyong i Haneul to duet nie do pokonania i wiedziała doskonale, że prędzej czy później temat przeprowadzki zostanie poruszony. – Musiałeś się z nią zgadzać? – zapytała ostro Jihye, kiedy do kuchni ponownie wszedł Jiyong.

- Musiałem, bo też uważam, że zamieszkanie ze mną to idealne rozwiązanie – wyjaśnił i wzruszył ramionami. Widząc wściekłą minę dziewczyny, podszedł bliżej i dla własnego bezpieczeństwa zabrał jej z dłoni ostry nóż. – Jak długo zamierzasz przede mną uciekać? Czego ty się tak naprawdę boisz?

- Tego, że prędzej czy później znudzi ci się zabawa w dom i nas zostawisz – powiedziała cicho dziewczyna i spojrzała Jiyongowi w oczy. – Nie mam sił na kolejne rozczarowania. Potrzebujemy stabilizacji, a nie wiem, czy nam ją zapewnisz.

- Po tylu latach spędzonych ze mną, jeszcze śmiesz w to wątpić? Jak mam ci udowodnić, że zależy mi na tobie i Haneul? Proponuję ci wspólne mieszkanie, proponuję, że zaopiekuję się wami, a tobie jeszcze mało? Mam kupić pierścionek zaręczynowy i zacząć planować nasz ślub? Tego właśnie chcesz?

- A ty? – spytała krótko, nie odrywając wzroku od twarzy Jiyonga, na której malowało się tyle emocji, że ciężko było z niej cokolwiek wyczytać. – Chciałbyś tego?

- Mówisz poważnie?

Jihye uśmiechnęła się lekko i odsunęła się od chłopaka. Nic już nie powiedziała. Zabrała z kuchennego blatu talerz z naleśnikami i wyszła z kuchni, pozostawiając za sobą zaskoczonego jej słowami chłopaka. Musiała minąć dłuższa chwila, nim Jiyong doszedł do siebie po rozmowie z Jihye. Zaskoczyła go swoją bezpośredniością, ale może właśnie tego oboje potrzebowali. Ciągłe unikanie drażliwych tematów zaczynało powoli robić się nudne i czas najwyższy postawić wszystko na jedną kartę.

- Mamo, a dlaczego dzisiaj wracamy do domu? – spytała Haneul, nabijając na widelec kawałek naleśnika.

- Już i tak nasz pobyt tutaj znacznie się przedłużył – powiedziała Jihye, nerwowo zerkając kątem oka na siedzącego po drugiej stronie kanapy Jiyonga. – Poza tym wujek jutro wyjeżdża i nie będzie go przez kilka dni w domu.

- To prawda, wujku? Wyjeżdżasz gdzieś? – Haneul spojrzała z żalem w oczach na chłopaka i zrobiła smutną minę. – Wyjeżdżasz beze mnie?

Jiyong posłał Jihye pytające spojrzenie, na co ona uśmiechnęła się lekko i pokręciła głową. Chciała zrobić córce niespodziankę, dlatego wciąż nie powiedziała jej o tym, że zbliżający się weekend spędzi z chłopakami z Big Bang. Poza tym wolała nie myśleć, co by się działo, gdyby mała dowiedziała się wcześniej o tym wyjeździe. Pewnie zaraz zaczęłaby się pakować i siedziałaby na walizkach przy drzwiach, byleby tylko nikt o niej nie zapomniał. Jihye postanowiła uniknąć większego zamieszania związanego z wyjazdem i na razie o niczym nie mówić córce.

- Tak, ale niedługo znów się zobaczymy – powiedział chłopak, niechętnie dostosowując się do planu Jihye. O wiele bardziej wolałby od razu powiedzieć pięciolatce całą prawdę odnośnie jego wyjazdu, ale skoro dziewczyna wolała zrobić córce niespodziankę, to nie zamierzał psuć jej planów.

- Obiecujesz? – spytała wciąż mocno rozżalona Haneul, patrząc na niego spod byka. – Bo jeśli złamiesz obietnicę, to już nigdy w życiu się do ciebie nie odezwę – pogroziła, robiąc to tak przekonująco, że w pewnym momencie chłopak naprawdę się przestraszył jej groźnego spojrzenia.

- A czy ja kiedykolwiek złamałem jakąś obietnicę? – Jiyong objął ramionami szczuplutkie ciało Haneul i mocno przytulił. Dziewczynka w odpowiedzi pokręciła tylko głową, wciąż jednak nie mogąc się rozchmurzyć. Perspektywa rozstania z ukochanym wujkiem była przerażająca i Haneul na razie nie chciała o tym myśleć. – Właśnie, skoro zawsze dotrzymałem danego ci słowa, to tym razem też tak będzie.

- To chyba mogę się zgodzić na twój wyjazd – powiedziała Haneul, odsuwając się od Jiyonga na niewielką odległość.

- Dziękuję za twoją wyrozumiałość. – Jiyong uśmiechnął się promiennie i ponownie przytulił dziewczynkę, składając na czubku jej głowy czuły pocałunek. Zerknął kątem oka na siedzącą niedaleko Jihye, na której twarzy malował się lekki uśmiech. Dałby sobie rękę uciąć, że w pewnym momencie dostrzegł w jej oczach łzy. – Wszystko w porządku? – spytał, na co Jihye w końcu się opamiętała i pokiwała energicznie głową. Nerwowo odgarnęła z twarzy kosmyki włosów i wstała z kanapy, od razu kierując się do kuchni. – Haneul, dojedz śniadanie, a potem może się w coś pobawimy, dobrze?

Dziewczynka niechętnie przystała na tę propozycję, a to przez to, że nie chciała, by wujek wypuszczał ją ze swych silnych ramion. Jiyong uśmiechnął się do Haneul, uszczypnął jej pulchne policzki i zaintrygowany dziwnym zachowaniem Jihye, podążył za nią do kuchni. Dziewczyna stała zwrócona plecami do niego, więc nie mógł dostrzec jej twarzy. Nie wiedział, czy dalsze nękanie Jihye ma jakikolwiek sens, ale przecież musiał się dowiedzieć, dlaczego tak nagle wyszła z salonu. Już miał dość zabawy w kotka i myszkę. W końcu byli dorośli i dalsze uciekanie przed sobą mijało się z celem.

- Co jest? – spytał, podchodząc bliżej dziewczyny. Stanął tuż za nią i delikatnie położył dłonie na jej ramionach, bojąc się odrzucenia. Widząc jednak, że Jihye wcale nie zamierza się przed nim bronić, objął dziewczynę w pasie i mocno przytulił się do jej pleców. – Stało się coś? Ty też nie chcesz się ze mną rozstawać? Przypominam ci, że jutro się zobaczymy, więc nie musisz rozpaczać.

Jihye uśmiechnęła się pod nosem, w dalszym ciągu wyglądając przez niewielkie kuchenne okno. Widok drugiego bloku był imponujący i tak hipnotyzujący, że nie mogła oderwać od niego wzroku. Czując wokół talii ręce Jiyonga, westchnęła cicho i na chwilę przymknęła oczy, rozkoszując się tą przyjemną chwilą. Naprawdę wiele by dała, żeby tak mogło być zawsze. Chciała tego. Zgodziłaby się pewnie na każdy warunek, jaki postawiłby jej Jiyong. Zgodziłaby się nie ujawniać ich związku i wciąż udawać jedynie jego dobrą znajomą. Zgodziłaby się, gdyby nie Haneul. Ona mogłaby tego wszystkiego nie zrozumieć. Może i była inteligentna, ale wciąż miała zaledwie pięć lat i panujące w showbiznesie okrutne zasady mogłyby być dla niej niejasne.

Jihye odwróciła się w końcu przodem do Jiyonga i spojrzała mu prosto w oczy. Serce dziewczyny biło coraz szybciej i w pewnym momencie miała wrażenie, że zaraz wyskoczy jej z piersi. Wpatrywała się intensywnie w ciemne oczy chłopaka, bijąc się z własnymi myślami, które krążyły chaotycznie po głowie.

Jiyong już otwierał usta, żeby ponownie zapytać, czy wszystko w porządku, gdy niespodziewanie Jihye go pocałowała. Zaskoczony w pierwszej chwili nie bardzo wiedział, co się dzieje, ale w końcu się opamiętał i odwzajemnił pocałunek.

Oboje byli tak mocno pochłonięci okazywaniem sobie uczuć, że żadne z nich nie zwróciło najmniejszej uwagi na stojącą w progu kuchni Haneul, której akurat zachciało się pić i przyszła prosić mamę o szklankę soku. Na widok całujących się dorosłych uśmiechnęła się od ucha do ucha i nie chcąc im przeszkadzać, po cichutku wróciła do salonu.

Do Jihye chyba powoli zaczęło docierać, co robi, bo w pewnym momencie otworzyła szeroko oczy i odsunęła się od Jiyonga. Speszona chciała uciec z kuchni, jednak chłopak ją przed tym powstrzymał. Bojąc się zniszczyć ten idealny moment zadawaniem niepotrzebnych pytań, po prostu przytulił Jihye, niemalże od razu zwracając uwagę na to, jak jej ciało drży. W pierwszej chwili pomyślał, że to z zimna, ale w kuchni było wyjątkowo ciepło, więc od razu to wykluczył.

- Jiyong, ja... - zaczęła cicho Jihye, próbując oswobodzić się z uścisku chłopaka. – Przepraszam, to nie powinno było się wydarzyć.

- Wręcz przeciwnie. To powinno było się wydarzyć już dawno temu – powiedział Jiyong i odsunął się od Jihye na niewielką odległość. Bał się, że przez nieuwagę dziewczyna znów mu ucieknie i kolejny raz straci okazję, żeby przekonać ją do siebie, dlatego oparł dłonie na kuchennym blacie, tym samym odcinając jedyną drogę ucieczki. – Oboje jesteśmy dorośli, a zachowujemy się, jak gówniarze z podstawówki, którzy boją się konsekwencji.

- Dla ciebie wszystko jest takie proste. Jiyong, ja mam córkę i muszę przede wszystkim myśleć o niej. Nie mogę poddawać się chwili słabości, bo to nie doprowadzi do niczego dobrego.

- A niby ja o niej nie myślę? – zapytał zaskoczony, patrząc uważnie na dziewczynę. – Przecież chcę dla was jak najlepiej. Dlaczego tak bardzo wzbraniasz się przed tym, co do mnie czujesz? Aż tak bardzo cię to przeraża?

Jihye zagryzła wargi w wąską linię i cicho westchnęła. Oczywiście, że ją to przerażało. Jiyong nie był pierwszym lepszym chłopakiem, z którym ot tak mogłaby chodzić sobie za rączkę po mieście i nikt nie zwróciłby na nich najmniejszej uwagi. O ile zniosłaby ataki na swoją osobę, o tyle nigdy nie pogodziłaby się z tym, że ktoś miałby nękać Haneul tylko dlatego, że jej mama spotyka się z idolem nastolatek. W dzisiejszych czasach dzieci bywają bezwzględne, czasami nawet gorsze od krwiożerczych dziennikarzy, którzy tylko czekają na jakąś sensację.

- Dobrze, nie będę już na ciebie naciskał. Poczekam, aż dokładnie wszystko przemyślisz i wtedy dasz mi odpowiedź. Wiedz jednak, że ja nie zmienię zdania i będę czekał tak długo, jak będzie trzeba – powiedział Jiyong i przed wyjściem z kuchni złożył na czole Jihye czuły pocałunek, delikatnie gładząc przy tym kciukiem jej lekko zarumieniony policzek.

Dziewczyna wzięła głęboki wdech, a kiedy chłopak opuścił kuchnię, ze świstem wypuściła powietrze przez drżące usta. Kto by pomyślał, że środowy poranek może przynieść tyle atrakcji.

Continua llegint

You'll Also Like

87.8K 8.8K 24
Poznaj historię córki głównego bohatera z "Wszystko, co skrywa twoje serce" Można powiedzieć, że życie Penelope Porter było idealne. Miała kochającą...
25.6K 2.2K 38
❝ Kocham go, Syriusz. Właśnie dlatego teraz tu stoję i staram się przekazać ci to, czego on nie potrafił ❞ 𝐑𝐄𝐆𝐔𝐋𝐔𝐒 𝐀𝐑𝐂𝐓𝐔𝐑𝐔𝐒 𝐁𝐋𝐀𝐂𝐊...
TIME of lies Per Dalva

Literatura romàntica

237K 6K 45
Aurora Freeman, obiecująca lekkoatletka, za sprawą stypendium zyskuje możliwość wkroczenia w mury nowego liceum. Z pozoru całkiem normalna sprawa, je...
13.1K 999 31
Cirilla jest wiedźminką. Odmieńczynią. Kimś obcym. Czy odnajdzie się w złym świecie, pełnym pogardy? Czy ma jakiekolwiek szanse? Czy stawi czoła prze...