Symbiotyczna Relacja | Avenge...

By czarowna-bania

15.2K 437 327

Córka geniusza, miliarera, playboya i filantropa. Czy Elizabeth spotka miłość swojego życia? A może stanie s... More

Wstęp
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Zakończenie

Rozdział 16

259 12 12
By czarowna-bania

Minęło parę dni od naszego przyjazdu do Kalifornii, a my już zbieraliśmy się na wyjazd do Europy.

- Macie wszystko? - Pytał Tony

- Uwaga na dole! - W tym momencie zrzuciłam z schodów swoją spakowaną torbę z ubraniami. Walizkę z bronią zaniosłam oczywiście normalnie na dół.

- Wiesz, że można to było znieść po schodach, a nie to zrzucać? - Zapytał.

- Wiem, ale tak wygodniej. Idziemy?

- Nie wytrzymam z tobą...

Zajęłam swoje miejsce obok taty, a tuż po chwili samolot opuścił pas startowy. Mogłam się teraz oddać widokowi chmur. Można poczuć się mistycznie brodząc w białym puchu. Rozproszył mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Tony wstał i odszedł parę kroków. Mogłam usłyszeć wszystko co mówi.

- Mówiłem przecież że jestem z córką na wakacjach i że masz mi nie przeszkadzać....Dlaczego?... Kit mi chcesz wcisnąć?.... facet z jakimś kijkiem? I chcesz mi powiedzieć że jakiś obcy buszuje po ziemi i od tak może zawładnąć czyimś umysłem?....Nie zawracaj mi dupy takim piepszeniem.... Zmanipulował Clinta?!... Przylece, ale tylko dlatego żeby pogrążyć Kapitana.

Rozłączył się. Przez okno zobaczyłam odlatującą zbroje ojca. Jakoś się nie zdziwiłam tym faktem, ale wypadałoby chociaż powiedzieć, że musi ratować świat.

Włączyłam telewizor w samolocie, a wystraszona prezenterka mówiła:

- Na głównym placu w Stuttgartcie znajduje się jakaś dziwna uzbrojona istota podobna do człowieka, która szerzy postrach wśród ludzi. Bronią tej postaci jest złote berło z niebieskim punktem w środku. Oby ktoś jak najszybciej się tym zajął, Avengers czekamy.

"Muszę tam iść i pomóc"

- Mamo ja muszę ci coś powiedzieć. - Wzięłam głęboki oddech.- Pamiętasz może tą zamaskowaną osobę która była w telewizji i walczyła z takimi ludźmi w banku?

- Tak, a co?

- To byłam ja.

- Co?! Tony o tym wiedział? - Zapytała gorączkowo rudowłosa

- Tak wiedział, mamo posłuchaj mnie musisz mnie puścić aby ojciec przeżył.

- Nie ma takiej opcji miałam cię pilnować i nie będziesz się narażać. - Powiedziała Pepper. - Tony sobie poradzi.

- Mamo nic mi się nie stanie. A ja tacie nie pozwolę zginąć. Do zobaczenia. - odpowiedziałam ignorując jej słowa. Wyskoczyłam z samolotu a zbroja po chwili pojawiła sie na mnie. Ubrana w nią ruszyłam do Niemiec.
Dolatując stwierdziłam, że ważne jest dobre wejście.

- Jarvis puść ekipie jakąś fajną muzyczkę, najlepiej "Back In Black".

- Już się robi. - oznajmił Jarvis.

Gdy byłam coraz bliżej widziałam zdziwioną ekipę.

- Jarvis co tu się do cholery dzieje? Wyłącz to. - Mówił Stark.

Robiąc rozpęd uderzyłam z impetem w wroga, który szerzył strach wśród ludzi i tym samym ochraniałam Kapitana Amerykę, który walczył z nim wręcz.
Przeciwnik nie podniósł się już po moim uderzeniu i upuścił swoją jedyną broń.

- Myślałam że Kapitan nie potrzebuję pomocy. - Mówiłam zadziornie.

- Dzięki... - odpowiedział.

- Liz, co ty tu robisz?! Miałaś zostać z matką! - Mówił zdenerwowany Stark.

- Musiałam wam pomóc bo ewidentnie sobie nie radziliście. - Odpowiedziałam.

- Porozmawiamy o tym później - Dodał Tony.

Zabraliśmy upośledzonego diabełka do odrzutowca kierując się w stronę bazy TARCZY.
Będąc na podkładzie zdjęłam maskę i podeszłam do pilotki.

- Cześć Nat.

- Hej.... A co ty tu robisz?

- Pomagam i rezygnuje z swoich wakacji.

- Widząc minę Tonego jesteś tu wbrew jego woli.

- No tak się złożyło, że tak. - zaśmiałam się.

Wymieniłyśmy parę zdań po czym zagadałam do Rogersa.

- Co z nim zrobimy? - spytałam

- Zamkniemy pod stałą ochroną. 

Przyglądałam się temu mężczyźnie nie ukrywając tego. Nie odzywał się, nie próbował walczyć, nie robił nic. Usłyszałam grzmoty i zobaczyłam przerażoną minę pojmanego.

- Boisz się burzy? - zadrwiłam.

- Nie burzy, tylko tego co zwiastuje. 

- Ktoś jest na dachu - Odezwała się Natasha.

- Sprawdzę - zgłosił się Stark.

Otworzył klapę samolotu a naszym oczom ukazał się Thor.

Continue Reading

You'll Also Like

124K 9.3K 55
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
4.7K 130 43
Elizabeth Wolf to czarownica półkrwi wychowująca się w tym samym sierocińcu co Tom Riddle Inne a zwłaszcza mugolskie dzieci się jej bały ale nie On...
8.5K 401 19
Magnus Bane zawsze uważany był za jednego z potężniejszych, jak i nie najpotężniejszych czarowników, lecz gdy los stawia przed nim starszą o kilkanaś...
2.7K 236 19
Gilbert odkąd pamięta, chce zostać lekarzem. Jego marzenie jednak nie będzie łatwe do spełnienia, kiedy zostaje sierotą, a przez swoją podróż ma zale...