Rozdział 4

414 15 5
                                    

Minęło kilka w miarę spokojnych miesięcy od poznania super bohaterów.
Skończyłam swój top secret projekt. Pomniejszenie silnika samochodu udało się w 100%, a ponad to jego wydajność i moc były o wiele większe niż u silników występujących w najlepszych samochodach sportowych.

Z chwaleniem się swoim dziełem poczekam na odpowiedni moment. Chce by mój projekt był jak najbardziej dopieszczony. Teoretycznie jest skończony...ale jestem idealistą. Co tu dużo mówić. Nigdy nie zawodze.

Pamiętam jak zrobiłam swój pierwszy wynalazek, była to komputerowa płytka mikroprocesora, którą zrobiłam w wieku 6 lat. Do dziś nie zapomnę miny taty, który zaglądając na płytkę powiedział, że jest ze mnie dumny od tamtej pory już to słowo siedzi w mojej głowie.

Chatę miałam dzisiaj wolną. Tony gdzieś w mieście, a mama w jakieś delegacji.
Mówią, że życie bogatych jest proste, a nie wiedzą jak się mylą...

Zeszłam do salonu i wskoczyłam na kanapę, puszczając telewizor.
Włączyłam "Wyścig śmierci". Obserwując umiejętności prowadzenia głównego bohatera, pomyślałam nad wybraniem się na tor.

- Jarvis ile taty ma nie być w domu?.

- Pana Starka ma nie być do godziny 18 - odpowiedział elektroniczny lokaj.

- Zrób skan samochodu czy wszystko działa i czy można jechać. - Mówiłam idąc w kierunku garażu.

- Samochód jest w pełni sprawny można ruszać. - odpowiedział

- Dzięki, masz nic nie mówić tacie gdzie jestem. Nie może się dowiedzieć, że jestem na torze, rozumiesz?

- Tak Panno Stark - oznajmił Jarvis.

Usiadłam do samochodu po czym odjechałam. Chwilę później dojechałam na tor. Nie było ludzi więc udałam się prosto do prowadzącego ten biznes faceta.
Ten mężczyzna wiedział, że jestem córką Tonego Starka, a mimo tej wiedzy i tak traktował mnie jak innych i to przez całe 5 lat naszej znajomości. Bardzo go lubiłam za to i za jego sposób nauki.

- O witaj jak tam u ciebie, trochę cię tu nie było - mówił przytulając mnie

- Cześć John, wszystko dobrze. Co tam nowego?

- Będziemy organizować wyścig za 3 miesiące. Może byś była chętna co?

- Jeszcze to przemyśle.

- No to trzymam kciuki żebyś się zgłosiła. Przyjechałaś tylko pogadać czy pojeździć? - Mówił śmiejąc się.

- Oczywiście żeby pojeździć.

- No to wiesz gdzie iść się przebrać, a ja przygotuje samochód. - odpowiedział z uśmiechem.

Poszłam się przebrać w niebiesko-czarny strój z napisem Stark przyklejonym na rzepie na prawej piersi. Rzep odklejałam zawsze podczas jakiegoś konkursu lub jak było dużo ludzi na torze.
Wyszłam i udałam się do mojej wyścigówki przygotowanej już przez instruktora.

- Pamiętaj, nie szalej zbytnio i baw się dobrze. Będziemy się słyszeć przez radio. Na rozgrzewkę na razie 3 kółka.

- Okej możemy potem przystąpić do takiego triku, że samochód podczas jazdy robi obrót o 180°?

- Pewnie no ale musisz najpierw ruszyć. Ja będę liczył ci czas, jazda! - Krzyknął

Ruszyłam się ustawić, gdy stałam już gotowa na linii startu ruszyłam na znak koloru zielonego.
Czas jak zwykle najlepszy, pobiłam swój ostatni o 2 sekundy. Po rozgrzewce zaczęliśmy ćwiczenia na obrót samochodu o 180°.

Po kilku godzinach jazdy mój tyłek powiedział "stop". Uwielbiam jeździć ale przy dłuższej jeździe tyłek robi się mokry... 

- Okej na dzisiaj już starczy, jak co to nie mów ojcu, że tu byłam. Okej?

- Znowu się wymykasz z domu? - John miał rację bo już kilka razy wymknęłam się z domu na imprezę lub na tor. Dostawałam wtedy niezły ochrzan od Tonego, ale niczego nie żałuje.

- No tak...ale nie mów mu.

- Dobra, ale weźmiesz udział w konkursie?

- Hah. Jasne. Ustalimy grafik ćwiczeń i zaczniemy.

- Jasne. Wygraną mamy w kieszeni. - Entuzjastycznie podniósł rękę.

- Na razie John. - zaśmiałam się a on pomachał mi na pożegnanie.


Symbiotyczna Relacja | AvengersWhere stories live. Discover now