Rozdział 44

78 2 1
                                    

Osiem ciał.

Właśnie tyle musiałam ukryć, jebane osiem ciał. Chuj z samochodami, opchnę je na złomowisku, ale ciała?! 

Las wydawał by się najprostszą formą pozbycia się ich, ale i najgłupszą. Zrobię ług sodowy, czyli wodorotlenek sodu, który jest idealny na szybkie i efektywne pozbycie się dowodu zbrodni. Wystarczy rozpuścić go w wodzie, podgrzać roztwór do temperatury wrzenia i wlać do pojemnika z ciałem. Wystarczą zaledwie 3 godziny, aby zwłoki stały się nie do zidentyfikowania.

~ Skąd ty ulicha wytrzaśniesz na już wodorotlenek sodu? ~ wtrącił się Venom. ~ Zadzwoń do Natashy, ona nam pomoże. ~

- Albo zabije. - westchnęłam. - Nie mam telefonu geniuszu.

~ Masz obok siebie samochód z numerami telefonu i możliwością dzwonienia, geniuszu. ~

Weszłam do samochodu i Bogu dzięki odnalazłam numer Natashy. 

- Halo?

- Nat, potrzebuje twojej pomocy. Przyjedź na miejsce wypadku Tony'ego. Szybko! 

- Już jadę. 

Rozejrzałam się po samochodzie i zauważyłam to co chciałam zdobyć przez długi czas. Telefon Potts. Usiadłam przy kole samochodu i zaczęłam próby odblokowania mojej skarbnicy wiedzy.

 Gdy usłyszałam warkot silnika, podniosłam się i poczłapałam w stronę ciemno szarego mercedesa. Słońce powoli kryło się za czubkami drzew, a Natasha ze zdziwioną miną wyszła z auta.

- Co tu się stało? - spytała na powitanie.

- Zaatakowali mnie, Pepper ich na mnie nasłała.

- Pepper?

- Wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale to prawda. Mam dowody na jej telefonie. - to prawda, udało mi się go odblokować i znaleźć ciekawe rzeczy.

***

Izolatka była niemal wygłuszona. Jedynie w tle, jakby z oddali lub innego wymiaru przedostawały się dźwięki rokowej muzyki. Dobrze znałam ten sposób, muzyka idealnie zagłuszała rozmowy osób na zewnątrz przez co nie byłam w stanie wyczytać nic poza dobrze znanymi kawałkami AC/DC.

Kątem oka obserwowałam pilnujących drzwi, uzbrojonych mężczyzn, którzy wyglądali, jakby tylko czekali, aby przystąpić do działania.

- Wyjaśnij nam to jeszcze raz. - Odparł Clint. - Pepper, ta Pepper Potts, ukochana żona Tony'ego chciała cię zabić, mierzyła w ciebie bronią i przyłączyła się do Hydry, którą Kapitan rozbił?

- W skrócie to tak. 

- Myślę, że lekarze z Asgardu nie dali rady przywrócić starej Elizabeth. Ona nie kłamała.

Zestawili mnie, jak rodzice swoje dzieci. Młodsze ze starszym, gdzie zawsze jedno z nich jest znacznie lepsze od drugiego, ale czy oni zdają sobie sprawę, że każde dziecko jest inne? Czy wszyscy muszą ode mnie oczekiwać, że będę tą samą osobą sprzed dwóch lat? Przecież to nie możliwe.

- Masz dzieci Barton, czy każde z nich jest takie same? 

- Oczywiście, że nie. - 

- Więc dlaczego mam być tą samą Elizabeth sprzed dwóch lat? - spytałam nachylając się na stołku tyle ile potrafiłam, gdyż moje ręce były skrępowane z tyłu oparcia krzesła. - Jestem mordercą, nie kryję się z tym, ale czuję się winna za to co zrobiłam. Czuję się źle, ale żyłam w środowisku, gdzie zabójsta, masowe mordy, tortury były na porządku dziennym, więc nie oczekuj, że będę tą kolorową osóbką, co dwa lata temu.

Clint spojrzał znacząco na Natashe, jakby chciał żeby to ona kontynuowała rozmowę, bo on z jakiś względów nie może.

- Dałaś nam telefon, ale nie ma na nim dowodów na jej zdradę. - kontynuowała - Fakt iż są niepokojące SMS i parę przelewów na tajemnicze konta, które nie stawiają jej w najlepszym świetle, ale to nie świadczy o tym, że jest zła. Nawet maile są normalne i nie dotyczą niepokojących tematów.

- SMS i maile są zaszyfrowane, by tylko odpowiednie osoby były w stanie je odczytać. Ponadto telefon ma wgrany skrypt Hydry, który pozwala na prowadzenie bezpiecznych rozmów i wiadomości. 

Wiem, że mi nie do końca wierzą. Wiem, jak to brzmi - jak bełkot dziecka, który kłamie pierwszy raz w życiu.

Natasha i Barton wyszli, a ja oparłam się najwygodniej jak mogłam na krześle. Spodziewam się długiej nocy, przymknęłam oczy, a przede mną stanęła Potts. Odpicowana, wyprężona, w drogiej i eleganckiej sukni stała na środku sali balowej zbierając pochwały od różnych osobistości za prowadzenie firmy. Ta wizja wkurwiła mnie nie dlatego, że rudowłosa mogła zebrać wszystkie pochwały, ale dlatego, że krótko po gali wróci do domu, jak gdyby nigdy nic. Nie będzie się przejmować, co zrobiła mi i Tony'emu. Otworzy sobie najlepsze wino, napije się, po czym pójdzie spać.

--------
Pozdrawiam<33

Symbiotyczna Relacja | AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz