Zakończenie

93 7 5
                                    

7 lat później. (od wydarzeń z Rozdziału 51 - wliczany jest blip.)

- Z mojego życia niespodziewanie uciekło pięć lat, a gdy wróciłam trwała wojna z Thanosem. Było to dokładnie dwa lata temu po blipnięciu, ale nadal pamiętam wszystkie szczegóły z tamtej bitwy. 

Mówiłam na corocznym upamiętnieniu bohaterów walczących z siłami Thanosa, ubrana w czarną, ozdobioną małymi diamencikami, garsonce. Co roku to było dla mnie trudne przeżycie. Tego dnia straciłam tylu przyjaciół...

Starałam się nie pokazywać łez, które narastały pod moimi powiekami. 

- To co zrobili dla nas nasi pierwsi super bohaterowie na ziemi jest nie wyobrażalne. Natasha Romanoff oddała życie by zdobyć przedmiot, który umożliwił sprowadzenie milionów ludzi. Tony Stark użył kamieni by nie dopuścić do śmierci całego wszechświata. Poświęcił własne szczęście dla ludzi. Kapitan opuścił nas rok temu, był kimś kto był gotowy walczyć samotnie przeciwko temu fioletowemu potworowi. 

Przerwałam. Mocno ściskałam kartkę z moim przemówieniem, widząc że to wszystko wciąż mnie dotyka. Nie mogłam powstrzymać łez, które zaczęły płynąć po moich policzkach. Mimo upływu lat, smutek i tęsknota za moimi przyjaciółmi i tatą wciąż były obecne.

- Kochałam ich wszystkich tak bardzo... Natasha, Tony, Steve... byli moją rodziną. Walczyliśmy razem, dbając o siebie nawzajem i oddając swoje życie dla wspólnego dobra. Ale nie tylko oni... wszyscy inni również oddali swoje życie, biorąc udział w tej bitwie. Właśnie dzięki nim, Thanos został pokonany i przywrócone zostało życie, które zostało zabrane przez blip.

Zatrzymałam się na chwilę, starając złapać oddech.

- Dziś, kiedy jesteśmy tutaj, musimy uczcić ich pamięć i kontynuować ich dziedzictwo. Musimy być gotowi bronić tego świata, tak jak oni zawsze to robili. Niech nasze serca będą pełne siły i odwagi, tak jak były ich. Niech ich poświęcenie będzie nadal inspiracją dla nas wszystkich.

Podniosłam wzrok, spoglądając na tłum, który słuchał moich słów. W oczach wielu z nich dostrzegłam smutek, ale również determinację. Wiedziałam, że mamy jeszcze wiele do zrobienia, aby odbudować świat po wojnie z Thanosem. Ale wiem też, że zjednoczeni i pełni pamięci o naszych bohaterach, mamy siłę, by właśnie to osiągnąć.

Złamałam kontakt wzrokowy z tłumem i spojrzałam w niebo. Tam, gdzie czasem widziałam ich twarze, chociażby na chwilę. Wiedziałam, że zawsze będą ze mną, prowadząc mnie na kolejne drogi.

- Pokonaliśmy Thanosa, ale nasza walka nie dobiegła końca. To jest nasz czas, by być bohaterami. Nasze czyny będą pamiętane na zawsze, tak jak na zawsze pamiętać będziemy tych, którzy oddali życie dla naszej przyszłości. Niech żyje ich pamięć i niech nasza siła nigdy nie przeminie!

Z okrzykiem zgromadzony tłum wstał, dając wyraz swojej solidarności i gotowości do działania. Czułam, że nie jestem sama. Będziemy walczyć razem, niezależnie od tego, ile czasu minie.

Zeszłam ze sceny, którą po chwili objął Falcon, który wziął pałeczkę od Kapitana Ameryki i na jego prośbę "zastąpił" go. Sam dobrze wie, że nikt nie zastąpi Kapitana, ale stara się być jak najlepszy.

Podeszłam do Thora, który w czasie mojego zniknięcia trochę się zapuścił. - gdy wróciłam był grubszy i zaniedbany, ale po dwóch latach razem starał się, wrócić do formy. I udało mu się, ponownie był umięśnionym Bogiem, który oddał swoją władzę w ręce Valkiri - Nieziemskiej kobiety, która zajęła się Nowym Asgardem, gdy Thor zajmował się mną. 

Nie przeszkadzała mi nigdy sylwetka Thora, kochałam go takiego jakim był. Pamiętam jak bardzo wstydliwy był po blipie. Był taki uroczy.

Byłam szczęśliwa z Thorem, ale mimo upływu czasu czułam się winna śmierci taty. Miałam siłe by samotnie zabić Thanosa, ale podczas walki z nim, Thanos użył na mnie fioletowego kamienia - kamienia duszy. Był to nie wyobrażalny ból, ale gdy zebrałam się po  dosłownie paru sekundach Tony miał już w użyciu kamienie nieskończoności.

Patrzył mi prosto w oczy, gdy pstryknął palcami, a wszystko wokół nas - wszyscy przeciwnicy - zamienili się w pył. Ten sam, w który zamieniłam się dawniej i ja.

Śmierć Tony'ego... Nie mogłam go uratować, gdybym to zrobiła byłby kaleką do końca życia. Kamienie nieskończoności ugotowały mu część mózgu, a moja moc nie była w stanie tego naprawić. 

Thanos zniszczył wszystko co miałam. Na całe szczęście miłość Thora nigdy nie ostygła i nadal kocha mnie całym sobą.

6 lat później.

Mija kolejna rocznica bitwy z Thanosem. Stoję na scenie, patrząc na tłum, który przybył, by uczcić naszych bohaterów. Smutek i tęsknota nadal są obecne, ale teraz towarzyszy im również nadzieja. Widzę, jak nasza praca, nasze poświęcenie oraz odwaga przynoszą owoce. Świat odbija się od dna i wznosi się ku lepszemu jutru.

Mimo upływu lat, pamięć o naszych przyjaciołach i ich poświęceniu wciąż płonie w sercach wszystkich, którzy stoją tutaj ze mną. Razem wiemy, że mamy zadanie do wykonania i nie możemy się poddać. Nasze historie są nierozerwalnie splecione z historią naszych bohaterów.

Wiem, że nadal stanie się wiele trudności, ale wiem też, że jesteśmy gotowi je pokonać. Jesteśmy gotowi trwać razem i bronić tego, co jest dla nas ważne. Jesteśmy gotowi działać na cześć naszych bohaterów i dziedzictwa, które nam zostawili.

Patrzę w niebo, spośród gwiazd wyczuwając ich obecność i wsparcie. Dziękuję im, za to że byli częścią mojego życia i za to, że wciąż są ze mną w duchu.

- Niech żyje nasza determinacja, nasze poświęcenie, a przede wszystkim niech żyje pamięć o naszych bohaterach - wykrzykuję do tłumu, czując siłę, która mnie napędza.

Tłum na scenie przyłącza się do mojego krzyku, a ja w sercu czuję, że nasza walka, nasza historia, będą trwały wiecznie.

Moja trójka dzieci, które spłodziłam z Thorem stanęła obok mnie, a mój mąż objął mnie w pasie. Cała rodzina Starków i Odinsonów stała dumnie strzegąc swojej rodzinnej historii. Historia i wspomnienia to jedyna rzecz, którą nikt nam nie odbierze. To właśnie one dają nam siłę i inspirację do dalszego działania.

- Kocham cię, Milejdi. - Wyszeptał mi do ucha Thor i pocałował w policzek.

- Ja ciebie też. Kocham was wszystkich. - Popatrzyłam na dwójkę naszych synów i jedną księżniczkę.

Patrzę na moje dzieci, którzy są moim oczkiem w głowie. Są żywym dowodem na to, że po blipie nadal można budować przyszłość i tworzyć rozwiązania na problemy, z jakimi się borykamy. Mamy obowiązek wychować je w duchu pamięci o naszych bohaterach i nauczyć ich wartości takich jak odwaga, poświęcenie i wzajemna pomoc.

Moje życie zmieniło się po blipie diametralnie, ale sądzę, że na lepsze. 

Strata to nie koniec świata i nie można się po niej poddać. Strata po bitwie była moim sprawdzianem, który z trudem udało mi się zdać. Miałam kryzys i wraz z Venomem popełniałam zbrodnie za zbrodnią, ale Thor mnie opamiętał i jestem mu bardzo wdzięczna. Nie wiem, gdzie bym teraz była, gdybym nie miała kogoś takiego, jak on.

Pielęgnowanie pamięci po śmierci bliskich to najlepsze co możemy zrobić. 

------

Dziękuję wszystkim, którzy dotrwali do ostatniego rozdziału tej książki. Byliście moją siłą napędową.

Mimo iż książka ma wzloty i upadki, jestem dumna, że ją dokończyłam

Pozdrawiam was wszystkich. <3

Obyście znaleźli swojego bohatera.



Symbiotyczna Relacja | AvengersWhere stories live. Discover now