Rozdział 46

67 4 0
                                    

Byłyśmy pośrodku lasu, a przed nami znajdował się duży budynek, wyglądający na opuszczony. Nikt nie zapuszczał się w te rejony, nie było po co.

Natasha miała schowany swój strój z gadżetami w samochodzie, więc przebrana chowała się ze mną w krzakach, obserwując ruch w budynku, jak i na zewnątrz.

- Patrolują teren, to dobry znak. - szepnęła mi do ucha.

Zaczęła mi w końcu wierzyć, jak tu przyszłyśmy stwierdziła, że zawiozłam ją na jakieś manowce.

- Przemkniemy się środkiem, a potem odbijemy w prawo do tamtego szybu. Twój kolega go nam otworzy i wślizgniemy się niepostrzeżenie do środka. 

- Daj mi telefon, włamie się do kamer. - wyciągnęłam do niej rękę, na której położyła swój telefon. Wpisałam odpowiednie skrypty i oddałam jej telefon. - Będą myśleć, że to błąd systemu.

Przemknięcie zajęło nam dosłownie kilka minut. Venom otworzył po cichu wejście do szybu, szyb ma kilkanaście metrów długości, ale dzięki nowoczesnym urządzeniom Natashy byłyśmy w stanie dostać się do miejsca, gdzie przesiadywało dużo ludzi. 

Dzięki szparom zobaczyłyśmy wnętrze. Dziesięciu uzbrojonych mężczyzn i jedna rudowłosa flądra. Mamy cię.

- Idę się położyć, nie przeszkadzajcie mi. - oznajmiła Pepper uzbrojonym siłaczom. - Gdy Dreykov się odezwie, tylko wtedy możecie mnie obudzić.

Natasha przekazała mi za pomocą gestów bym szła za nią.

Przyznaję, że trochę szłyśmy, ale w końcu zatrzymałyśmy się idealnie nad pokojem zdrajczyni. 

~ Chciałbym zagrać w piłkę jej ciałem. ~

Mój przecudowny kompan, Venom, znów wpadł na genialny pomysł. Trochę nielegalny, ale to tylko drobnostka. Nieświadomie moja wyobraźnia ukształtowała jego sugestie i podrzuciła mi ją do głowy.

- Wyjdziemy, gdy zaśnie. Zakneblujemy jej usta, zwiążemy ją i spadamy. - Wyrwał mnie z fantazji głos Natshy.

Sen objął Potts bardzo szybko. Swoją mocą spowodowałam u Pepper bardzo głęboki sen, nie wybudzi się bez mojego pozwolenia. 

Zobaczyłam kątem oka tablice, gdzie część była ozdobiona licznymi zdjęciami Dreykova i jakiegoś budynku. Druga część była powierzona dla mnie i Tony'ego.

- Ej, Nat. - przywołałam ją półgłosem. - Kojarzysz te zdjęcia?

Wskazałam na zdjęcia przywódcy wdów. Twarz Nat diametralnie się zmieniła, najwidoczniej zna to miejsce.

- Chodźmy stąd. - widziałam, jak robi zdjęcie tablicy i odwraca się do śpiącej kobiety.

Kolejny raz użyłam mocy, by pomóc Nat w zejściu, ponieważ było za wysoko na skok. 

Wróciłyśmy do wieży pod pewnym względem zawiedzione, ponieważ powróciłyśmy bez Dreykova. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wystarczy, że przyciśniemy Potts i wszystkiego się dowiemy.

Niestety w cywilizowany sposób ciągle milczy, osobiście zabrałabym ją na tortury, ale sprawę z rudowłosą oszustką mam zostawić reszcie Avengers.

Ponadto wraz z Natashą pokazałyśmy grupie bohaterów zdjęcia tablicy, która była w pokoju Pepper, w bazie. Clintowi udało się znaleźć dowody na próbę zamachu na życie Tony'ego. Pojazd Tony'ego był uszkodzony celowo, a wszystko co się stało było zaplanowane. 

Właśnie siedzę z Tonym, który nadal jest w śpiączce.

Trzymam go za rękę, jakby to miało mu dać siłę do obudzenia się. Mówiłam mu to co pamiętałam w stu procentach z naszych wspólnych eskapad i przeżyć. Przesiedziałam z nim całą noc aż do teraz, popołudnia. 

Gdy przymknęłam oczy, bo stały się nadzwyczajnie suche, poczułam lekki ruch w dłoni. Ściągnęłam ku sobie brwi i otworzyłam oczy, spoglądając na nasze dłonie. Znów ruszył palcami. 

On się wybudza! To się dzieje!

- Tony? - zagaiłam czując suchotę w gardle. - Tony, słyszysz mnie?

Mężczyzna mruknął coś niezrozumiałego. 

- Bruce! - krzyknęłam wiedząc, że gdzieś się tutaj kręci.

- Tak? - wychylił głowę zza drzwi.

- On się budzi. 

- Na prawdę?! - wszedł szybko do pomieszczenia, a ja wstałam puszczając dłoń Starka. - Ingerowałaś w jego śpiączkę?

- Rozmawialiśmy o tym. Nic nie zrobiłam. Powiedziałeś, że mogłoby mu to zaszkodzić, a nie pomóc.

- Zajmę się nim, musze mu podać medykamenty, a ty idź odpocząć dziecko. 

- Wtedy, gdy on się budzi?! 

- Nie będzie w stanie z tobą rozmawiać... - przerwałam mu.

- Nie zostawię go. - mężczyzna westchnął i wrócił do Tony'ego.

- Wyjdź na korytarz zawołam cię, jak skończę.

Usiadłam na krześle w korytarzu i założyłam ręce na piersi. Poczekam.

-------------

Pozdrawiam <3

Symbiotyczna Relacja | AvengersWhere stories live. Discover now