Wiem swoje

1.4K 67 2
                                    

Connor
Pół nocy czuwałem zamiast spać, dawno nie spędzałem nocy wśród ludzi. Usłyszałem drzwi od tarasu, potem skrzypienie desek i pisk łańcucha. Był kwadrans po piątej, o tej porze roku słońce zacznie wschodzić dopiero za jakieś dziesięć minut. Wstałem powoli żeby nie zbudzić mojej mate, podszedłem do okna. Viktoria siedziała na dużej drewnianej huśtawce w piżamie, w dłoni miała kubek z gorącym kakao. Obserwowała horyzont, na wschód od nas były tylko łąki. Po kilku minutach dołączył do niej partner. Skupiłem się żeby usłyszeć ich rozmowę. Im szybciej się dogadają tym szybciej Jane będzie mogła przestać się martwić.
- Nie jest ci zimno?
- Trochę jest- skłamała, mamy za dobrą termoregulację żeby odczuć taką temperaturę jako za niską. Usiadł obok niej i okrył ich kocem. Stąd widziałem jak kącik jej ust drgnął ku górze na ten gest.
- Nie mogłaś spać? Jeśli wolisz...
- Dobrze spałam,- przerwała mu- chciałam skorzystać z okazji.- Spojrzał tam gdzie ona, widać było już pierwsze promienie.
- Żeby zobaczyć wschód słońca nad zwykłym polem?
- Tak, to jedyna rzecz jakiej brakuje mi w lesie. Takich widoków o poranku.- Przez chwilę ona patrzyła na horyzont popijając słodki napój, a on zerkał na nią. Chciał coś powiedzieć ale za każdym razem gdy otwierał usta zrezygnował.
- Dobrze się czujesz?
- Po pełni? Tak, tak... Tylko... Dlaczego nie pozwoliłeś się ugryźć?- Spuściła wzrok na swoje dłonie.- Też miałeś na to ochotę.
- Przeraża mnie że chce tego wszystkiego przed czym próbowałem uratować moją siostrę. Przeraża mnie to co czuje gdy cię nie ma obok. Sądzę że po oznaczeniu to wszystko przybierze na sile.- Usiadła do niego przodem, zaskoczył ją tym wyznaniem.
- To co czujesz?
- Ciągle myślę że coś ci się stało. Że dotyka cię jakiś facet.- Jego głos przechodził w warczenie. Chyba pierwszy raz zrobiło mi się go szkoda.- Uważałem Connora za dupka, bo zawsze gdy go widziałem trzymał ją blisko. Na krótko pozwalał nam się widzieć aż ją...
- Ugryzł? To ich ostatecznie połączyło, teraz będzie wiedział jeśli coś jej się stanie. Może u ciebie też tak to zadziała, nie jesteś wilkiem ale zachowujesz się jak wilkołaki po znalezieniu partnerki.- Jane poruszyła się na łóżku i otworzyła oczy.
- Czemu nie śpisz? Jest cholernie wcześnie.- Przeciągnęła się kładąc na brzuchu.
- Coś sprawdzałem.- Wróciłem do niej, położyłem się obok przytulając ją.- Twoi rodzice podejrzewają że kłamiemy.
- Martwią się, ale z nimi porozmawiam, gdy zobaczą że jesteśmy szczęśliwi uspokoją się.- Mówiła pewnie, ja miałem złe przeczucie.- Pośpijmy jeszcze trochę.
Jane
Wyciągnęłam go z łóżka po dziesiątej, ale nie chciało nam się ubrać do posiłku. Ja chodziłam po kuchni w jego koszulce a on w dresowych spodniach. Wyglądał na zmęczonego pomimo długiego snu, chyba że nie spał. Nalałam mu kawy do dużego kubka. Zrobiliśmy sobie kanapki i usiedliśmy przy stole. Mama dołączyła do nas gdy żeśmy kończyli. Przejechała po Connorze wzrokiem, z każdą blizną jej oczy otwierały się szerzej. On na szczęście nie wyglądał jakby takie przyciąganie uwagi mu przeszkadzało. Popijał z kubka patrząc na nią.
- Cześć mamusiu- przerwałam ciszę i jawne gapienie się na klatkę piersiową mojego partnera.
- Cześć, byłam na zakupach, nie uwierzysz kogo spotkałam.- Po sposobie w jaki to powiedziała wiedziałam że mi się ta informacja nie spodoba. Była zbyt zadowolona z siebie.
- Kogo?- spytałam niepewnie.
- Liama- wywróciłam oczami i poczułam na sobie wzrok mojego mate.- Też przyjechał w odwiedziny do swoich rodziców.- Kontynuowała, rozpakowując torby.- Skończył studia i ma niedługo zacząć pracę w szpitalu niedaleko. Powiedział że chętnie by się spotkał powspominać stare czasy.- Ja za to nie miałam na to ochoty. Gdy z nim chodziłam ciągle słyszałam że to co robię jest nie kobiece. Zresztą nasz związek trwał długo tylko dlatego że nasze mamy się znały.- Powiedziałam że może wpaść wieczorem.- Ekstra. Dopiero teraz na mnie spojrzała. Nie zareagowała na moją zniesmaczoną minę. Nie wie czemu zerwaliśmy, ale powinna się domyślić że wrzucenie do jednego pokoju mojego byłego chłopaka i tego obecnego to zły pomysł.
- Dobrze, musze jechać z moim m...- w ostatniej chwili ugryzłam się w język żeby nie powiedzieć mate- chłopakiem do centrum po dwa drobiazgi o których zapomnieliśmy. Wrócimy na obiad.- Teraz muszę opowiedzieć mu o Liamie i czego się można po nim spodziewać. Nie widzieliśmy się cztery lata, ale wątpię że wydoroślał.- Powinniśmy się zbierać jeśli chcemy uniknąć korków.- Powiedziałam do Connora, jego oczy powoli ciemniały, domyślił się kim był dla mnie mężczyzna.
W pokoju zamknął za nami drzwi na klucz. Patrzył na mnie wyczekująco, chciał żebym zaczęła mówić. Zamiast tego ubrałam się i obserwowałam jak on robi to samo. Miałam na niego wielką ochotę.
- Powiesz kim on jest?- W końcu nie wytrzymał i zapytał wprost.
- Opowiem ci w aucie, chce już stąd wyjść.
- Dobrze- przepuścił mnie w drzwiach. Zanim dojechaliśmy na parking sklepu opowiedziałam mu o nim. Słuchał mnie nie przerywając mi.
- Uprawiałaś z nim seks?- To było dość osobiste pytanie.
- Tak... To coś zmienia?
- To że cię z nim nie zostawię, bo już mu nie ufam.- I tak byś mnie nie zostawił samej.
- Nie złoży mi dwuznacznej propozycji po tym jak cię pozna.- Poklepałam go po udzie, stary Liam byłby do tego zdolny, ale ma na tyle rozumu żeby nie zadzierać z większymi od siebie.
- Po co właściwie tu przyjechaliśmy?- Spytał rozglądając się po okolicy.
- Żeby pogadać w aucie bez świadków. Możemy iść na lody, tam- wskazałam małą budkę- mają przepyszne.
                              ***
Czas do przyjazdu Liama szybko zleciał. Chciałam porozmawiać z mamą o Connorze ale ona ciągle zmieniała temat. Za to mój tata był nim zachwycony, odkąd ten mu pomógł z przycinaniem jakiś drewnianych elementów. Podczas pracy partner wpadł do mnie dwa razy napić się wody i sprawdzić czy wszystko w porządku. Chociaż do tego drugiego się nie przyzna. Przyszykowałyśmy stół na tarasie, ciasto, kawa i cukierki. Miałam nadzieję że to się szybko skończy. Siedziałam pomiędzy moim mate i moim byłym chłopakiem. Na przeciwko nas był Trent ze swoją partnerką, obok nich mama i tata na szczycie stołu. Na razie Liam rozmawiał z moją rodzicielką która wypytywała go o wszystko. Widziałam wzrok mojego brata mówiący "ja pierdole".
- Jane niestety zrezygnowała ze studiów, ma inne priorytety.
- Dobrze wiesz że robię to co kocham i jestem w tym dobra.
- Nie lubię tego że tam pracujesz.- Powiedziała po raz setny.
- Więc pewnie się ucieszysz że odkąd mieszkam z Connorem to już tam nie pracuje.- Jej policzki zrobiły się czerwone w trzy sekundy. Powiedziałam to żeby jej dogryźć i od razu pożałowałam.
- Zostawiłaś brata samego z opłatami?
- Nie, on mieszka z Viktorią w sąsiedztwie.- Moja mama sapnęła zszokowana słysząc to. Zawsze uważała go za tego bardziej odpowiedzialnego.
- Ile wy się znacie?
- Pięć tygodni.
- I uważasz że to wystarczy żeby z kimś obcym zamieszkać?
- Całe życie przed nami.- Dłoń Connora przeniosła się na moje udo, delikatnie je pomasował.
- Trent też teraz kończy studia.- Ojciec próbował zmienić temat widząc nasze zachowanie.
- Taaaa bo to na pewno długo potrwa.- Wstała od stołu prawie wywracając krzesło, poszła do domu a ojciec podążył za nią.
- Już rozumiem czemu nie powiedziała że kogoś masz, gdybym wiedział...- był spięty, pewnie przez tą sytuacje.
- Nie twoja wina... ona... nie wiem skąd to zachowanie. Przepraszam za nią.
- Odprowadzisz mnie do drzwi?
- Pewnie- zdjęłam rękę mojego mate z nogi i wstałam.- Zaraz wrócę.
- Jeśli będziesz potrzebowała pomocy to powiedz, zrobię co będę mógł ze względu na stare czasy.- Szepnął gdy stanęliśmy na dróżce przed domem.
- Słucham?
- Wiem kim on jest, to właściciel klubu niedaleko mojej uczelni, raz go tam widziałem. Podpadnięcie jego ludziom równa się z wizytą w szpitalu, albo gorzej... A o nim krążą historię mrożące krew w żyłach. Zastanów się jeszcze nad tym związkiem.- Pocałował mnie w policzek i zostawił.

Dzicy WojownicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz