Niespodzianka cz. 1

1.1K 68 4
                                    

Jane
Odkąd Oli pomógł mi z motocyklem, mój mate czasami pozwalał mu ze mną jeździć do pracy. On miał co robić, mi się skróciła kolejka. Nie było między nimi zgrzytów jak wcześniej, czasami myślałam że aż za bardzo się polubili. Connor nadal go pilnował, jego natura dawała o sobie znać, ale nie był już dla niego taki surowy. Rano obaj gdzieś pojechali, zabrali ze sobą lekarza i Dereka. Mój mate powiedział mi przed wyjściem że muszą coś szybko załatwić, opowie mi jak wróci. Już nie zasnęłam, zwlekłam się z łóżka i poszłam zjeść śniadanie. Potem wyszłam na balkon, położyłam się na leżaku. Był ładny dzień, słońce ogrzewało mi skórę, a las przyjemnie pachniał. Obserwowałam z góry członków watahy, większość miała dzisiaj wolne. Niektórzy zajmowali się porządkami, a inni siedzieli z kawą na ławeczkach. Kilkoro nastolatków zamieniło się w wilki, a potem pobiegło do lasu w stronę jeziora. Mój telefon zaczął dzwonić, sięgnęłam po niego. Na ekranie wyświetlał się numer Connora.
- Hej, co robisz?- Spytał szeptem.
- Hej, lenię się. Za ile wrócicie?
- Za jakieś trzy godziny. Obejrzeliśmy budynek który chcemy kupić, Michael rozmawia teraz z firmą remontową, musi im wytłumaczyć co trzeba zrobić.- Przypominało mi się że opowiadał o otwarciu przychodni w miasteczku. Myślałam że to na razie luźne gdybania. Chcieli coś wyburzyć i zbudować nowe, szukali firmy budowlanej, ale nie teraz.
- Dlaczego nic nie mówiłeś?
- Mieliśmy się nie spieszyć, ale zamknęli pracownie diagnostyki rentgenowskiej w klinice rehabilitacji. Chcemy się wyrobić zanim podpiszą umowę z kimś innym. Jeśli będziemy znali termin otwarcia zaczniemy negocjacje.
- To przecież cholernie drogie.
- Ucieszysz się, rozważam sprzedaż klubu nocnego, może obu.- Miał racje, po tym co słyszałam, nienawidzę tych miejsc.- Inwestycja powinna się szybko zwrócić.- Powiedział zadowolony. Możemy jechać, głos Dereka był cichy.- Będę z powrotem jak najszybciej- dodał mój mate i się rozłączył.
Wróciłam do poprzedniego zajęcia, Alfa trochę mnie uspokoił tą informacją, zależało mi na jego bezpieczeństwie. Jest duży, silny i szybko się leczy, ale to mu z kulką w sercu nie pomoże. Odsunęłam od siebie złe myśli. Postanowiłam chwile się zdrzemnąć, a potem iść zrobić obiad, miałam ochotę na porządny kawałek mięsa z warzywami i sosem. Zamknęłam oczy zasypiając.
Connor
Cena za przystosowanie budynku, sprzęt i załatwienie pozwoleń, zwalała z nóg. Ale biorąc pod uwagę cenę jednego prześwietlenia oraz brak konkurencji, nie stracimy na tym. Gdy wrócę do domu od razu zadzwonię do ludzi pilnujących moich interesów. Trzeba je jak najszybciej sprzedać, nie powinno być z tym problemu, oba przynoszą spore zyski. Zapaliłem papierosa zanim ruszyliśmy w drogę powrotną. Muszę je z powrotem rzucić, mi nikotyna nie zaszkodzi ale Jane jest człowiekiem. Spojrzałem jeszcze raz na nasz nowy zakup, niedługo będzie się wyróżniał między zniszczonymi budynkami małego miasteczka.
- Jedziemy?- Spytał Oli. Dzisiaj odpoczął od watahy, po kilku godzinach w ruchu lepiej wyglądał. Widziałem po nim że męczy go bycie tutaj, wcale mnie to nie dziwi biorąc pod uwagę historie z jego siostrą. Pomimo mojej sympatii, wciąż miałem wątpliwości czy mu zaufać.
- Tak- Przydepnąłem peta i wsiadłem do samochodu.
Po kilkunastu kilometrach byłem w domu, piękny zapach mojej kobiety dochodził do mnie z balkonu naszej sypialni. Spała na leżaku w cieniu, rano to miejsce jest nasłonecznione ale teraz korony drzew zasłaniały słońce. Przykryłem ją kocem i poszedłem do kuchni. Byłem głodny, wyjąłem garnki żeby zrobić spaghetti. Zanim zacząłem usłyszałem kroki Jane na korytarzu, szła do mnie. Po chwili jej ramiona owinęły się wokół mnie, oparła policzek o moje plecy.
- Co tam kochanie?- Spytałem
- Zrobisz warzywa i sos pieczarkowy, a ja przygotuje steki?
- Steki?- Odwróciłem się do niej.
- Mam ochotę na porządny kawałek mięsa.
- Okej- pocałowałem ją w usta, smakowała bosko.
- Jak było?
- Dużo załatwiania, dużo jeżdżenia, ale jestem zadowolony.
- Ja też, twoja praca będzie bezpieczniejsza.- Oderwała się ode mnie i zaczęła szykować potrzebne rzeczy. Coś się w niej zmieniło ale nie potrafiłem powiedzieć co.- Czemu tak na mnie patrzysz?
- Bez powodu- zabrałem się za moją część obiadu. Wrzuciłem warzywa do garnka i zacząłem robić sos.- Popracuje dzisiaj do późna żeby jutro mieć spokój.
- Dobrze- przewróciła mięso na drugą stronę.- Może przejedziemy się nad jezioro?
- Ma padać, ale możemy pojechać na zakupy do galerii?
- Pewnie, chcesz kupić coś konkretnego?
- Nie, tak się rozejrzeć. Ty możesz coś kupić, odkąd tu jesteś nic nie zmieniłaś.- Stanąłem do niej przodem.
- Podoba mi się tak jak jest, mój harley stoi na regale w salonie.- Zauważyła.
- Możemy iść do kina i restauracji?
- Mi pasuje- wyłożyła mięso na dwa talerze, ja je polałem sosem i wysypałem warzywa. Zjedliśmy przy kuchennej wyspie, miło było patrzeć jak moja kobieta opróżnia talerz. Odkąd ma warsztat jest taka pełna życia, zadowolona, na początku miałem co do niego mieszane uczucia ale teraz nie żałuje. Pocałowałem ją zanim poszedłem do gabinetu, muszę zadzwonić do chłopaków zajmujących się clubami, sprawdzić wstępne wyceny które miałem dostać na email i ceny sprzętu z listy lekarza. To będzie cholernie długi wieczór.
Jane
Wróciłam do sypialni, postanowiłam wykorzystać ten czas na sprawdzenie terminów w kalendarzu. Gdyby Connor pozwolił Oliemu jechać ze mną dwa razy do pracy, to zmieściłam bym klientów w dwóch tygodniach. Na trzeci tydzień mogła bym zapisywać następnych. Podliczyłam wszystkie dni jakie mój przyjaciel jeździł ze mną do warsztatu, pomnożyłam przez stawkę godzinową w naszej starej pracy i zrobiłam mu przelew. Wiem jaki on ma stosunek do pieniędzy od przyjaciół, ale praca to praca, a on jest naprawdę dobry. Poza tym dowie się dopiero po czasie i przyda mu się kasa gdy mój mate pozwoli mu odejść. Zrobi się tutaj pusto. Odsunęłam od siebie tą myśl. Poszłam do salonu, o tej godzinie powinien w nim być. Siedział na kanapie oglądając jakiś film.
- Hej, jak dzisiaj było?- Spytałam siadając obok, lepiej wyglądał.
- Fajnie, pojeździłem na motocyklu, to mi zawsze dobrze robi.
- Cieszę się, pogadam z Connorem żeby cię wypościł.
- Dziękuje, nawet lubię to miejsce, naprawdę, ale muszę coś ważnego załatwić.
- Sprawę z twoją siostrą?
- Tak, muszę spróbować, teraz przynajmniej wiem z kim mam do czynienia.- Sapnął ciężko.
- Myślisz że ona i wampiry?
- Wszystko na to wskazuje. Ta jej nagła zmiana, przeprowadzka, zerwanie znajomości, opuszczenie rodziny... Myślałem że ten jej facet to jakaś mafia albo sekta. Mieli na swojej siedzibie logo, słuchali się jednego człowieka... Za szybko się poddałem.
- Odzyskasz ją, jeśli jest mądra nie zrezygnuje z takiego brata. Uważaj na siebie.- Przytuliłam go, nie wyobrażam sobie że mogłaby go spotkać jakaś krzywda z ich rąk. Wróciłam wzrokiem do telewizora, nie chciałam kontynuować bolesnego tematu. Zawsze mu pomogę, ale niestety nie zabiorę jego smutku.
- Idę spać, chcesz jechać w poniedziałek ze mną do pracy?
- Pewnie.- Uśmiechnął się blado zerkając na mnie.
Poszłam do sypialni, po wieczornej toalecie położyłam się na boku i włączyłam film na telefonie. Obejrzałam może piętnaście minut zanim zamknęły mi się oczy, zasnęłam zmęczona. Następnym co pamiętam był głośny warkot rozchodzący się po pokoju. Wystraszył mnie ale potem zobaczyłam mojego mate. Connor stał z gniewnym wyrazem twarzy i czarnymi oczami. Jeśli przyczepi się o zapach Oliego na mnie to mu kurwa coś zrobię. Przekręciłam się z powrotem na bok wtulając w poduszkę.

Dzicy WojownicyWhere stories live. Discover now