Pełnia

1.6K 76 12
                                    

Jane
Obserwowałam teren stada przez okno w salonie. Na dole kręciło się parę młodych wilków. Wszyscy od rana byli nerwowi, nawet Trentowi udzieliła się pełnia. Unikał swojej mate od kilku dni, gdy widział ją idącą z innym mężczyzną odwracał wzrok, przychodziło mu to z coraz większym trudem. Ciężko było mi na to patrzeć ale sam był sobie winien. Silne ramiona objęły mnie od tyłu, położył twarz na moim barku.
- Za trzy godziny tu będą.- Sapnął zmęczony, potarł nosem moją szyję.- Masz jeszcze kilka godzin na zmianę zdania.
- Nie- szepnęłam i odwróciłam się do niego.- Dam radę, będzie dobrze- pocałowałam go lekko, był cieplejszy niż normalnie.- Masz podwyższoną temperaturę?
- Stąd nazwa czasu przed pełnią.
- Dobra mądralo- szturchnęłam go w klatkę piersiową na co zachichotał i przytulił mnie jeszcze mocniej. Takiego go kochałam najbardziej... Zaraz... Co ja sobie pomyślałam?
- Przeszkadzam?- Spytał sarkastycznie mój brat podchodząc do nas.
- Nie, coś się stało?
- Nie mogę wytrzymać w ich domu.
- Tu nie będzie ci lżej- warknął Connor, a Trent spojrzał na mnie wkurzony.
- Idziemy zjeść obiad, dołączysz?- Próbowałam załagodzić sytuacje zanim zaczną się kłócić o to samo kolejny raz.
- Tak
                               ***
Całe stado było już koło domu głównego, łatwo można było rozpoznać kto jest połączony więzią. Pary poruszały się zgodnie jak jeden organizm. Ostatnia przyszła Viktoria, wyszła spomiędzy drzew i stanęła najdalej jak mogła od swojego mate. Na jej twarzy było widać ból, może zranienie jego zachowaniem. Chciałam do niej podejść ale podjechały trzy terenówki, wysiadło z nich dwanaście osób. Alfa z luną wyróżniali się wśród reszty swojej watahy, biła od nich siła. Ta sama która na początku przerażała mnie w Connorze. Wzięłam głęboki wdech widząc jak dwóch mężczyzn zamienia się w wilki i wbiega w nasze stado. Mocniej ścisnęłam jego dłoń gdy dwie dziewczyny zrobiły to samo a potem uciekły przed nimi do lasu. Pomasował kciukiem moje knykcie uśmiechając się do mnie.
- Witaj Connor- podał mu dłoń.
- Witaj Gabrielu- uścisnął ją- dawno się nie widzieliśmy.
- Masz rację, to Camila- przedstawił kobietę która z nim podeszła.
- Moja mate, Jane.- Uścisnęłam dłonie obojgu.- Wrócisz jutro do reszty swoich ludzi z dwojgiem nowych członków.
- Trojgiem- rozeszło się warknięcie mężczyzny- dlaczego jej tu nie ma? Czuje jej świeży zapach- patrzył na dom mówiąc to. Nie rozumiałam o co mu chodzi, byli tu wszyscy z naszego sta... Och... On był mate... Kurde... Kobieta stanęła przed drzwiami wejściowymi. Nie patrzyła na niego tylko na swoje splecione palce. Warknął cicho podchodząc do niej, gdy nie podniosła wzroku złapał jej podbródek i uniósł do góry. Słyszałam że Connor mówi coś do drugiego alfy i do stada ale nie skupiałam się na tym póki nie usłyszałam swojego imienia wypowiedzianego przez Gabriela.
- Nie stanie się im u nas krzywda Luno.
- Wiem, ale i tak się martwię. Miała ciężko w życiu.
- Mój główny Beta zaopiekuje się nią.- Wróciłam do niej wzrokiem, wydawała się mniej spięta słuchając tego co jej mówi. Rozejrzałam się dookoła, sparowane wilkołaki już sobie poszły. Wolne zaczęły podchodzić do siebie, jakiś obcy stał przed Viktoria, rozmawiał z nią. Trent zareagowała dopiero gdy tamten położył swoje dłonie na jej biodrach. Podbiegł do niej, odepchnął go i coś powiedział ale z tej odległości nie słyszałam co. Connor przytulił mnie do siebie zanim zdążyłam zrobić krok w ich kierunku. Kurwa oni się pobiją. Nie widzi tego?
- Nikt nie sprzeciwi się więzi, daj mu ją zabrać.- Szepnął mi do ucha, otarł się o mnie swoją twardą męskością.- Chodźmy już.- Odsunął ode mnie twarz.- Drugie piętro jest przygotowane dla was.- Powiedział oficjalnym tonem do Gabriela.
Connor
Od rana chciałem zabrać ją do łóżka, ciągnęło mnie do niej, mój wilk skamlał żebym nie odstępował jej na krok. Podczas powitania drugiego stada myślałem że nie wytrzymam, otarcie się o jej tyłeczek tylko pogorszyło sprawę. Kurwa, panuj nad sobą, powtarzałem to tak jakby miło pomóc. Zabrałem ją szybko do sypialni ciągnąc za dłoń. Zamknąłem za nami drzwi, chociaż nikt w pełnię nie odważył by się tu przyjść, i przywarłem ustami do jej warg. Pogłębiłem pocałunek wplatając palce w jej włosy. Drugą ręką zerwałem z niej elegancką błękitną bluzeczkę, rozpiąłem jej stanik który podzielił los poprzedniej części ubioru. Miałem wrażenie że ciśnienie zaraz rozerwie mi żyły. Pociągnąłem za materiał mojej koszulki pozbywając się jej. Nasze nagie klatki piersiowe przywarły ściśle do siebie. Położyłem się na niej, powtarzając sobie żebym się kontrolował. Umościłem się między jej udami, a pocałunkami z ust przeniosłem się na szyję i niżej. Poczułem oznaczenie pod moimi ustami, to podgrzało mnie jeszcze bardziej. Była cała moja, tylko moją, każdy kawałek. Moją kontrolę nad sobą szlak jasny trafił.
- Connor- jęknęła gdy rozpinałem jej spodnie.- Zwolnij- powiedziała jak zacząłem je ściągnąć. Miała strach w oczach, nie chciałem tego.
- Nie zrobię ci krzywdy skarbie.- Odrzuciłem materiał na podłogę, delikatnie ją całowałem wisząc nad nią. Poczułem że się uspokoiła po moim wcześniejszym zachowaniu więc włożyłem dłoń w jej majteczki a usta przeniosłem na sutek. Nie odtrąciła mojego dotyku. Chciałem ją doprowadzić na szczyt póki jeszcze trzeźwo myślałem. Kciukiem pocierałem łechtaczkę a środkowym palcem wchodziłem w nią dynamicznie. Potem dołączyłem drugi, przycisnęła moją głowę mocniej do swojej piersi wypychając ja dodatkowo w moją stronę. Jej wnętrze zostawiało coraz więcej wilgoci na moich palcach. Wolną ręką zerwałem ostatnią część jej ubioru. Rozpoiłem swoje spodnie i wyjąłem fiuta, chciałem być już w jej mięciutkim, ciasnym wnętrzu. Rozłożyłem jej szerzej nogi żeby ustawić czubek przy wejściu.
- Gumka- szarpnęła się pode mną odsuwając. Założyłem ją szybko i wbiłem się w nią. Wygięła się z okrzykiem zadowolenia, od razu zacząłem się w nią mocno wbijać. Z każdą sekundą nakręcając się jeszcze bardziej. Czułem tylko nasze ciała ocierające się o siebie i paznokcie wbijające się w moje ramiona. Słyszałem jak jęczała, jej ścianki zaczęły się na mnie zaciskać doprowadzając mnie na szczyt. Doszedłem mocno, głęboko w niej. Opadłem na nią, mój organizm trochę się uspokoił, przetoczyłem nas żeby leżała na mnie. Przytuliłem mocno do siebie i podniosłem jej twarz. Spojrzałem w oczy które teraz błyszczały po orgazmie.
- Nie chciałem cię przestraszyć.
- Trochę spanikowałam.- Pocałowałem ją w czoło.
- Teraz będę czuły, odbiło mi bo od rana mnie do ciebie ciągnęło.- Chciałbym dać jej dziś spokój ale wiedziałem że to nie możliwe. Wstałem i pozbyłem się gumki wrzucając ją kosza w łazience.
- Dlaczego one uciekły przed swoimi mate?- Spytała gdy do niej wróciłem.
- Pogoń to stara tradycja, ale wiele wilków ją lubi. To podniecające- pogładziłem ją po brzuchu- gonisz swoją partnerkę, gdy ją dopadasz wgryzasz się w jej bark i jesteście już zawsze razem.
- Potrzebujecie dodatkowej podniety?- Zaśmiała się
- Nie- przejechałem palcami po jej cipce- to też męczy, przed następną pełnią mam zamiar biegać w wilczej postaci cały dzień.- Miałem nadzieję że po dzisiejszym pozwoli mi spędzić ze sobą kolejną pełnię. Znowu mi stawał, ale najgorsze mieliśmy za sobą. Teraz byłem spokojniejszy, przynajmniej tak myślałem. Krew znów zaczęła mi buzować gdy włożyłem w nią dwa palce. Najpierw poruszyłem nimi powoli, jęknęła i pocałowała mnie mocno. Założyłem kondom, wszedłem delikatnie do końca aż moje jądra dotknęły jej tyłeczka. Poruszałem się spokojne zwiększając tępo. Zostawiła moje usta, pocałunkami schodziła coraz niżej aż zatrzymała się na barku. Spojrzała mi w oczy przestraszona, chciała mnie ugryźć i nie wiedziała co z tym zrobić.
- Zrób to- warknąłem, nie zawahała się drugi raz. Gdy jej ząbki przecięły mi skórę zacząłem w nią szybko i mocno wchodzić. Złapałem ją za kark żeby jej ciało przestało uciekać pod wpływem moich pchnięć. Byłem blisko kolejnego orgazmu, pocierałem łechtaczkę żeby doszła razem ze mną. Puściła moje ciało gdy zaczęła krzyczeć szczytując. Polizałem jej wargi, smakowały moją krwią, skończyłem chwilę po niej.
Jane
Leżałam w gorącej wodzie na moim mate. Myślałam że przygotował kąpiel bo gorączka związana z pełnią się skończyła. Ale powiększający się przy moim udzie kutas wyprowadził mnie z błędu. Miałam dość, było po trzeciej, powieki same mi się zamykały. Jego dotyk dodatkowo mnie odprężał. Przeniósł dłoń z żeber na pierś, lekko ją ścisnął. Pocałowałam go delikatnie, a on odpowiedział tym samym.
- Ostatni raz, obiecuję- warknął przy moich wargach.
- Mogę ci zrobić dobrze ustami- zaproponowałam ale pokiwał głową na nie. Jego oczy na sekundę zrobiły się czarne. Umieścił mnie na sobie.
- Ty ustal tempo.
Założyłam kondom na jego fiuta, ustawiłam go u swojego wejścia i opadłam na niego powoli. Przez chwilę się nie ruszałam, trochę mnie szczypało. Powoli się podniosłam i z powrotem go wsunęłam, po paru ruchach moją cipka znów była odpowiednio wilgotna. Ból przeszedł, a na jego miejscu pojawił się dobrze mi znany prąd. Skupiłam się na obserwowaniu Connora który podnosił biodra za każdym razem gdy na nie opadałam. Jego wzrok błądził po mnie z wyrazem uwielbienia. Przeniósł prawą dłoń między nas, chciał potrzeć mój guziczek. Zatrzymałam ją, nie miałam siły na następny orgazm. Chciałam zobaczyć jak on dochodził, poprzednie cztery razy zabierał mnie ze sobą. Żyły na szyi stały się bardziej nabrzmiałe a mięśnie lepiej zarysowane. Szybciej oddychał, unieruchomił mnie i pompował mocniej. Woda wylewała się poza wannę w rytm jego pchnięć. Doszedł z głośnym warknięciem ostatni raz, wpił się w moje usta kończąc.


Dzicy WojownicyWhere stories live. Discover now