Tęskniłem za wami

1K 65 9
                                    

Jane
Wstałam rano zmęczona, całą noc się kręciłam z boku na bok. Byłam jakaś niespokojna i nie mogłam zasnąć. Uszykowałam się do wyjścia będąc na wpół przytomną. Marzyłam o dużej, gorącej, mocnej, pięknie pachnącej kawie, a musiałam się zadowolić herbatą. Do centrum miasta pojechałam zaraz po śniadaniu. Nie chciało mi się robić zakupów, ale niedługo będę potrzebować większych ubrań, już teraz wszystko jest ciasne. Wybrałam kilka koszulek i spodni, jedną sukienkę i dużą ciepłą bluzę ze zwykłych sieciówek. Potem poszłam na lody, na zewnątrz nie było gorąco. Parę kilo które przybrałam mnie grzało. Usiadłam z nimi w cieniu, obserwowałam otoczenie, o tej godzinie był tu jeszcze spokój. Zaczęłam się zastanawiać co ze stadem i Alfą. Miałam nadzieję że rozłąka dobrze nam zrobi. Może trzeba było zostać zamiast go zostawiać? Nora powinna dziś rano wrócić z kursu. Zapytam ją co się dzieje? Wyjęłam telefon z torebki, miałam trzy nieodebrane połączenia i SMS. Zapomniałam odciszyć telefon po nocy, więc go nie słyszałam.
Od Nora
Co się stało? Connor chodzi i warczy na wszystkich. Kurwa, wygląda jakby szukał zwady. Sam nie chce mi nic powiedzieć. Wiem tylko że pojechałaś do rodziców. Dlaczego? Pokłóciliście się? Oddzwoń, martwię się.
Do Nora
Wszystko w porządku, to długa historia, opowiem gdy wrócę. Może zrobimy sobie babski wieczór?
Od Nora
Mi pasuje.
Skończyłam jeść i wróciłam powoli do pustego domu. Nogi mnie bolały a plecy chciały pęknąć, tęskniłam za wygodnym łóżkiem. Przydał by mi się masarz albo przeszczep. Rozsiadłam się na kanapie z telefonem, wybrałam z notesu numer najbliższej restauracji. Moja mama zrobiła warzywa z ryżem na obiad ale znowu miałam ochotę na mięsko. Zamówiłam sobie steka z zestawem surówek. Byłam przysypiająca więc nie zdziwiłam się że obudził mnie dzwonek od drzwi. Boże mój kark, jak mogłam zasnąć w takiej pozycji. Poszłam otworzyć, młody uśmiechnięty dostawca czekał z moim jedzeniem, miał nie więcej niż szesnaście lat.
- Dzień dobry, Pani zamówienie- powiedział wręczając mi torebkę ze styropianem- piętnaście dolarów.
- Dzień dobry.- Wyjęłam pieniądze z portfela i podałam mu. Ślinka mi pociekła jak tylko poczułam ten zapach.
- Dziękuje- powiedział, odszedł szybko do samochodu.
Zjadłam cała porcje, a potem zrobiłam sobie deser z owoców i bitej śmietany. Najedzona usiadłam w fotelu przed telewizorem. Nie wiem jak to się we mnie zmieściło.
- Nie smakował ci obiad? Przecież lubisz tą potrawę.
- Zjem na kolacje mamo. Ostatnio mam ciągle ochotę na mięso.
- Trzeba było mi powiedzieć- usiadła w fotelu obok.- Jak się czujesz?
- Dobrze, trochę mnie mięśnie bolą.- Odruchowo pomasowałam kark.
- A emocjonalnie?
- Okej- skłamałam, tęskniłam za moim mate.
- Na pewno?
- Tak mamo, wszystko będzie dobrze, tylko musimy odpocząć.
- To dobrze- powiedziała bez przekonania, nie łyknęła tego.- Idę ci zaparzyć mięte, widziałam co zamówiłaś.
- Dzięki, podłączysz mi telefon do ładowarki w kuchni?
- Tak, daj.
Przerzucałam kanały w telewizji, na zmianę trafiałam na reklamy i wiadomości. Zatrzymałam się na pierwszym filmie jaki znalazłam, był stary, bohaterka rozmawiała z detektywem o swojej zabitej siostrze. Skupiłam się na fabule, był już wieczór gdy film się skończył. Odniosłam kubek po napoju do kuchni, nikogo nie słyszałam. Wyszli? Poszłam na taras myśląc że ich znajdę, było pusto. Wzięłam telefon żeby zadzwonić do rodziców i wróciłam na kanapę. Mój wygaszacz ekranu był zapełniony powiadomieniami. Trzy nieodebrane od Connora i dwa SMS. Weszłam w wiadomości i otworzyłam je.
Connor
Wiem że jesteś zła, ale odbierz. Proszę. Tęsknie za tobą.
Connor
Martwię się. Oddzwoń, proszę.
Ostatnia wiadomość była sprzed godziny. Ściszyłam telewizor i wybrałam jego numer, odebrał po pierwszym sygnale.
- Hej- przywitał się.
- Hej, przepraszam że nie odebrałam ale nie miałam telefonu przy sobie.
- Co dzisiaj porabiałaś?
- Byłam na zakupach rano, a potem się leniłam. A ty?
- Załatwiałem sprawy przychodni, strasznie dużo papierów.- Usłyszałam klucz w drzwiach zewnętrznych, pewnie wrócili.- O której będziesz w środę?
- Dobrze się czujesz? Jesteś cała blada.- Mama podeszła do mnie i odstawiła zakupy na stolik obok. Zasłoniłam mikrofon.
- Tak, po prostu jestem zmęczona, zaraz pójdę się położyć.- Uśmiechnęłam się sztucznie.
- Dobrze kochanie, odpoczywaj.- Przyłożyłam telefon z powrotem do ucha.
- W porządku?- Spytał zmartwiony.
- Tak, jestem zmęczona. Myślę że koło trzynastej będę.
- Okej, dbaj o siebie.
- Ty też, dobranoc.
- Dobranoc kochanie.
Zamknęłam się w moim pokoju, miałam nadzieje że zasnę szybciej niż ostatnio. Na marne, zresztą, sen też nie przyniósł odpoczynku. Obudziłam się w środku nocy obolała między nogami. Śniło mi się że uprawiam seks z Connorem, było zajebiście, to było tak realistyczne jakby działo się naprawdę. Wszystko się skończyło na chwilę zanim doszłam, próbowałam sobie ulżyć z tym napięciem na jawie ale nic nie działało. Mam nadzieje że to reakcja mojego ciała na brak mate obok mnie i że nie jęczałam przez sen tak głośno jak w nim. Jeśli to się będzie powtarzać to zwariuje zanim urodzę.
Trzy dni później
Spakowałam torbę i wrzuciłam ją do samochodu. Miałam tutaj odpocząć a czułam się jak po zderzeniu z czołgiem. Erotyczny sen powtórzył się ostatniej nocy, byłam wyczerpana i obolała, a przede mną były trzy godziny drogi. Jechałam słuchając głośno muzyki, oczy mi się kleiły. Wyjechałam dwie godziny później niż planowałam, trzydzieści minut stałam w korku przez wypadek komunikacyjny. Connor dzwonił już dwa razy upewniając się czy wszystko okej. Jak dojadę to idę od razu spać, nic mnie nie wyciągnie z łóżka. Skręciłam z drogi krajowej na miejską, jeszcze kilkanaście minut. Minęłam kilka domów, z wolnej działki na drogę wybiegła sarna. Wcisnęłam mocno hamulec, zarzuciło mi samochód lekko na lewą stronę.
- Kurwa!- Wzięłam trzy głębokie wdechy, nieźle mnie nastraszyła. Spojrzałam w kierunku z którego przybiegła, miałam nadzieje że następna nie wbiegnie w moje auto. Miałam wrażenie że w krzakach pośrodku łąki coś się jeszcze ruszyło, ale to była pewnie tylko moja wyobraźnia. Wrzuciłam pierwszy bieg i ruszyłam w drogę. Czułam mocne bicie swojego serca w klatce piersiowej, ściszyłam muzykę, dalszą drogę pokonałam wolniej. Ulżyło mi gdy dojechałam do domu, Connor siedział na schodach z papierosem w dłoni, rzucił go kiedy parkowałam niedaleko wejścia. Otworzył mi drzwi, wysiadłam z samochodu a on przyciągnął mnie do siebie. Pocałował mocno moje usta, a potem delikatnie moje czoło. Nabrał powietrza do płuc wdychając mój zapach.
- Czuje twoje zmęczenie- szepnął biorąc mnie na ręce. Jego dotyk od razu na mnie zadziałał ale robiłam wszystko żeby się nie zorientował. Kurwa mać!
- Mam za sobą długą drogę.
- Z chęcią zabiorę cię do łóżka.- Uśmiechnął się zadziornie.
- Mam rzeczy w aucie, jestem umówiona z Anabell wieczorem- zaczęłam wymieniać powody przez które „nie mogłam iść z nim do sypialni„, prawda była taka że moje ciało miało na niego olbrzymią ochotę, a nie w ten sposób powinniśmy się pogodzić. Szedł dalej jakby mnie nie słyszał.- Connor
- Obudzę cię wieczorem, obiecuje, potrzebujesz odpoczynku.
- Dobrze, dziękuje.- Pocałował mnie w usta kładąc na łóżku. Potem położył się obok mnie i położył dłoń na moim brzuchu.
- Tęskniłem za wami.
- My za tobą też- przekręciłam się na bok w jego stronę. Miał ten wyraz twarzy który widziałam odkąd dowiedzieliśmy się że to będą trojaczki.- Boisz się?
- Jak diabli, ale poradzę sobie z tym.
- Poradzimy sobie- poprawiłam go i pocałowałam.
- Śpij piękna- uśmiechnął się delikatnie. Zamknęłam oczy zasypiając jakby ktoś wyciągnął mi wtyczkę.

Dzicy WojownicyDonde viven las historias. Descúbrelo ahora