Atak na klasę 1A

231 25 12
                                    

Wszystko potoczyło się z krótkim wyprzedzeniem.

Studenci z UA panikowali, modlili się, niektórzy byli nawet na krawędzi płaczu.

Wszyscy dostali informacje, że klasa 1A została zaatakowana przez złoczyńców. Nie fałszywych złoczyńców, ale prawdziwych.

Wszyscy oprócz nauczycieli wiedzieli, co się dzieje. Ten dzieciak z granatowymi włosami przybiegł tutaj i dał wszystkim znać.

Ja na przykład nie panikowałam. Byłam spokojna. Dlaczego miałabym panikować? To tylko zrujnowało by im szczęście. Nie da się pomyśleć, bo wszyscy krzyczą w tej sprawie.

Kimkolwiek są ci złoczyńcy, są naprawdę głupi. Wpadli do USJ, żeby zdobyć uznanie. Mówi się, że to bohaterowie chcą tylko sławy, ale to oni tego chcą.

To albo po prostu desperacko chcą skończyć za kratkami. To znaczy, kto myślał, że wyjdą z tamtad żywi lub wolni, kiedy All Might tam jest?

To wszystko jest po prostu głupie i denerwujące.

Cóż, tak myślałam godzinę temu. Dwóch złoczyńców uciekło. Tych prowadzących całą akcję. Jeśli przeprowadzili coś takiego, muszą być sprytni.

Nie mogą być przapodkowymi przestępcami z ulicy, nie ma mowy.

Na szczęście nikt nie zginął.

Skończyliśmy lekcje wcześniej, więc rodzice nie musieli się martwić o swoje dzieci. Mogę jedynie sobie wyobrazić, co myślą.

Założę się, że mają pełne doświadczenie w walce ze złoczyńcami.

Kiedy przygotowywałam się do wstania i opuszczenia klasy, wszystko co widziałam i słyszałam, to ludzi rozmawiających o złoczyńcach, mających nadzieję, że nie wtargną na teren szkoły.

Po prostu zwracali swoją uwagę na złoczyńców. Oczywiście, zanim zostaną złapani, znowu spróbują czegoś takiego. To jest oczywiste.

Dlaczego mieli by marnować czas na to i nic z tego nie miec? Na pewno jest powód. Założę się, że to wszystko przez All Mighta.

Teraz, gdy Hero Killer myśli, że jest popularny w mediach, wszyscy inni złoczyńcy myślą, że oni też mogą zostać gorącym gównem. To tylko kwestia czasu, zanim profesjonaliści ich wytropią i umieszczą w więzieniu.

Cierpienie za kratkami. Nic dla nich nie zostanie.

- Jesteś naprawdę zamyślona [Twoje imię], gdybym nie wiedział lepiej, wyglądało by to, jakbyś się wewnętrznie martwiła.

Znowu on.

- O nic się nie martwię. Myślałam tylko o złoczyńcach, którym udało się uciec. Tylko idiota by nie odważył by się o tym pomyśleć.

Nici do siebie, zarzucając torbę na ramię. Czy on zamierza ze mną wyjść? Nie chcę, żeby mi przeszkadzał.

Przyspieszyłam tępa, żeby go zgubić. Wydaje się, że on tym się nie martwi.

Nadal szedł obok mnie. Czego on w ogóle chce? Czy nie wyjaśniłam tego wystarczająco jasno, że nie chcę, żeby był blisko mnie?

- Odpieprz się, nie chcę, żebyś za mną chodził.

- Nie idę z tobą, idę tą samą drogą co ty, zdajesz sobie sprawę, że w okolicy jest więcej niż jeden dom. - Uśmiechnął się.

Przewróciłam oczami i zatrzymałam się. Zatrzymał się kilka sekund póżniej.

- Śmiało, idź, nie idę z tobą.

- Tak zimna. Naprawdę za bardzo się starasz, żeby zostać samotnikiem, [Twoje imię]. To do ciebie nie pasuje. Możesz iść dalej, ja robię sobie przerwę od chodzenia.

Chcę żeby się potknął i upadł.

Zaczęłam od niego odchodzić, a minutę później znowu znalazł się obok mnie. Naprawdę chce zostać uderzony.

- Przestań iść obok mnie, odrzutki. - Spojrzałam na niego wrogo.

Miał tylko ten głupi uśmieszek na twarzy. Cały czas działa wysoko i potężnie. Jakby był fajny.

- Jak powiedziałem, po prostu idę swoją zwykłą trasa do domu. - Mówił.

- Więc idź za mną czy coś. Nie lubię cię, nie jestem twoim przyjacielem. Przestań mnie denerwować.

Wzruszył ramionami i zaczął iść za mną. Nareszcie. Już nie przeszkadza.

- [Twoje imię]~ Nigdy nie podejrzewałem, że nosisz [Twój ulubiony kolor] bieliznę z kotkami~ To takie dziecinne, nie sądzisz?

Co do cholery?

Szybko się odwróciłam i prubowalam ukryć moją płonącą twarz.

- Ty zboczeńcu. Żaden dobry frajer, taki jak ty, nie zasługuje na to, by być w szkole dla bohaterów, jeżeli chcesz tylko patrzeć pod spódnice dziewczyn.

- Nie zaglądałem pod twoją spódnicę, twoja spódnica na ciebie nie pasuje.

Spojrzałam w dół na swoją spódnicę i zdałam sobie sprawę, że na prawdę na mnie nie pasuje. Wiedziałam, że nie powinnam była wczoraj pozwolić ojcu prać moich ubrań.

Chciałam ją sunąc ja lekko na dół, ale wtedy odsłoniła bym swój brzuch.

- Po prostu przestań na mnie patrzeć, durniu! - Krzyknęłam na niego.

Zaczął zdejmować z siebie kurtkę. Kiedy ja zdjął, owinął oba ramiona wokół mojej talii i zawiązał.

- Nie chcę twojej głupiej kurtki.

- Ale jej potrzebujesz.




Nienawidzę tego. Kolejny żenujący moment, z którego będzie sobie żartować za wszystkimi w klasie, żeby mnie wkurzyć.

- Jednak jutro będę potrzebować tej kurtki, więc nie spuznij się do szkoły. Albo poniesiesz konsekwencje. - Zachichotał.

- Zamknij się. Nigdy się nie spóźniłam, a jeśli nawet nie obchodzą mnie twoje niskie "konsekwencje", nie jesteś dla mnie przerażający. Więc po prostu przestań mnie zastraszać.

Uśmiechnął się.

- Masz rację, bo kompletnie nie mam w telefonie zdjęć twojej bielizny, czy coś takiego.

Moja twarz znowu stała się trochę czerwona. Odwróciłam się i uderzyłam go w twarz.

- Ow. Żartuje, czy nie mówiłem ci, że jesteś brzydka? - Trzymał się za policzek z uśmiechem.

- Nieważne. Nie obchodzi mnie, jak dla ciebie wyglądam. Po prostu nie zachowuj się przy mnie jak zboczeniec. Już wystarczająco cię nienawidzę, czy chcesz, żebym cię bardziej znienawidziła?

Ponownie wzruszył ramionami.

- Tak prawdopodobnie. W końcu podoba mi się twoja twarz, jaka robisz, kiedy wejdę ci za skórę. - Zaśmiał się.

Kiedy będę mogła go zabić?

______________________________________

Zepsuty || Neito Monoma X ReaderWhere stories live. Discover now