Rekrutacja

768 61 33
                                    

- [Twoje imię].

- [Twoje imię]...

- [Twoje imię]!

Powoli otworzyłam oczy. Oślepiło mnie światło słoneczne. Tata był na moim łóżku.

- Czego chcesz? Naprawdę nie mogę się wyspać, bo musisz mnie wcześmie budzić... - jęknęłam.

Wczesne wstawanie nie jest moim ulubionym zajęciem.

- [Twoje imię], powiedziałaś mi, żebym cie obudził wcześniej. Powiedziałem ci, że nie, a potem narzekałaś i narzekałaś - przypomniał mi.

Usiadłam.

Chciałam dostać się do UA, dostałam rekomendacje i zdałam test. To było naprawdę łatwe. W nikim nie widziałam konkuręcji. Był tam jakiś dziwny cieciak emo, ktoś na haju, jakąś bogata dziewczyna i jakiś tytanowy koleś. Cóż przynajmniej to zauważyłam.

<Ja obstawiam że ten chłopak emo to Todoroki, bogata dziewczyna to Momo, a reszty nie wiem. Piszcie swoje pomysły>

Wiedziałam już, że dostałam się do klasy 1B, ponieważ mój tata jest tam wychowawcą i chce mnie mieć na oku. Nie narzekam.

Teraz będę musiała znaleść innych uczniów, któży przystępowali do egzaminów wstępnych. Wątpię, żeby bili podobni do mnie, ponieważ technicznie już jestem lepsza od nich.

<Co za skromność>

Założyłam koszulkę, spodnie i buty. Tata zawołał mnie na dół na śniadanie.

- [Twoje imię], nie będziesz chodziła samotnie do szkoły, więc będę cię podwozić i odbierać.

Nienawidzę tego, że mój tata jest wobec mnie zbyt opiekuńczy, ale muszę to znieść. Jeśli powiem coś obraźliwego lub nieprzyjemnego, mogę sprawić, że poczuje się źle, a wtedy ja też poczuję się źle.

- Dobrze.

Zjadłam śniadanie i weszłam do samochodu. Usiadłam i zapiełam pasy. (Jeśli nie zapniesz pasów, znajdę cie i zabiję. Jak śmiesz popełniać tak brutalne przestępstwo).

<Zgadzam się z autorką>

Mój tata dawał mi różnego zkdzaju wykłady. Nie zwracałam uwagi na większość z nich. Generalnie i tak się nimi nie przejmowałam. Chodziło o to, abym dobrze się zachowywała wobec moich przyszłych kolegów z klasy.

Będzie miło.

To znaczy jeśli są na moim poziomie.

Przynajmniej nie wygłaszał mi ponownie niezręcznej mowy o dojrzewaniu nastolatki. To było wielkie bagno. Nie sądzę, żeby większość rzeczy, które mi powiedział, mogły by mi się przytrafić.

W końcu dotarliśmy do UA i pożegnaliśmy się. Krzyczał, że kocha mnie na całe gardło. Nie odwracałam się, żeby nic nie mówić, ponieważ jest tu dużo ludzi. To też nie dało mi dobrego startu.

Weszłam od niechcenia przez bramę, obserwując różne wyrazy twarzy. Niektóży są szczęśliwi. Inni zderoriętowani. Niewielu szalonych. Niewielu już płacze?

Gapienie się na zielonowłosego chłopaka, który trząsł się, nie było dobrym pomysłem. Twarz utkwiła mi w czyiś plecach.

Jego plecy były twarde. Czuję, że zaraz pęknie mi nos czy coś. Złapałam za nos i cofnęłam się.

- Och! Przepraszam! Wszystko w porządku? - zapytał srebnowłosy samiec.

- Uwarzaj, gdzie stoisz następnym razem, teraz masz szczęście, że nie zepchnełam cie na ziemię i nie przeszłam po tobie - wyłuskałam.

Jego oczy rozszerzyły się na moją odpowiedź. Już miał coś powiedzieć, ale jego przyjaciel odciągną go na bok. Dobrze. Powinien wiedzieć, żeby że mną nie zadzierać.

Potencjalni uczniowie weszli do środka, mając nadzieję, że zostaną uczniami tej szkoły. Ponieważ mój ojciec uczy w tej szkole już kilka lat, dyrektor Nezu dał mi zezwolenie na obserwowanie wszystkich.

Nie mam najlepszego widoku. Muszę pilnować przy bramach. Dali mi jednak tablet, który można przełączyć pod różnym kątem i różnymi strefami egzaminu.

Muszę przyznać, że trochę zabawnie było obserwować, jak ludzie bardzo starają się, wykorzystać swoją siłę i moc. Nie obchodzi mnie co się z nimi stanie muszę być lepsza od nich wszystkich.

Zielonowłosy chłopak miał zero punktów. Ciekawe czy wie, że ma zero punktów.

Czas mijał i ludzie zaczęli wychodzić z zmęczonymi i radosnymi wyrazami twarzy. Niektórzy jednak wyglądali na rozczarowanych. Ten z fioletowymi, dziko ułożonymi włosami też nie wyglądał na szczęśliwego. Wygląda na to, że i tak potrzebuje snu, nie byłby dobrym bohaterem, gdyby pracował tylko przy kawie.

Mój tata miał tu być za kilka minut. Mam nadzieję, że nie siedzi w korkach ani nic, tutaj jest dość zimno, a ja nie mam na sobie kurtki.

Oparłam się o betonową ścianę i wpatrywałam się w zachód słońca. Nie zauważyłam, że egzaminy trwały tak długo. Te dzieciaki muszą być tym zmęczone.

Zdrżałam trochę i złożyłam ręce razem.

- Jest całkiem zimno, prawda?

To był męski głos. Nie mam ochoty grać miłą przy tych wszystkich przegrywach, któży chcą być bohaterami. Dopuki nie zobaczę ich pełnego potencjału.

- Ale z ciebie gaduła - zachichotał.

Śmieje się bo nie chcę z nim rozmawiać. W porządku.

- Masz rację. A jeśli masz że mną problem, to możesz pocałować mnie w...

Trąbnięcie samochodu zatrzymało mnie w połowie zdania. Farciarz. Szczerze mówiąc twarz chłopaka była dość dziwna. Jego błąd włosy były pokryte odrobiną potu. Jasno niebieską koszulka wydobuła jego oczy. Na jego twarzy był tylko uśmieszek, jakby mnie kopał.

Zauważyłam samochód, który zatrzymał się przy krawężniku przede mną, wiedziałam, że to mój tata. Więc nie zawracałam sobie głowy tym chłopakiem, bo nie chciałam żeby ojciec to zobaczył. Zbeształ by mnie, że nie byłam przyjazna dla innych ludzi.

Podeszłam do samochodu, gdy znowu usłyszałam chichot chłopaka. Człowieku, czy naprawdę cicesz, żebym wybiła ci szczękę. Już samo spojrzenie na niego sprawia, że mam ochotę zeskoczyć z klifu.

- Jak było? - mój tata przerwał mi myśli o chłopaku.

Wzruszyłam ramionami.

- Widziałam tylko jednego chłopaka z potencjałem.

------------------------------------------------------

Zepsuty || Neito Monoma X ReaderWhere stories live. Discover now