Przyjaciele nie całują się w usta [NEITO MONOMA - URODZINOWY SPECJAŁ]

223 23 16
                                    

Dzisiaj jest drugi dzień w szkole. Zaczęłam walkę z Bakuscum, nikt nie wygrał, ale oboje mieliśmy kłopoty. Świetnie. Po prostu świetnie.

Był 12 maja, nie mogłam się powstrzymać, po prostu położyłam się na kanapie obok Kendo. Westchnęła.

- Poważnie, lepiej przestań wdawać się w bójki z klasą 1A, zaczynasz być jak Monoma. - Zachichotała.

Przewróciłam oczami.

- Prosił się o to. Poza tym Neito zostaje wyrzucony do śmieci po walce z Bakuscum. To duża różnica.

Śmiała się jeszcze bardziej.

- To mi coś przypomniało, co powinniśmy zrobić na urodziny Monomy? - Zapytała.

Jutro są urodziny Neito? Nie wiedziałam. Czy to źle? Przyjaźnię się z nim od jakiegoś czasu. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Wyjaśniliśmy to już jakiś czas temu.

- Jego urodziny...?

Stanęła.

- Nie wiedziałaś?! - krzyknęła szeptem.

Potrząsnełam głową. Źle się teraz czuję. Może powinnam była zapytać o datę jego urodzenia, na wypadek gdyby tak się stało. Teraz już za późno.

Prawdopodobnie chce dużej imprezy. Znając go, prawdopodobnie zaprosi też klasę 1A, żeby wszystkich ich wyśmiać. I duży tort. I dużo podziwu. To Neito Monoma. Zrobimy to tutaj.

- [Twoje imię], musisz go zapytać, czego chcę! Udzieli ci prawidłowej odpowiedzi! - Dołączył metalowy pręt.

Musi ściszyć głos.

- Dlaczego ja? Jestem pewna, że udzieli tej samej odpowiedzi każdemu.

Skrzyżowałam ramiona. Tchuz Tytan znowu włączył się do rozmowy.

- Ponieważ nie będzie czuła się źle, pytając! Powinnaś także wiedzieć, czego on chce, rozmawia z tobą 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.

Dlaczego w tym pokoju jest tyle osób? Teraz, gdy przeglądam to miejsce, wszyscy siedzieli skuleni w pobliżu kanapy. To jest głupie.

Równie dobrze mogą po prostu robić, co chcą. Może przestaną panikować jak idioci. Wstałam z miejsca i zaczęłam iść w stronę męskiej strony dormitoriów.

Dotarłam do drzwi Neito i zapukałam. Znowu zapukałam.

- Neito, jesteś tam?

Teraz się martwię. Dlaczego on nie odpowiada?

Nadal nie ma odpowiedzi. Otóż to. Nie lubię narzucać się ludziom, ale teraz to konieczne. Wyciągnęłam wsuwkę z włosów i poszperałem w jego zamku. Gdy tylko się otworzyły, weszłam do jego pokoju.

Neito leżał na swoim łóżku.

Płacze.

Podeszłam do niego.

- [Twoje imię]... Wynoś się, proszę...

Dlaczego on płacze? Czy ktoś go skrzywdził? Zniszczę ich.

- Co się stało? Nie otwierałeś drzwi. To coś poważnego. Czy ktoś cię skrzywdził?

Potrząsnął głową i odwrócił się do mnie. Usiadłam obok niego na moim łóżku. Trzymałam go za ramię i próbowałam przyjrzeć się jego twarzy.

Chce tylko, żeby mi odpowiedział. Ten problem można rozwiązać, gdy będę miała w rękach, tą osobę która go zdenerwowała.

- Neito. Proszę, powiedz mi, co się stało.

Wziął kilka oddechów i otarł łzy. Spojrzał na mnie, a potem otworzył usta.

- Po prostu... Jutro są moje urodziny, wiem, że powinno być dobrze, ale... To tylko przypomina mi o moim darz. Ludzie tego nienawidzą. To sprawia, że nienawidzę siebie. Nie powinienem płakać, to nic takiego...

Owinęłam ramiona wokół niego i mocno go przytuliłam.

- Zamknij się idioto. Już to przerabialiśmy. Twój dar nie jest zły. Nie okradasz ludzi. Te dzieciaki byli dupkami. Twój dar jest znakomity. Zaakceptuj to.

Oparłam głowę na jego ramieniu, pocierając jego plecy. Teraz już to zrozumiałam, wiele razy pocieszałam Neito.

- Możesz na mnie płakać.

Zajęło mu to chwilę, ale w końcu zaczął szlochać. Nienawidziłam tego. Nie chcę, żeby płakał. Chcę, żeby się uśmiechał. Był szczęśliwy.

Ostatnio czułam się okropnie. Jakby moje serce miało eksplodować. Fajnie jest być tak blisko niego.

Jego szloch ucichł, ale wciąż trzymał głowę na moim ramieniu. Było cicho przez dobre dziesięć minut.

- [Twoje imię].

- Co?

- Dziękuję.

Dziękuję? Ledwo cokolwiek zrobiłam. Nie powinien mi za nic dziękować. Nie potrzebuję podziękowań.

- Przestań. Nie chcę, byś mi dziękował. Po prostu zamknij się i nie ruszaj się.

Więcej ciszy. Głaszczę jego głowę, przybliżając go do siebie. Jego ramiona mocno mnie oplatały. Szczerze mówiąc mogłabym pozostać w tej pozycji na zawsze.

- Bardzo się zmieniłaś, [Twoje imię]... - Zachichotał.

Westchnęłam.

- Wiem. Ty mi to zrobiłeś. Głupku.

Uderzyłam go w czubek głowy.

- Ciesz się, że to ja... - Ziewnął.

Jest późno, a on płakał. Musi iść do łóżka. Nienawidzę zrzucać go z siebie, ale nie potrzebuję, żeby wyglądał jak Hitoshi.

Położyłam go na poduszkach.

- Idź do łóżka, maniaku.

- [Twoje imię]. Potrzebuję tego.

Wiedziałam o czym mówi. Myślę, że ja też tego potrzebowałam. Pochyliłam się do jego twarzy i pocałowałam go w usta. Oddal pocałunek, lekko się pochylając, trzymając mnie za plecy.

To była dziwna rzecz którą robiliśmy. Jesteśmy tylko przyjaciółmi, ale całujemy się. Przyjazny pocałunek? To po prostu pomaga nam obojgu. To miłe uczucie.

Oboje odsunęliśmy się. Spojrzałam na jego piękne oczy.

- Teraz idź spać.

Ruszyłam w stronę drzwi.

- Jeszcze jedno, [Twoje imię].

- O co chodzi?

- Przyjaciele nie całują się w usta.

Było cicho. Jak na to odpowiedzieć? Po prostu spojrzałam na niego i wyszłam za drzwi. Wszystkiego najlepszego, Neito.

______________________________________

Zepsuty || Neito Monoma X ReaderWhere stories live. Discover now