Nie utknęłam

190 24 23
                                    

- Wybierzcie kolegów do drużyny!

Bitwa kawalerii. Gdzie nie możemy polegać tylko na sobie, aby przejść dalej. Jak wspaniale. Nagle zostałam pociągnięta za nadgarstek. Podniosłam glowe i zobaczyłam ciągnącego mnie Monomę.

Chce mnie w swoim zespole. Nie mogę. Realizowałam już jego plan w wyścigu z przeszkodami. Wyglądałoby na to, że poprosi prowadzi mnie do zwycięstwa.

Wyrwałam się z jego uścisku. Następnie uniósł brew.

- No dalej [Twoje imię], mam już plan wygrany, przestudiowałem twój dar i myślę, że naprawdę może pomóc...

Potrząsnełam głową.

- Monoma, nie będę z tobą współpracować. Chcę to zrobić sama, nie mogę polegać na twoim planie, o którym nawet nie wiedziałam do tej pory, który doprowadzi mnie do zwycięstwa.

Patrzył na mnie przez sekundę i zacisnął usta. Jego oczy naprawdę błyszczały. Zastąpił zmarszczkę uśmiechem.

- W porządku. Bez urazy, [Twoje imię]. Szkoda, naprawdę nie mogłem się doczekać, żeby zadrzeć z tymi szumowinami, razem z tobą.

To kolejny powód, dla którego nie mogę z nim współpracować. Chce tylko udowodnić, że jest lepszy niż klasa 1A. Chcę udowodnić, że jestem lepsza niż wszyscy w szkole.

Uśmiechnęłam się.

- Zgoda. Nie martw się, Monoma, po tym na pewno skopię ci tyłek. Do zobaczenia w finale. - Pomachałam do niego, szukając innego zespołu.

To już wygląda na załamane przez uczniów. Drożyna Kendo jest już wypełniona, podobnie jak drużyna Metalowego kreatyna. Hm.

Jest ktoś.

Podeszłam do prawie zapełnionej drużyny.

- Hitoshi Shinso.

Odwrócił się. Jego włosy są w nieładzie.

- Jesteś tą dziewczyną... - Wymamrotał do siebie.

Spotkaliśmy się wcześniej, nigdy tak naprawdę nie powiedziałam mu, jak mam na imię, tylko skomentował to, jak głupi był, spadając z płotu. Jednak odkąd tata zaczął mówić o tym, jak profil ogólny chcą ukaraść miejsca na kurs bohatera, trochę o nich poczytałam.

Jego dar jest niezwykły. Szkoda, że nie jest na kursie bohatera. No cóż.

- Masz bardzo ciekawy dar. Czy masz miejsce dla jeszcze jednej osoby do zespołu?

Zmarszczył brwi.

- Hah, znad moj dar i jak działa, ale nadal ze mną rozmawiasz? Trudno mi w to uwierzyć.

- Hitoshi Shinso. Dar, pranie mózgu. Jesteś na profilu ogólnym. To oczywiste, dlaczego roboty to nie ludzie. Naprawdę smutne. - Wzruszyłam ramionami.

- Nie boisz się, że użyję go na tobie?

Zmrużyłam lekko oczy i westchnęłam. To jest kłopotliwe.

- Nie. Ty chcesz być bohaterem, ja chcę być bohaterem. Chcę być w twojej drużynie i przydałaby ci się jeszcze jedna osoba. Głupotą jest myśleć, że wykorzystasz swój dar przeciwko mnie.

Mruknął coś pod nosem, po czym  podniósł głowę.

- Nigdy nie poznałem twojego imienia, kiedy się spotkaliśmy tego dnia.

- Jestem [Twoje imię] Kan. Po prostu mów do mnie [Twoje imię].

.

.

.

Plan był łatwy. Nie musiałam nawet używać swojego daru. Purpurowy bawełniany wacik wyprał mózgi dwóm innym chłopak, aby dla niego pracowali. Mądry.

Po prostu przenosiliśmy go do innych zespołów, a on coś im powiedział, czekając na odpowiedź.

Tak, jestem przeciwko mojej klasie, ale jak powiedział Monoma, teraz nie ma urazy.

Nie mogłam się jednak powstrzymać od obserwowania jego drużyny z daleka. On naprawdę igra z ogniem, szarżując na odrzutów z 1A.

Dla jego zespołu też nie wyglądało to zbyt dobrze.

Cholera, dlaczego w ogóle mnie obchodzi, co on robi? Postanowiłam nie współpracować z nim, więc nie powinnam się o niego martwić.

Nasz zespół miał wystarczająco dużo punktów, aby awansować, więc oboje postanowiliśmy pozostać na niskim poziomie, dopóki się nie skończy.

Midnight ogłosiła zespoły, które dostały się do finału. Niestety Monomie się nie udało.

To była przerwa na obiad aż do finału. Zanim weszłam na obiad, poszłam poszukać tego fioletowego idiotę.

Wolałam jego imię kilka razy. On nie odpowiadał. Czy on jest głuchy? Byłam już za nim i złapałam go za kark, pociągając go trochę w dół. To było tak, jakby chodził we śnie.

- Chciałam tylko podziękować, że pozwoliłeś mi dołączyć do swojego bezwartościowego zespołu. Co zaskakujące, twój plan zadziałał, więc dzięki.

Zaczęłam iść na obiad.

- Czekaj.

Spojrzałam na niego, ciekawe, co ma teraz do powiedzenia. Posłał mi mały uśmiech.

- Myślałem, że każdy uczeń z Profilu Bohaterskiego utknął, ale... Nie jesteś zła, [Twoje imię].

Powoli skinęłam głową i znowu poszłam po obiad. Nie utknęłam? Nawet ja przyznam się przed sobą, że jestem uparta. Jeśli chce dostać się na Profil Bohatera, lepiej zacząć analizować konkurencję.

Wzdycham, myślę, że on też nie jest taki zły. Szczerze mówiąc, trochę dziwne. On jest... w porządku.

.

.

.

.

.

Zjadłam obiad dość szybko, aby znaleźć Monomę, zanim cokolwiek się stanie. Szkoda, że nie dostał się do finału.

Szłam korytarzem mijając te laski z 1A w kostiumach cheerleaderek. Dziwne. Te odrzutki.

- Twoje imię.

Co za zbieg okoliczności.

- Monoma.

Zaśmiał się sucho i podszedł do mnie. Nie mogłam powiedzieć, czy był szczęśliwy, czy wkurzony. To jak mieszanka obu?

- Przykro mi, że nie dostałeś się do finału.

Przechylił głowę.

- [Twoje imię] przeprasza za coś, czego nie spowodowała? Bóg musi mnie obserwować, co? - Śmiał się.

Wygląda na rozczarowanego sobą. Przykro było na to patrzeć. Nie wiedziałam, co mu powiedzieć.

Złapałam jego lewą rękę.

- Zamknij się. Jesteśmy rywalami, a to po prostu oznacza, że nie mogę skopać ci tyłka przed gigantycznym tłumem, więc uratowałeś się. Jeśli dalej będziesz tak wyglądać, uderzę cię. Irytujący jest widok kogoś smutnego. I głupie... więc po prostu przestań. Teraz. - Ścisnęłam jego dłoń.

Uniósł drugą rękę i uśmiechnął się. Poklepał mnie po głowie, jakbym była zwierzątkiem.

- Okej. Skop wszystkim tyłki [Twoje imię]. To mnie uszczęśliwi.

Wyniki zostały ogłoszone, co oznaczało, że muszę pójść do Midnight.

Jego twarz.

Skopię im tyłki.

Ale co ja teraz robię?

______________________________________

Zepsuty || Neito Monoma X Readerजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें