Uderzenia i pocałunki

206 24 12
                                    

Poszłam do Midnight, zostawiając Monomę samego na korytarzu. Dla kogo to robię? Czy chce teraz dla niego wygrać? Nie, może.

Przestań o nim myśleć. Ustawiłam dobrze swój priorytet, a on na pewno nie jest jednym z nich.

Gdy wszyscy czekali, aż Midnight, ogłosi kto zmierzy się z kim, ci dwaj chłopacy z mojej grupy zatrzymali ją.

Nie chcieli przejść dalej. Możliwe, że przez cały czas byli kontrolowani umysłowo. Cokolwiek, myślę, że dobrze dla nich.

Po tym wielkim wydarzeniu w końcu umieścili nazwiska na planszy. Byłam na trzecim pojedynku przeciwko jednemu z odrzutków z 1A.

Jej darem był kwas. Właściwie to bardzo proste. To było w jej mediach społecznościowych. Idiotka. Poznałam wszystkie ich dary z ich mediów społecznościowych z wyjątkiem tego jednego zielonego dzieciaka. Izuku Midoriya. Naprawdę dziwne.

I tak nie przejmuję się tymi odrzutkami.

.

.

.

.

Pierwsze dwie rundy minęły błyskawicznie. Fioletowy wacik przegrał z brokułem. Druga runda trafia do Shoto Todoroki.

Kiedy mnie wezwali, weszłam na środek stadionu. Już to zaplanowałam, potrzebuję tylko się do niej zbliżyć.

- Najpierw mamy Minę Ashido z 1A!

Wygląda na szczęśliwą. Jak ktoś może być beztroski w takiej chwili?

- Następnie mamy [Twoje imię] Kan z 1B!

Tłum jest głośny. Nie jestem zaskoczona tym całym wiwatowaniem dla mnie, ponieważ jestem córką pro bohatera.

Kiedy Midnight dała nam znak, ruszyłam na nią. Tak jak myślałam, jej kwas wystrzeliwany był z dłoni.

Przesunęła się w moją stronę. Jaki ma plan?

- Przepraszam za to! - Krzyknęła, uderzając mnie w ramię.

Cholera, to pali. Złapałam ją za ramię i przewróciłam.

- Jeszcze nie skończyłam.

Szarpie mnie za nogę kwaśnymi dłońmi. Nadepnęłam jej na rękę, mając nadzieję, że pojawi się krew.

Na szczęście tak się stało. Łatwe. Zebrałam jej krew na palec i przyłożyłam do poparzonego ramienia.

- Jesteś bezużyteczna.

Wyglądała na zaskoczoną. Te odrzutki z 1A naprawdę muszą być pewne siebie. Uderzyłam się w brzuch, dając różowej odrzutkowi KO.

- [TWOJE IMIĘ] KAN WYGRYWA TEN MECZ!

Nie zawracałaś sobie głowy pomaganiem jej, w końcu jest w tej "silnej" klasie.

.

.

.

Udałam się na trybuny tuz obok Kendo.

- Byłaś wspaniała, [Twoje imię]! - Wiwatowała.

- Tak.

Poczułam, jak czyjeś zimne palce chwytają mnie za moje spalone ramię. Próbowałam się wyrwać, ale nie mogłam.

- Naprawdę powinnaś iść do Recovery Girl, [Twoje imię], nie chcesz, aby nasza potężna królowa przegrała następny mecz.

Monoma. I jego irytujący tyłek. Jego ton nie był taki sam, brzmiał poważniej.

Zepsuty || Neito Monoma X ReaderWhere stories live. Discover now