Koledzy Z Klasy

653 48 108
                                    

Minęło kilka miesięcy kiedy byłam w UA. Trenowałam codziennie po osiem godzin.

Jednak nigdy nie trenowałam z moim tatą. Kiedy chcę z nim walczyć to daje mi fory. A ja chcę stać się silniejsza.

Dam mojemu tacie jeszcze większy rozgłos jego nazwiska w mediach. Wiem, że bycie bohaterem nie ma znaczenia, ale chcę tego co najlepsze dla mojego taty, a jeśli to wymaga większego uznania, niech tak będzie.

Czy spodziewam się z kimś zaprzyjaźnić? Nie dokładnie. Nie potrzebuję ich. Wykorzystam ich jeśli muszę. Żadnemu uczniówi z poprzedniej szkoły nie udało się zdać do UA. To dla mnie nowy początek. Pokarze moje nazwisko z lepszej strony.

Wszyscy poza moim ojcem są moją drabiną do sukcesu. Jeśli ich potrzebuje użyje ich. I tak to oni rzucają się wokół mnie.

Dziś jest mój pierwszy dzień w UA. Nie wiem co zaplanował mój tata i wolę tego nie wiedzieć. Chcę być tam najbardziej efektywna. I bez wątpienia będę. W tym miejscu nikt nie może być na moim poziomie.

Włożyłam mundurek UA i trochę zaczesałam włosy. Spryskałam trochę twarz wodą.

Tata z zewnątrz zawołam, żebym się pośpieszyła, bo się spóźnię. Zbiegłam po schodach i złapałam po jabłko. Chwiciłam klucz i szypko zamknęłam drzwi.

Mój tata siedział już w samochodzie, kiedy ja siadałam z przodu. Spojrzał na moje śniadanie i potrząsł głową. Dał mi karton mleka i paczkę bekonu.

- Nie przeżyjesz bez jedzenia, [Twoje imię]. Jeśli nie będziesz jadła staniesz się szkieletem.

Skinęłam głową i podziękowałam. Co za tata. Nie chodzi o to, że nie lubię jeść, kocham to. Kto by tego nie lubił? Po prostu nie chcę przytyć.

Zatrzymaliśmy się pod UA i wysiadłam, a tata pojechał na tył szkoły. Jest tu dość tłoczno, tylko nie tak bardzo jak ostatnio.

Chcę po prostu zachować spokój i racjonalność przez cały rok. Nie chcę tutaj żadnych nie potrzebnych walk z takimi przegrywami.

To bardzo źle, kiedy myślałam, że tylko jeden dzieciak ma tutaj potencjał. To był ten chłopak od wybuchów. Nie był w rekomendacjach, a ma lepszy dar niż połowa z nich. Mam nadzieję, że będzie w mojej klasie. Jeśli nie. To wtedy naprawdę mogłabym się nim mniej przejmować.

Zaczęłam nucić sobie melodje, gdy przechodziłam przez gigantyczne drzwi UA, usłyszałam za sobą krzyk.

- HEJ! TY Z [KOLOR WŁOSÓW] WŁOSAMI! JAK SIĘ TU DOSTAŁAŚ?!

Czy on mówi do mnie? Obruciłam trochę głowę, i szedł w moim kierunku. Do cholerny. Naprawdę? Czy to karma, czy coś?

- Och, to ty. Z mojego punktu widzenia byłeś okropny na egzaminie, nie widziałabym cię na kursie na bohatera - uśmiechnęłam się.

Przez chwilę patrzył na mnie omieniały. Wygląda na to, że nie ma dużego mózgu. Następnie posłał ogromny uśmiech.

- ŻARTOWNIŚ Z CIEBIE! WŁAŚNIE ZDAWAŁEM NA KURS BOHATERA! NAZYWAM SIĘ TETSUTETSU TETSUTETSU!

Ten chłopak jest za głośny. Czy nie może być cicho, przynajmniej przez sekundę. Moje uszy krwawią przez jego głos.

- Co to za głupie imię? Właściwe teraz ci współczuję. Masz szczęście, że ci współczuke, rzadko komuś współczuję.

To prawda. Nikomu nie współczuke. Ale jego imię jest po prostu smutne. Nawet ja bym się z nim czuła okropnie. Może jeśli powie przestępcy swoje imię, to złoczyńcy zrobi mu się szkoda.

Weszłam do środka, znajdując klasę 1B. Zbyt wiele osób rozmawiało. A tamten irytujący chłopak mnie śledzi. Zanim zdążę wejść do klasy, dostanę bólu głosy. Żałosne.

- Dlaczego mnie śledzisz? Nie masz lepszych rzeczy do roboty? - spytałam zirytowana.

Potrząsa głową, ignorując moją zniewagę, która na niego leciała.

- Jestem w kasie 1B, więc podążałem w tym samym kierunku. Przysięgam. NIE MĘSKIE JES PODĄŻAĆ ZA DAMĄ TAKĄ JAK TY! - wykrzyczał ostatnie zdanie.

Wspaniale. Po prostu świetnie. Ciekawe jakie inne oddzutki znajdą się w mojej klasie. Szkoda, że mój tata mósi uczyć tych idiotów. Jeśli ten chłopak jest taki głupi, to już wyobrażam resztę klasy. To wszyscy są żałośni.

Dotarłam do swojej klasy wciąż śledzona przez tego idiotę. Muszę go tylko zgóbić. I tak nie jest dla mnie ważny. Czekałam, aż zajmie swoje miejsce jako pierwszy, więc mogę uściąść daleko od niego.

Nie ma mowy, bym siedziała obok niego. Jest jak głośnik, który na imprezie odtwarza tę samą okropną piosenkę.

Usiadłam w trzecim rzędzie. Klasa nie była jeszcze wypełniona. Nikt nie siedział obok mnie, za co jestem wdzięczna. Chcę siedzieć z najlepszymi z najlepszych.

Usiadłam obok mnie dziewczyna z pnączami zamiast włosów. Stukneła mnie w ramię.

- Pozdrawiam cię koleżanko z klasy, jestem Shiozaki.

O co chodzi z tą formalną rozmową? Czy ona jest kosmitką czy coś? Czy ktoś nie może wziąść miotacza ognia i podpalić jej włosów?

Nie chciałam trącić na nikogo innego, więc po prostu uścisnełam jej dłoń. Przynajmniej nie wygląda na głośnego durnia.

Położyłam swoje rzeczy na biurku i trochę się położyłam. Mój ołówek upadł na podłogę, więc podeszłam go podnieść, zanim ktokolwiek zostawi na nim swoje brudne zarazki, żeby mi go podać.

Sięgnęła po ołówek i biały brzytki but połamał mi rękę. Ból uderzył mnie na kilka sekund.

But nie zszedł z mojej dłoni. Pieprzyć to.

- Wynoś się z mojej ręki, albo zmiażdżę twoje ciało biurkiem - syknęłam.

Nie patrzałam w górę. Osoba widziała moją twarz. Nie wyglądało to najlepiej, biorąc pod uwagę, że moja ręka została zmiażdżona.

- Ups. Przepraszam. Czy twoja ręka się zmroziła? - zapytał chłopak.

To ten chłopak. Dlaczego mam okropnych kolegów w klasie.

Zszedł z mojej ręki i chwycił mój ołówek, aby położyć go na moim biurku.

Usiadł obok mnie. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć lub coś zrobić, wszedł mój tata.

Zły momęt, tato.

------------------------------------------------------

Zepsuty || Neito Monoma X ReaderWhere stories live. Discover now