Płomień

117 9 0
                                    

Zmierzyłem go wzrokiem gdy odchodził i wymierzyłem rękę w jego stronę by wjeść mu w głowę jednym z moich zdobytych quirk.
-Yakuza...- Mruknąłem a on się odwrócił spoglądając na mnie pytająco. Ja się nieźle wściekłem i miałem ruszyć na niego by go udusić jednak Kurogiri postawił przede mną portal.
-Nie będziecie się tu bić!- Zawołał, a ja pokręciłem głową.
-MASZ SIĘ MNIE SŁUCHAĆ KUROGIRI, ZABIJ GO!- Zawołałem.

*Kurogiri*
Odpaliłem niepostrzeżenie komunikator by się połączyć z resztą ligi. Bunt chyba jednak nie zaczeka do nocy. Trzeba działać szybko.
-KUROGIRI! ON CHCE NAS ZABIĆ! POKONAĆ! NASŁAĆ NA NAS YAKUZĘ!- Krzyczał na mnie a ja spojrzałem na Katsukiego nadal oddzielając ich portalem.
-Kurogiri! Nie możesz mnie zabić! Pomyśl o tym jaki Deku jest dla was! On chce wam zrobić krzywdę nie ja!- Odparł widząc ze zmierzam go wzrokiem. Nie wiedziałem po czyjej stronie stanąć. All for one powierzył mi to miejsce i pilnowanie ligi oraz dbanie o szefa, który jest okropnym człowiekiem. Deku niepostrzeżenie wyciągnął rękę w moją stronę a na mnie poleciał ogromny podmuch mocy który wgniótł mnie w ścianę.
-Nie jesteś ze mną to przeciwko...- Usłyszałem z jego ust.

*Tomura*
Wykopałem drzwi słysząc przez komunikator że mglisty jest w niebezpieczeństwie. Ujrzałem blondyna który zaczął wybuchami mierzyć w Izuku. Nie obchodziło mnie zupełnie kto zaczął i kto zrobił mglistemu krzywdę. I tak byłem przeciwko Izuki. Dabi najwyraźniej też bo zaczął mierzyć w Deku ogień.
-Idioto! On ma quirk absorbcji!- Zawołałem i złapałem Dabiego za ramię by go wziąć na bok, jednak on był tak gorący, że poparzyło moje dłonie.
-Nie obchodzi mnie to!- Zawołał.
-Zostawcie go!- Zawołała Toga.
-Bierz Yūki i uciekaj!- Zawołał Dabi do Togi, jednak ona nie posłuchała, chciała odtrącić Dabiego na bok lecz też się poparzyła. Spojrzałem w tył gdzie zebrała się reszta.
-Compress! Zabieraj je stąd!- Zawołałem a on mnie posłuchał i zamienił je w kulki które podniósł. Muscular w tym momencie wyszczerbił ścianę za nami gołymi rękami.
-Tędy!- Zawołał pokazując nam drogę. Wszyscy pobiegli za nim z wyjątkiem Dabiego i mnie, ponieważ się zawachałem.
-Dabi!- Zawołałem go jeszcze, ale on totalnie nie słuchał.
-Twoje dłonie!- Zawołałem słysząc jak skwierczą i się palą. On obejrzał się na mnie.
-Uciekaj.- Powiedział cicho, a ja nie wiedziałem co robić. Quirk absorbcji które zdobył Deku polega na tym że im więcej stanie mu się krzywdy za pomocą quirk tym więcej on może zrobić po uwolnieniu tej energii a on wyjdzie bez szwanku, jednak może to zrobić dopiero gdy atak się dokona a nie w trakcie. Dlatego Dabi nie przestawał. Chciał bym uciekł. Zrozumiałem, on czeka aż pójdę by przestać, a przeze mnie będzie bardziej cierpieć. Wybiegłem przez stworzone przejście życząc mu w myślach by przeżył.

*Dabi*
Przestałem w końcu i opadłem na kolana. Moje dłonie zrobiły się sine aż do połowy palców. Bar za to cały się palił, a Deku aż buzował z mocy którą otrzymał dzięki mnie. Ja wiedząc że to mój koniec uniosłem pokaleczone ręce z szerzącym się uśmiechem.
-Do zobaczenia w piekle. Endeavor.- Mruknąłem mając nadzieję że tam zrealizuję swoją zemstę jak za życia mi się nie udało. I Deku w końcu wypuścił cały ten płomień, zrobiło mi się bardzo gorąco jeszcze zanim cała moc do mnie dotarła, jednak po chwili zawiał chłód i zrobiło mi się zimno. Otworzyłem przymknięte oczy i zobaczyłem przede mną portal.
-Kurogiri mnie ochronił...- Mruknąłem patrząc co się dzieje dalej. Portal tracił swój kolor i jakby się rozpływał. Stawał się coraz bardziej przezroczysty aż w końcu zniknął. Środek baru jeszcze się palił, głównie część przy samej ladzie gdzie były alkohole. Gdzieś tam też były za pewne zwłoki Kurogiriego.
-KUROGIRI!- Zawołałem załamany mając nadzieję że odpowie jednak nic się nie stało.
-Teraz twoja kolej sku*wielu.- Warknął Midoriya idąc w moją stronę.

Gdyby było inaczej Cz.II (bnha)Where stories live. Discover now