✨Mała Yūki✨

173 8 0
                                    

Słowo wstępu. Jest to bonus ponieważ całą książkę uznałam już za zakończoną, ale myślę że jej nie zostawiam bo jakby nie patrzeć jest to nawet spoko książka o takim niecodziennym wizerunku Villain Deku. Dlatego pomysły na bonusy można pisać na bieżąco a jak takich składań nie będzie to ja sama od siebie coś napiszę XD lubię piasać okej? No i to tyle ode mnie

*Yūki*
Usiadłam na łóżku i przetarłam oczy dłońmi ziewając przy tym. Stanęłam przy łóżku i założyłam kapcie z wzorem kaczuszek i spojrzałam na plakat widniejący na ścianie. Przedstawiał mojego tatę który jak tłumaczył jest poszukiwany, dlatego często można spotkać takie plakaty w mieście. Ale na szczęście jest daleko od miasta więc się nie boi. Podreptałam do drzwi i przyłożyłam ucho żeby kogoś usłyszeć. Na korytarzu już panował tłok. Zaklaskałam w dłonie zadowolona że będę mogła z kimś się pobawić więc wyszłam za drzwi. Wszyscy chodzili w jedną i drugą stronę wydając się nerwowi.
-Co się dzieje?- Zapytałam ale nikt nie usłyszał pytania więc postanowiłam się przysłuchać rozmowom.
-Miałeś go pilnować!- Zawołał wujek Tomura do wujka Musculara, który zmarszczył brwi.
-On nie jest małym dzieckiem!- Zawołał w odpowiedzi, a przejęta mamusia chodziła obok nich wyglądając na zamyśloną i też lekko złą.
-Ale jest ludojadem!- Odparł wujek, a ja go pociągnęłam za nogawkę spodni.
-Co to ludojad?- Zapytałam, a mama podbiegła do mnie i złapała za rączkę po czym poprowadziła na dół po schodach.
-Nie potrzebna ci taka wiedza malutka.- Powiedziała pospiesznie. -Idź się z kimś pobaw, bo ja na razie nie mam czasu.- Dodała, a ja mruknęłam niezadowolona.
-A gdzie tatuś?- Zapytałam.
-Poszedł szukać Moonfish'a.- Odpowiedziała a mnie przeszły ciarki na wspomnienie o nim. Zbliżyłam się do baru ale nie potrafiłam wejść na stołek, więc tylko postękiwałam próbując się wspiąć. Na szczęście wujek Dabi był w pobliżu więc złapał mnie za boki i uniósł po czym posadził na krześle.
-Tylko nie spadnij mała.- Ostrzegł a ja kiwnęłam głową.
-Gdzie babcia?- Zapytałam mając nadzieję ze chociaż ona się ze mną pobawi.
-Ona chyba gotuje obiad. O właśnie, śniadanie ominęłaś bo długo spałaś.- Powiedział i się rozejrzał. -Kurogiri! Śniadanie Yūki przynieś!- Zawołał.
-Sam jej przynieś! Jestem zajęty!- Wyjrzał mglisty wujek z pokoju rozmawiając z kimś przez telefon.
-Ugh, nie umiem gotować.- Mruknął wujek Dabi.
-A pobawisz się ze mną?- Zapytałam a on spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
-Jak zjesz śniadanie.- Powiedział a ja klasnęłam w ręce. Wtedy w drzwiach kuchni stanęła babcia z talerzem kanapek.
-Oto śniadanie.- Powiedziała, a Dabi zbliżył się by wziąć talerz.
-Ratujesz mi skrórę.- Powiedział zadowolony.
-Z tym byłoby ciężko.- Dodała a Dabi już nie tak zadowolony spojrzał na babcię krzywo a ona zniknęła za drzwiami kuchni. Dabi przyszedł i podał mi talerz.
-DABI!- Zawołał mglisty wujek z pokoju.
-Co?!- Zapytał.
-Chodź tu, potrzebny jesteś!- Zawołał w odpowiedzi Giri a Dabi od razu tam poszedł. Czyli jednak się nie pobawi. Ale miałam kolejny problem. Nawet pewnie nie zejdę z krzesła. Więc gdy zjadłam kanapki tak zostałam siedząc na stołku, gdy nagle ktoś się zbliżył, a ja w chwili nieuwagi zamieniłam się w kulkę i potoczyłam na kraniec krzesła z którego spadłam. Piszczałam głośno lecąc na dół bojąc się bliskiego spotkania z podłogą, ale trafiłam do kogoś na dłoń, a gdy się odmieniłam Pan Compress trzymał mnie na rękach i się zaśmiał.
-Ta da.- Powiedział triumfalnie przy czym machnął w powietrzu kółko swoją laską trzymaną w drugiej ręce.
-Pobawisz się ze mną?- Zapytałam z nadzieją a on odstawił mnie na ziemię.
-Nie umiem się bawić.- Powiedział ściągając cylinder z której wyciągnął inną maskę i je zamienił. Teraz wyglądał na smutnego.
-Oh.- Westchnęłam opuszczając główkę, a on laską skierował moją głowę w górę dając ją pod moją brodę.
-Bez obaw. Mimo że dzisiaj jest dosyć pracowity dzień to Tony pewnie nie bierze udziału w zadaniu. Poszukaj go. Skoro jest dzieckiem to pewnie też się pobawi.- Powiedział po czym cofnął laskę i udał się na górę. Gdzie może być Tony? Rozglądałam się po barze tak długo aż nie trafiłam na strych gdzie zobaczyłam go siedzącego na parapecie przy niewielkim oknie.
-Tony! Tony!- Zawołałam starając się podejść, lecz podłoga skrzypiała a ja się bałam że spadnę.
-Spokojnie. Tu nawet Aka-kun był, a nie spadł ze swoim dwieście kilo.- Powiedział a ja się zaśmiałam i już pewniej przeszłam.
-Słyszałem to Tony.- Warknął wujek a ja aż podskoczyłam wystraszona bo go nie widziałam.
-No i co? Za karę weźmiesz moją porcję obiadu?- Zapytał Tony rozbawiony.
-Eh.- Tylko westchnął.
-Wujek Zome!- Zawołałam a Tony zaczął się śmiać głośno.
-Ciii. Nie mów tak na mnie. Ledwo znoszę jak tamci mówią Aka-kun.- Warknął, ale ja i tak go nie posłucham.
-Pobawicie się ze mną?- Zapytałam z nadzieją.
-Idź do taty czy coś.- Powiedział wujek.
-Nikt nie ma dla mnie czasu.- Mruknęłam smutno.
-My też nie mamy. Jestem zajęty patrzeniem przez okno.- Odparł Tony, a ja nabrałam łez w oczach.
-Wy nie chcecie się ze mną bawić.- Zaczęłam płakać to się zbliżyli.
-No i widzisz co zrobiłeś? Teraz to napraw.- Mruknął wujek do Tonego.
-Ale nie wiem jak. Nigdy nie zajmowałem się dziećmi.- Usprawiedliwił się Tony.
-Ja te... chociaż nie. Bo tobą się zajmowałem jak miałeś osiem nie?- Wujek spojrzał na niego.
-O widzisz. Ona ma trzy albo cztery czy ileś tam to dasz radę.- Odparł Tony.
-Mam dość zajmowania się ludźmi! No błagam! Deku, Toga, Dabi, Ty i teraz jeszcze te małe coś?!- Podniósł głos a ja jeszcze bardziej się rozpłakałam.
-Cii, cii.- Mruknął cicho i przyłożył palec do ust bym była cicho. Wtedy na strych zajrzał on... Mój tata!
-Co tu się dzieje?!- Zapytał zły a ja do niego podbiegłam.
-Wujek nie chce się bawić.- Powiedziałam.
-ALE TO TONY BYŁ!- Zawołał i pokazał na niego palcem.
-CO?!- Tony spojrzał na niego.
-Cichosza. Zabieram ją stąd.- Powiedział zdecydowanie i pogłaskał mnie po plecach.
-Spokojnie. Ja się tobą zajmę.- Odparł a ja otarłam łzy.
-Pobawisz się ze mną?- Zapytałam z nadzieją.
-Lepiej. Opowiem ci co mi się dzisiaj przytrafiło. Lubisz słuchać moich opowieści tak?- Zapytał a ja mruknęłam twierdząco z uśmiechem.

Gdyby było inaczej Cz.II (bnha)Where stories live. Discover now