Nadchodzi niebezpieczeństwo?

145 17 1
                                    

*Mamoru*
Po odnalezieniu Tonego wziąłem wolne, by spędzić z nim jak najwięcej czasu licząc na to, że będzie tak jak dawniej, lecz Tony w ogóle nie potrafi się odnaleźć w nowej sytuacji. Przez pierwsze kilka godzin spędzonych w moim obszernym domu uciekał przede mną i się chował, natomiast potem mimo że już nie uciekał, ani się nie chował to chodził smutny i starał się mnie unikać. Zmuszenie go do rozmowy nic nie dało, ani słowa nie powiedział, dlatego postanowiłem, że potrzebuję pomocy.
Zadzwonił dzwonek do drzwi, więc pospiesznie ruszyłem otworzyć. I tak jak myślałem. Zjawiła się Uraraka wraz z Evą, którą wzięła do siebie na czas naprawy sierocińca.
-Jak dobrze że jesteście. Muszę z tobą porozmawiać Ochako. Eva może iść do Tonego w tym czasie.- Powiedziałem, ale Eva pokręciła głową.
-Mamoru, czy on nie chciał zabić Evy?- Szepnęła Uraraka, a ja westchnąłem.
-Ja nalegam. Niech z nim porozmawia. Może ona do niego dotrze.- Dodałem, a Ochaco poprowadziła Evę do Tonego siedzącego na kanapie. Jego groźna mina zdawała się mówić żeby nikt się nie zbliżał. Ja ruszyłem w kierunku kuchni i stanąłem przy drzwiach czekając na Urarakę.

*Tony*
Spojrzałem na Evę, a następnie na Mamoru. Wiedziałem doskonale co mu chodzi po głowie. Jeśli myśli że cokolwiek powiem temu małolatowi, to się myli. Więc gdy tylko Uraraka i debil poszli do kuchni ja położyłem dłoń na ustach małej, zanim cokolwiek powiedziała.
-Masz milczeć jeśli ci życie miłe.- Szepnąłem, choć oczywiście był to blef, ponieważ Mamoru pochował wszystko co mogłoby służyć jako potencjalna broń. Eva przerażona siedziała cicho i patrzyła jak ja wstałem i zbliżyłem się do drzwi kuchni, ale wystarczyło, ze usłyszałem jedną rzecz padniętą z ust Mamoru i podniosło mi się ciśnienie.
-Deku dał mi układ. Miałem znaleźć Tonego w krótkim czasie, a gdyby mi się udało to ty byś miała swoje quirk. Przepraszam, ze nie podołałem.- Nie wierzyłem że to prawda. Przecież Deku nie chciał się mnie pozbywać. Czy chciał? Oparłem się o ścianę i spojrzałem na Evę, która nadal nic nie mówiła.
-Muszę stąd uciec i przywalić Deku za to co zrobił.- Mruknąłem i pokazałem Evie by podeszła, a ona posłusznie wykonała polecenie.
-Masz ze mną rozmawiać by wyglądało tak że jest w porządku i poprosisz Urarakę by pozwoliła mi u was nocować, jasne?- Zapytałem a ona kiwnęła głową. Teraz wystarczy wszystko odpowiednio rozplanować.

*Midoriya*
-Zgadzam się. Posiadanie armii posłusznych Shadowów odpowiada mi.- Uśmiechnąłem się szeroko i spojrzałem na zadowoloną minę Shadowa od Katsukiego.
-Jak mam je zdobyć?- Zapytałem, a Katsuki spojrzał na Yūki.
-Najpierw weź mojego Shadowa swoim quirk, abyś miał ich przyszłego szefa po swojej stronie. Tym razem jestem pewien że nie zaatakuje. Uwielbia mieć władzę.- Powiedział, a ja kiwnąłem głową.
-A co następnie?- Zapytałem, a on pokazał na moją córkę palcem.
-Zrób jej krzywdę. Masa shadowów na pewno przybędzie.- Stwierdził, a ja spojrzałem na Yūki. Siedziała akurat na podłodze i bawiła się swoimi bucikami na rzepy czekając aż ja się z nią pobawię.
-Mam zranić własną córkę?- Zapytałem patrząc na Katsukiego, a on prychnął.
-To tylko dziecko. Będzie użyteczne jak zrobisz z niej pożytek. Uderzysz ją mocno, raz czy dwa i będzie cudownie.- Odparł, a ja znów na nią spojrzałem. Nie zrobiłbym jej krzywdy. Bardzo się starałem by być ojcem na medal, a Toga mi w tym towarzyszyła, było naprawdę pięknie. Lecz teraz?
-Tak, przecież jest zwykłą pchełką. Jedyne co ją wyróżnia od innych dzieci to to, że czeka ją inny los. Jest zbyt krucha na All for one, poza tym Toga nie pozwoliła jej dać tego quirk. Lecz o Shadowach nie było mowy.- Wymamrotałem myśląc na głos, na co uwagę zwrócił tylko Shadow i Kacchan.

Gdyby było inaczej Cz.II (bnha)Onde histórias criam vida. Descubra agora