Trop

401 26 9
                                    

Odwróciłem się za siebie chcąc wrócić, by ocalić Chizome-senseia.
-Dobry wybór, chodź tu.- Zobaczyłem Deku, który stał tuż za mną z wściekłością miażdżąc fragment budynku zwykłym uściskiem. Jego aura łącząca się z potężnym quirk wywołała u mnie dreszcz, mimo to nie okazywałem strachu, zamiast tego przybrałem poważną minę przepełnioną złością i spojrzałem wprost na niego.
-Zostawcie Senseia.- Rozkazałem, ale on mnie zignorował. Nie mogłem się z nim równać, jest silniejszy, potężniejszy i starszy z większym doświadczeniem. Nie mógłby się posłuchać kogoś tak słabego jak ja. Złapał mnie mocno za ramię i zaczął ciągnąć za sobą w stronę reszty.  Opuściłem głowę ze wstydu za to, że nie posłuchałem senseia.
-Widzisz Stain? Nic mu nie zrobiłem, ale zabiję go, jak do nas nie dołączysz.- Po tych słowach coś we mnie pękło. Dałem się złapać, żeby nie skrzywdzili senseia, a wykorzystali to w drugą stronę.

*Deku*
Z satysfakcją spojrzałem wprost na Aka-kun'a zaciskając dłoń na ramieniu Tonego. Miałem wielką ochotę usłyszeć gruchot łamanych kości pod moim uściskiem, ale się powstrzymałem, jak zobaczyłem przejętego Staina, gdy Tony krzyknął z bólu, gdy uciaśniłem ścisk.
-Zostaw go. Dołączę do was.- Powiedział natychmiastowo, a ja posłałem Dabiemu wymowne spojrzenie, przy czym puściłem Tonego. Dabi zostawił Staina i chwycił Tonego za rękę, przy czym przeszukał go zabierając bronie.
-I trzeba było tak kombinować?- Zapytałem śmiejąc się po podejściu do Staina.
-Nie wybaczę wam tego. Nigdy.- Odparł, a ja się zaśmiałem głośniej.

*Toga*
Wiedziałam, że Deku się zmienił, ale nie wiedziałam, że zmienił się do tego stopnia, żeby tak potraktować przyjaciół. Przecież kiedyś wszyscy byliśmy nierozłączni, byliśmy jak rodzina, a teraz? Tony miał rację, Deku to psychopata pragnący siły, który wykorzysta każdego kto pomoże mu osiągnąć cel. Spojrzałam na Aka-kun'a który stoi obok mnie. Nigdy nie widziałam go tak przejętego i wystraszonego... ani tak smutnego. Przez te pięć lat musiał się bardzo zżyć z tym chłopcem. Aka-kun spojrzał na mnie, a ja natychmiastowo opuściłam głowę, żeby ukryć moje poczucie winy. Jedyne co teraz mogłam pomyśleć, to to, że muszę pilnować moją małą Yūki przed Izuku. Nie chcę, żeby stała się jej krzywda.
-Wracamy do bazy. Do naszego baru.- Powiedział Izuku ruszając w dobrym kierunku wyciągając przy tym telefon by skontaktować się z Tomurą i Kurogirim.

*Be. Ka*
Przez moment myślałem, że naprawdę nie dam rady odnaleźć ligi bez pomocy tego je*anego quirk, które non stop za mną podąża, ale natrafiłem na trop. Ktoś napadł na pewną agencję zbrojną i przejął budynek. Gdy Kai usłyszał o tym natychmiastowo polecił mi abym się tam udał z Chronostasisem, może być w to zamieszana liga.
-Właź pierwszy kuraku.- Rozkazałem strzałkowłosemu, który poprawił swoją maskę.
-Jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz a sprzedam ci kulkę w głowę.- Powiedział z grozą, a ja uśmiechnąłem się aby go zirytować bardziej.
-I tak wiem, że tego nie zrobisz, Kai potrzebuje mnie bardziej niż ciebie.- Powiedziałem a on chwycił mnie za szyję i popchnął na ścianę.
-NIEPRAWDA!- Zawołał. Ouu, komuś tu zależy, by być najlepszą marionetką pana czyściutkiego.
-A widzisz żebym miał maskę?- Zapytałem, a on nic nie odpowiedział, zaśmiałem się.
-Właśnie, nie mam jej. Czyli mogę oddychać czystym powietrzem, bez żadnych ograniczeń, a to znaczy, że Kai się nie boi jakiś "zarazków" z mojej strony. A wiesz dlaczego tak jest?- Wyjaśniłem i popatrzyłem wprost w jego oczy, które ledwo widać przez szkiełka znajdujące się na jego masce.
-Jest ta dlatego, że nie jestem zgarnięty ze śmietnika jak ty indyku!- Je*nąłem go z eksplozji, a on mnie puścił odlatując kilka metrów w tył, ja wybuchnąłem śmiechem. -Nie wiedziałem, że indyki potrafią latać... ale wracając... właź do budynku i sprawdź monitoring, ja za to poszukam jakiś poszlak.- Rozkazałem mu.

No więc dawno mnie nie było. Miałam sporo na głowie, ponieważ dostałam się do mojej wymarzonej szkoły i jestem w internacie i w ogóle, a do tego nie byłam pewna czy kontynuować tą książkę, więc... macie rozdział i dajcie znać jeśli chcecie dalej następne rozdziały a ja spróbuję ogarnąć jeszcze inne książki na koncie

Gdyby było inaczej Cz.II (bnha)Where stories live. Discover now