Zaufanie

191 15 0
                                    

Po powrocie do baru odetchnąłem z ulgą. Nie dość że pokazaliśmy swój wielki powrót to jeszcze odzyskałem przyjaciela, dzięki któremu zaszedłem tak daleko. Jednak szczęście można było zobaczyć tylko i wyłącznie na mojej twarzy. Wszyscy inni siedzieli w milczeniu, posmutniali, lub wściekli.
-Nie chcecie już służyć?- Zapytałem przerywając nieznośną ciszę, a oni spojrzeli na mnie.
-Komuś takiemu jak ty? Pewnie że nie.- Odparł Tomura, a ja za to się zaśmiałem.
-To spróbuj mi się postawić.- Poleciłem, ale on tylko przewrócił oczami.
-Przestań. Zrobiłeś się okropny. Władza ci odbiła.- Powiedziała Toga a ja spojrzałem na nią wrogo, lecz nic nie odparłem.
-Gdzie jest Tony?- Zapytałem zmieniając temat.
-Nie żyje.- Odpowiedział natychmiast Aka-kun, a ja się zbliżyłem do niego.
-Kłamie jak nic.- Stwierdził Katsuki.
-Gdzie on jest?- Powtórzyłem pytanie licząc na to że odpowie tym razem zgodnie z prawdą, lecz się przeliczyłem.
-DLACZEGO NIE MOŻE ANI JEDEN Z WAS BYĆ MI POSŁUSZNY?! CO JA MAM JESZCZE DLA WAS ZROBIĆ, HĘ?! DZIĘKI MNIE MACIE WSZYSTKO!- Zacząłem na nich wrzeszczeć. Wszystkich. Bez wyjątku.
-CO MAM ZROBIĆ ŻEBYŚCIE MI SIĘ NIE SPRZECIWIALI?! JA CHCĘ LEPSZYCH LUDZI W LIDZE! CHCĘ MIEĆ WAS POD KONTROLĄ!- Krzyczałem dalej a na ich twarzach malowało się zdezorientowanie lub strach.
-Mam was bić i torturować za każde niespełnione polecenie? Czy wy jesteście dziećmi?- Zapytałem już spokojniej, jednak nikt nie odpowiedział, co mnie rozwścieczyło bardziej.
-PYTAM CZY JESTEŚCIE DZIEĆMI!- Krzyknąłem.
-Najwyraźniej tak, skoro nie potrafią mówić.- Spojrzałem na Katsukiego i się do niego uśmiechnąłem.
-Tylko na tobie mogę polegać.- Powiedziałem z ulgą.
-Bo tylko on jest na tyle walnięty by słuchać takiego wariata.- Usłyszałem głos Tomury i spojrzałem na niego rozwścieczony. Machnąłem ręką wskazując drzwi na górę gdzie znajdowały się ich pokoje.
-PRECZ MI Z OCZU!- Zawołałem a tym razem w końcu mnie wysłuchali.
-Muszę zrobić coś by ich kontrolować, ich wszystkich, tak kontrolować.- Zacząłem mamrotać do siebie.

*Katsuki*
Dostałem swój własny pokój i usiadłem na swoim łóżku wyciągając telefon. Mam kilka rzeczy do obgadania z Kaiem. Wybrałem do niego numer i się połączyłem a on natychmiastowo odebrał.
~I jak Be. Ka?~ Zapytał nawet się nie witając.
-Izuku ma pewne problemy z ligą. Są nie wychowani i nie słuchają się go zbytnio. To go najwyraźniej bardzo wyprowadza z równowagi.- Uśmiechnąłem się sam do siebie.
~Ich problemy są dla nas bardzo korzystne... słucham cię dalej.~ Zamilkł a ja zastanowiłem się chwilę po czym kontynuowałem.
-Teraz ufa tylko mi, więc będę mógł z łatwością mu doradzić co do jego problemu. A mianowicie chce wszystkich kontrolować.- Kai zaśmiał się na moje słowa.
~Wspaniale. Chyba wiem do czego zmierzasz.~ Mruknął a ja kiwnąłem głową i położyłem się na łóżku.
-Wykończymy ich siłą. Czyli Killer Shadowami. Załóżmy ze każdemu z ligi da się jednego. Ci ze słabą psychiką padną szybciej, a to w końcu złoczyńcy. Większość złoczyńców ma problemy psychiczne przez wyrzuty sumienia, lub to co ich dotknęło. Szybko padną.- Podzieliłem się z nim pomysłem mając nadzieję że nikt inny a zwłaszcza Deku tego nie usłyszał.
~Wybornie. Tak zrób. Będziemy mieć ich w garści.~ Powiedział dumnie a ja uśmiechnąłem się szerzej.
-A najlepsze jest to, że sam się pozbędę swojego Shadowa. Dopilnuję tego.- Zaśmiałem się radośnie na samą myśl, że to okropieństwo wreszcie się zakończy.

Gdyby było inaczej Cz.II (bnha)Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora