𝟏. 𝐏𝐫𝐳𝐞𝐜𝐢𝐞𝐳̇ 𝐭𝐨 𝐣𝐞𝐬𝐭 𝐏𝐨𝐭𝐭𝐞𝐫!

9.9K 340 457
                                    

Draco

Pewnego ranka wstałem, poszedłem do łazienki ogarnąć swoje włosy i udałem się do pokoju wspólnego żeby spotkać się z Pansy i  Blaisem żeby iść na śniadanie. Przed wejściem zobaczyłem czarnego kota. Włóczył się bez celu. Podszedłem do niego i ostrożnie pogłaskałem. Spojrzał się na mnie swoimi zielonymi oczami i zaczął się ocierać o moją rękę.                                                                                                                                                                                       

-Chodź Draco-powiedział Blaise

-Czekaj. Biorę go ze sobą-wziąłem go na ręce i wszedłem do Wielkiej Sali.Usiadłem przy stole Ślizgonów i odruchowo spojrzałem na Gryfonów w poszukiwaniu słynnego Golden Trio. Ku mojemu zdziwieniu wśród nich nie było Pottera. Nie przejąłem się tym i sięgnąłem po tosta z dżemem. Mój nowy zwierzak siedział na moich kolanach, a ja co chwile go głaskałam.

Po śniadaniu znowu wziąłem kota na ręce i wyszedłem razem z moimi przyjaciółmi.

-Em...Malfoy?-zawołała za mną ta szlama Granger.

-Czego chcesz Granger?

-Nie wierzę, że z tobą rozmawiam no ale dobrze-zaczęła Gryfonka.-Skąd masz tego kota?

-A co cie to obchodzi?- powiedziałem.

-Skąd masz tęgo kota?

-Gadaj Malfoy- odezwał się zdrajca krwi.

-Uspokój się Weasley-zaśmiałem się.- Jeżeli tak bardzo musicie wiedzieć to znalazłem go na korytarzu. A co?

-Jakby to powiedzieć...-zawachała się.- Ten kot to....Harry.

-Czekaj, czekaj, co? Niby jak Potter mógłby stać się kotem?-spytałem.

-Noo wczoraj wieczorem Ron chciał rzucić zaklęcie na Deana, a trafiło Harry'ego. Oddaj nam go.

-A czemu był na korytarzu?

-Uciekł z naszego dormitorium.

-To znaczy, że całą noc spędził na korytarzach szkolnych przez was a ja mam go wam teraz oddać?

-Tak.

-Nie. Wychodzi na to, że się was boi i nie chce z wami przebywać.

-A co ty tak się nim przejmujesz?-spytał  Weasley. 

-Spodobał mi się Potter jako kot. Polubiłem go i zamierzam go sobie zostawić-powiedziałem.

-Nie możesz!-zdenerwowała się Granger.

-Owszem mogę. Nie nadajecie się na opiekunów.

-Ale przecież ty go nie nawidzisz!-dodał Weasley.

-Może i tak, ale zawsze chciałem mieć kota. A Potter jest wobec mnie przyjaźnie nastawiony więc jaki jest problem?

-Harry nie będzie kotem na zawsze-powiedziała już zdenerwowana Granger.

-Wiem-odpowiedziałem.-Jeśli pozwolicie ja pójdę do siebie.

-Idziemy do profesor McGonagall!-zażądali.

-Po co?

-Żebyś oddał nam Harry'ego.

-Dobrze. Jeszcze zobaczymy kto go będzie mieć-uśmiechnąłem się.-Nie czekajcie na mnie-zwróciłem się do Blaisa i Pansy.

Poszliśmy więc do gabinetu profesor McGonagall, a ja dalej trzymałem Harry'ego.

-Dzień dobry pani profesor -przywitała się dziewczyna.

Od tamtej chwili zmieniło się wszystko (DRARRY)Where stories live. Discover now