𝟏𝟔. 𝐖𝐲𝐩𝐚𝐝𝐞𝐤

2.5K 160 155
                                    

Draco

Na szczęście pani Pince nas nie przyłapała. Jak tylko koniec lekcji się zbliżał, szybko poszliśmy do siebie. Na razie każdy siedzi w swoim dormitorium, a dopiero jak przyjdzie reszta to my też wyjdziemy i usiądziemy w pokoju wspólnym. Żeby nikt nie myślał, że specjalnie nie poszliśmy na lekcje.

Dzisiaj jest ten mecz Pottera. Oczywiście pójdę, bo czemu nie. Pansy i Blaise'a też ze sobą zabiorę.

A jak już chodzi o niego to dalej nie znalazłem okazji żeby poprosić Hermionę o wymianę. Może dzisiaj po meczu? Zostały jeszcze dwa tygodnie, ale im szybciej tym lepiej. Chociaż w sumie ja i tak nie wiem co mu kupić. Tak na prawdę znam go jakieś trzy tygodnie chyba. Spędzam z nim dużo czasu i no jesteśmy przyjaciółmi, ale nie mam pojęcia co mu dać. Najgorsze jest to, że muszę sobie z tym poradzić sam. Ale mimo tego chcę żeby dostał ode mnie coś fajnego. Ciekawe czy też mnie wylosował.

Siedzieliśmy już w trójkę w pokoju wspólnym. Do meczu było jeszcze trochę czasu.

-Słuchajcie, bo trzeba od kogoś wziąć lekcje z dzisiaj-powiedziałem.

-Ah ty tylko o jednym-westchnął Blaise.

-No przecież chyba musimy to nadrobić?

-Dobra, znajdę kogoś, kogo możemy poprosić czy coś tam-Pansy rozejrzała się po wszystkich.-Widzicie kto tam stoi?

Stała tam Emma.

-Oh Pansy daj spokój-powiedział Blaise.

-Ty to się lepiej nie odzywaj-spojrzała na niego groźnie.-Ta szmata ma czelność się tu pokazywać...

-To pokój wspólny, to gdzie ma być?-odezwałem się.

-Nie zostawię tak tego...-wstała i podeszła do niej.

-Pansy wracaj!

-Wynoś się stąd!-krzyknęła do niej.

-Jestem ślizgonką więc mam prawo tu przebywać Parkinson-uśmiechnęła się szyderczo.

-Jesteś totalną, pustą i głupią idiotką wiesz?

-Nie waż się tak do mnie mówić!

-Pansy uspokój się!-podszedł Blaise.

-Nie chciałbyś powtórzyć ostatniego razu?-Emma uśmiechnęła się do niego.

-Jesteś bezczelna!-krzyknęła znowu Pansy.

Podszedłem do nich i próbowałem jakoś ją odciągnąć, ale się nie dało.

-Zostaw mnie Draco!

-Pansy chodź!

-O cała trójka debili się zebrała!-zaśmiała się-A gdzie twoja kochana szlama, co?

Pansy nie wytrzymała i uderzyła ją w twarz. Emma od razu się na nią rzuciła. Też ją uderzyła. Reszta ślizgonów zebrała się dookoła. Razem z Blaisem udało nam się je oderwać od siebie. Pansy też oberwała. Szybko pobiegliśmy z nią do skrzydła szpitalnego.

-Odbiło ci?-powiedziałem kiedy szliśmy.-Po co to zrobiłaś? Po co ją w ogóle zaczepiałaś?

-Nie wiem?-krew leciała jej z nosa.

W końcu dotarliśmy.

-Na Merlina, co się stało?-powiedziała pani Pomfrey kiedy nas zobaczyła.

-Drobny wypadek-odpowiedziałem.

-Drobny wypadek? Siadaj kochana.

Pielęgniarka zatamowała krwawienie i opatrzyła jej nos. Nic poważnego. Nawet nie był złamany. Emma za silna to nie jest.

Od tamtej chwili zmieniło się wszystko (DRARRY)Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon