𝟖. 𝐍𝐨𝐰𝐲 𝐬́𝐜𝐢𝐠𝐚𝐣𝐚̨𝐜𝐲

3.2K 172 409
                                    

Harry

*boisko quidditcha*

W tym roku zostałem kapitanem drużyny. Z jednej strony się cieszę, ale z drugiej to za duża odpowiedzialność. Angelina Jonhson ma poważną kontuzje po ostatnim meczu. Jest świetna, ale trzeba teraz znaleźć kogoś nowego.

Stoję sobie właśnie i czekam na wszystkich, którzy chcą się dostać. Wśród nich stoi Ginny.

-O ty też na ścigającego?-podszedłem do niej.

-Tak.

-Nie wiedziałem, że latasz.

-W domu już od małego próbowałam z Fredem i Georgem-uśmiechnęła się.-Nie wiem czy nie jestem za młoda jeszcze żeby się dostać.

-No co ty. Pamiętaj, że ja jakoś w 1 klasie dołączyłem.

-Ale ty jesteś Harry Potter-zaśmiała się.-To co innego.

-Dobra!-zwróciłem się do zebranych.-Zaczynamy. Nie znam was wszystkich więc przedstawcie się.

Po kolei każdy mówił jak się nazywa.

-Louis Smith-powiedział jakiś brunet z loczkami.

Na chwilę zamarłem. Potem jeszcze kilka osób się przedstawiało, a ja udawałem, że ich słucham, a tak na prawdę myślałem o nowo poznanym chłopaku.

No i się zaczęło. Przez 2 godziny sprawdzałem ich wszystkich. Nie byli za dobrzy. Chociaż Ginny radziła sobie.

Przyszedł czas na Louis'a. Wskoczył na miotłę. Był bardzo szybki i zwinny.

No i teraz miałem dylemat. Ginny albo Louis. Nie chcę zranić jej uczuć, ale wydaję mi się, że chyba z Louisem szybciej wygramy.

-Przykro mi Ginny, ale wybieram Louis'a-dziewczyna posmutniała, ale nie chciała tego po sobie poznać. Louis się uśmiechnął-Ale obiecuję ci, że jak tylko będziemy znów potrzebować ścigającego to bez żadnych sprawdzeń od razy wybiorę ciebie.

-Dzięki Harry.

Wszyscy odeszli. Wszyscy po za Louisem.

-Cieszysz się?-podszedłem do niego.

-Oczywiście, że tak. Bardzo ci dziękuję.

-To nie moja tylko twoja zasługa. Na prawdę jesteś świetny! Jestem pewien, że z tobą w drużynie, wygramy-chłopak się zarumienił.

-Pójdę już.

-Pamietaj, że za 2 dni trening!

-Dobrze, dobrze-poszedł.

A ja przez jeszcze kilka minut stałem uśmiechnięty.

                                                ***

Siedziałem z Ronem i Hermioną na kanapie. Był już wieczór.

-Louis jest na prawdę bardzo fajny!-ogłosiłem przyjaciołom.

-Ta, jeszcze się zakochaj-powiedział Ron.

-O co ci chodzi?-spytałem.

-O to, że nie wybrałeś Ginny, tylko jakieś uroczego chłopaka!

-Nie wybrałem go wcale dla tego, że jest ładny!

-A czyli uważasz, że jest ładny?

-Dość!-uciszyła nas Hermiona.-Ginny nie jest przykro. Rozmawiałam z nią i powiedziała mi, że rozumie i się cieszy, że Harry powiedział, że następnym razem na pewno weźmie ją. Jak jesteś niedoinformowany Ronaldzie to się nie wypowiadaj.

Od tamtej chwili zmieniło się wszystko (DRARRY)Où les histoires vivent. Découvrez maintenant