7

680 32 1
                                    

Nie wiedział jakim cudem, może miała jakiś radar bądź podsłuchiwała, ale w momencie gdy obie panie weszły do pomieszczenia, w salonie pojawiła się też dziewczynka, która z uśmiechem zajęła miejsce na kolanach Dracona, nie zważając na pojawienie się pań.

Narcyza zmierzyła syna chłodnym spojrzeniem, jednocześnie oczekując informacji. Nie codziennie miała możliwość obserwowania obcego dziecka, bardzo podobnego do swojej jedynej latorośli, która zachowuje się jakby była u siebie i co najgorsze zachowywała się jakby znała blondyna. Nieznajome dzieciaki od tak o nie wskakują na cudze kolana ciesząc się jakby dostały cukierka. Miała nadzieje, że jej syn niczego znowu nie odwalił. Skandal był ostatnią rzeczą o jakiej chciała słyszeć.

- Kto to jest? - Zapytała, głosem zimnym niczym lód, towarzyszka Narcyzy, jego narzeczona, która miała identyczne odczucia jak przyszła teściowa.

- Jestem Anastazja. - Przedstawiła się radośnie dziewczynka, nim ktokolwiek zdążył się odezwać. - A pani?

- Jestem Astoria, narzeczona Dracona. - Rzekła dumnie, obserwując jak dziewczynka przechyla głowę.

- To dlatego tata chodzi taki smutny. - Rzuciła, wzdychając. - Do najładniejszych pani nie należy. - Dodała szybko, wywołując zdumienie u kobiet.

Nott i Malfoy musieli ukryć śmiech poprzez kaszel, nie chcąc narażać się panią, które rzucały "nożami" w ich kierunku. Greengrass zmrużyła oczy i zacisnęła usta w wąską kreskę. Była arystokratką! Żaden bachor nie będzie jej obrażał a tym bardziej uważał się za dziecko jej narzeczonego. Nawet jak wygląda jak jego mała kopia. Bezczelna kopia.

Widząc zbierającą się kłótnie, bo na nic innego nie wskazywała mina młodszej kobiety, Nott zerwał się z kanapy i prawie rzucił na kominek.

- Na mnie już czas. - Rzucił szybko, nie przejmując się złowieszczym spojrzeniem Malfoya, nim zniknął w zielonych płomieniach.

- Co to za bachor? - Wysyczała Astoria, robiąc krok do przodu.

- Nie jestem bachorem. - Zaprzeczyła gniewnie dziewczynka, marszcząc gniewnie brwi. - Mój tatuś mnie chciał i mnie kocha. - Dodała, nawet nie kłamiąc, przytulając się do klatki piersiowej blondyna, z wielkim uśmiechem wiedząc, że zdenerwuje tym arystokratkę.

- Spokojnie. - Narcyza położyła dłoń na ramieniu przyszłej synowej, licząc na załagodzenie je morderczych zapędów. - Synu, wyjaśnisz o co w tym wszystkich chodzi? - Zwróciła się do pierworodnego, starając się zachować jak na arystokratkę przystało, co przychodziło jej z trudem i nie umknęło uwadze Dracona.

- Ja... - zaczął blondyn, podnosząc się z fotelu.

Dziewczynka wyczuwając ruch Malfoya od razu zarzuciła mu ręce na szyję i nie pozwoliła odstawić się na ziemię. Młody dziedzic był zmuszony chwycić ją w pasie, choć do najlżejszych już nie należała, a następnie poprawić chwyt by móc wygodnie trzymać ją na rękach. Patrzył w stronę kobiet, usiłując wynaleźć sensowne tłumaczenie, więc nie mógł widzieć jak Anastazja z iście ślizgońskim uśmiechem patrzy na obie panie, które patrząc na te dwójkę razem, zaczynały wierzyć w prawdziwość słów dziewczynki. Tylko głupcy nie zauważyli by podobieństwa między nimi!

- Wystarczy małe zaklęcie sprawdzające pokrewieństwo by potwierdzić słowa... dziewczynki. - Rzuciła Narcyza, ledwo wzbraniając się od wyzwania dziewczynki od bachorów.

Szybko wyjęła różdżkę i nią machnęła nim ktokolwiek zdążył zareagować. Minęło kilka chwil nim nad Draco i Anastazją pojawiła się zielona chmurka. Malfoy uniósł brew w wyrazie zdziwienia nie wierząc, że to wszystko prawda. Tyle lat w niewiedzy!

Astoria patrzyła na to z otwartymi ustami nie mogąc pojąć, że jej narzeczony ma berbecia, patrząc na dziewczynkę, na pewno złośliwego, z którym przyjdzie się jej użerać. Rodzice na bank nie zgodzą się na zerwanie zaręczyn mimo dziecka na boku!

Natomiast do Narcyzy nie docierał wynik zaklęcia zbyt skupiona na widoku Lucjusza Malfoya, który właśnie wyłonił się z korytarza, prowadzącego do ogrodu, jadalni i innych pomieszczeń, dumnym i wyniosłym. Zupełnie takim jak go zapamiętała.

Ślubu nie będzie / Draco MalfoyWhere stories live. Discover now