37. " Co ty jej zrobiłeś? "

11.3K 894 18
                                    

Przygnębiająco... no, ale.. tak był plan

2 rozdziały do końca pierwszej części *.*

Wiatr owiewał nasze twarze, gdy wracaliśmy do domu. Sytuacja w moim żołądku ustatkowała się po zjedzeniu kilku owoców, dlatego byłam w świetnym humorze. Z uśmiechem na twarzy planowałam moje słowa wypowiedziane do obu chłopaków. Spojrzałam na plecy chłopaka. Od razu przypomniał mi się mój dom. Zatłoczone ulice Manhatanu. Wzdrygnęłam się, gdy przypomniałam sobie mój stosunek do życia przed wejściem do samolotu.

Moje życie na wyspie było o wiele lepsze i łatwiejsze niż te, które prowadziłam w Nowym Yorku. Smuciła mnie świadomość, że ktoś nas kiedyś znajdzie. Nie potrzebowałam tego. Mogłam tu zostać i prowadzić beztroskie życie.

Przecież nikt na mnie nie czekał.

Pomimo tego i tak nie mogłam być samolubna. Gdzieś tam w świecie potrzebowali Harry'ego i Nasha. To, że ja nie miałam dla kogo tam żyć nie oznaczało, że oni też.

- Wszystko w porządku? - potrząsnęłam głową, by zbędne myśli opuściły moje myśli. Dopiero teraz zorientowałam się, że stanęłam w jednym miescu jak zaczarowana. Smutny wyraz twarzy, którym zmierzył mnie Nash, nawiedził moją duszę. Wymusiłam sztuczny uśmiech pomimo ociągania.

Nie miał prawa smucić się z mojego powodu.

- Wreszcie jesteście! - brunet wyłonił się zza krzaków, a ja mentalnie wyczułam, że po raz ostatni widzę uśmiechnętego chłopaka. Przeraziły mnie moje myśli, które wraz z przybyciem chłopaka zaczynały świrować. Nie wiedziałam, czy znowu zaczynam mieć jakieś omamy czy po prostu moja intuicja plata mi figle. Oba wyjścia nie wyglądały dla mnie korzystnie. 

Podbiegłam do Harry'ego i wtuliłam się w jego ciepłą klatkę piersiową. Musiałam zapomnieć o moich zmartwieniach. Liczyło się tylko to, co było teraz. Nie chciałam, by trudy mojego dnia codziennego przytłoczyły ich dwójkę. 

- Co ty jej zrobiłeś? - groźny ton głosu osoby tulącej przeraził mnie. Ręce bruneta mocniej oplotły moją talię i lekko wbiły paznokcie na moich plecach. Spojrzałam na Nasha, który wyglądał na skonsternowanego. 

No tak. Przecież nie każda dziewczyna najpierw jest szczęśliwa, a zaraz wypłakuje się w ramionach swojego chłopaka.

Byłam pokręcona, przez co czasami myślałam, czy nie byłoby dla nas lepiej, gdyby Harry mnie nie znalazł. W końcu ja wiedziałam o nim wszystko, a on nie wiedział jeszcze nic.

- Nic mi nie zrobił. Po prostu jest mi niedobrze i stęskniłam się za tobą - podniosłam twarz i stanęłam na palcach, by pocałować Harry'ego. Stanowczo musnęłam jego wargi, gdy tymczasem on oddawał pocałunki niepewnie i z dystastem. Wiedział, że coś mi się stało. Jeżeli nie fizycznie to psychicznie. 

Znał moją psychikę lepiej niż ja, jednak nie wyczuwał, że cały czas okłamuję go w jednej sprawie. 

- Potem mi powiesz - szepnął do mojego ucha, a mnie przeszły ciarki.

Miałam nadzieję, że potem nie nadejdzie nigdy.

Rozbitkowie // h.s. 🔚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz