Znowu się złamałam ;___;
Zapraszajcie swoich znajomych do czytania :D
Nagle poczułam mocny uścisk w pasie. Już po chwili znajdowałam się nad powierzchnią tafli wody. Wciągnęłam powietrze bardzo głęboko, bojąc się kolejnego zanurzenia. Odgarnęłam włosy z twarzy i spojrzałam w stronę bruneta, który pewnie po raz kolejny uratował mi życie.
- Wszystko okej? - łapie mnie za mokre poły i płynie ze mną na brzeg.
- Daje ci 4 za uratowanie mi życia, ale byłoby 5 gdybyś był bez koszulki - klepię go po ramieniu i uśmiecham beztrosko.
- Tylko to chcesz mi powiedzieć? - zdziwił się na moje zachowanie. Widziałam w jego oczach, że powoli zaczyna się mnie bać, albo kombinuje, jak znowu mnie utopić.
Nigdy nie potrafiłam tego odróżnić.
- Dobra, poddaję się - odpływa ode mnie w stronę wodospadu, ówcześniej zdejmując koszulkę i podarte spodnie, rzucając we mnie górną częścią ubrania. Zadowolona z jego czynu zaczęłam przyglądać się jego umięśnionym barkom.
Jak to możliwe, że nigdy o nim nie słyszałam?
- Ej, panie Gwiazdor - złożyłam ręce w tubę, gdy Harry dopływał już do wielkiej płyty skalnej. Odwrócił głowę w moją stronę i a ja pomachałam do niego ręką i zaczęłam ściągać z siebie ubrania, zostając w samej bieliźnie.
Chłopak przyglądał się moim poczynaniom, kiedy wstałam i skierowałam się w stronę liany, która wisiała perfekcyjnie przy małym drzewie. Wspięłam się na jedną z grubszych gałęzi i złapałam za linę.
- Jesteś pewna tego, co robisz? - brunet krzyczy do mnie z oddali, a ja dziwię się, że znalazł w sobie trochę troski.
- Błagam Cię. Wychowali mnie ludzie, a z tego co wiem, to człowiek jest potomkiem małpy - widziałam, jak chłopak znowu kręci głową z niedowierzaniem. - Mam to we krwi.
Mój krzyk roznosił się bardzo długo i częściowo był zagłuszony przez wodospad. Po wygłoszeniu mojej mowy, złapałam mocniej za lianę i odepchnęłam się od kory drzewa. Gdy znalazłam się na środku jeziorka, puściłam się liny i wykonałam obrót o 360°, po czym wpadłam do wody.
- Daję ci 9 punktów - Harry przypłynął do mnie i zmierzył mnie uważnym spojrzeniem.
- Zapewne byłoby 10 bez bielizny - zanurzyłam głowę, by włosy opadały mi na plecy. Spojrzałam jeszcze raz na chłopaka, a ten uśmiechał się szeroko, co oznaczało, że pewnie o tym myślał.
- Jeszcze nigdy nie spotkałem się z tak prawdziwą osobą - podpłynął do mnie i złapał za policzek, a ja zmieszana przypatrywałam mu się ostrożnie.
- Może przez całe życie spotykałeś same roboty - niezręcznie się zaśmiałam, bo brunet cały czas patrzył mi w oczy. Jednakże jego wzrok był odległy.
Kiedy chciał przybliżyć swoją twarz, spanikowałam. Walnęłam go w policzek i podpłynęłam do brzegu. Zabrałam swoje rzeczy i mimo nawoływań chłopaka, uciekłam od niego.
To się porobiło.
☆ Gwiazdkujcie, jeżeli uważacie, że rozdział jest dobry ☆
Jak będzie 20 gwiazdek, to dodam jeszcze 2 rozdziały w tym roku :D ( hahaha jak to brzmi xd)
CZYTASZ
Rozbitkowie // h.s. 🔚
Fanfiction- Obudź się - ktoś nachalnie szarpał moim ramieniem. Otworzyłam lekko oczy i spojrzałam na sylwetkę chłopaka przede mną. - Gdzie jesteśmy? - przeciągnęłam się, a moje ciało zaczęło mnie boleć. - Na wyspie - odpowiedział bez zastanowienia - Że co? ...