Skrępowani wpatrywaliśmy się w nieznanego nam chłopaka.
Bardzo przystojnego, nawiasem mówiąc.
Uśmiechnął się do nas szeroko i bez żadnego skrępowania podszedł do nas. Wyciągnął w moją stronę dłoń, a ja mu ją podałam. Podniósł mnie z ziemi, a ja nadal zszokowana wpatrywałam się w jego sylwetkę.
- Jestem Nash. Miło mi - całuje moją dłoń, a ja chichoczę jak idiotka. Czuję rękę Harry'ego przeplatającą moją talię, kiedy nowo poznany chłopak szczerzy się w moim kierunku.
- Bardziej pasuje do ciebie imię Des - przychylam głowę. - Albo Ian.
- Wy to pewnie Hyler - śmieje się z mojej śmiałości, przez co pragnę się już nie odzywać. Marszczę brwi na jego słowa i przekręcam głowę w drugą stronę, by zobaczyć reakcję chłopaka, która jest taka sama jak moja.
- Kim jesteśmy? - Harry wypowiada moje niezadane pytanie. Dziękuję mu w myślach, ponieważ nie wiem, co zrobić w danej sytuacji.
Hello! Właśnie poznaliśmy człowieka, który mieszkał z nami na wyspie!
- Tyler i Harry. Hyler. Czy to nie jest takie oczywiste? - śmieje się z nas, gestykulując rękoma, przy powstawaniu nowego imienia.
- Skąd znasz nasze imiona? - wypowiadam z lękiem.
- Powiedzieliście mi je.*
Spojrzeliśmy na niego jak na głupka, jednak w tym samym momencie towarzyszyło mi poczucie winy.
- Myśleliśmy, że nikogo tutaj nie ma oprócz nas - zaczynam się usprawiedliwiać, jednak on jedynie machnął na to ręką.
- Nie martw się o to. Przynajmniej mogłem posłuchać waszych kłótni. Wiecie jacy jesteście słodcy? - obchodzi naszą dwójkę i łapię nas pod swoje ramiona. - W końcu znalazłem przyjaciół.
Harry szybko odzyskuje zdrowy rozsądek i zrzuca ramię chłopaka ze swoich barków. Odwraca się w moją stronę i chwyta mnie w łokciu, przez co niemo przepraszam szatyna. On jedynie kiwa głową, przy czym nie wydaje się smutny ani zawiedziony.
Przechodzimy spory kawałek drogi, by Nash nie zdołał nas podsłuchiwać, a raczej by duma Harry'ego nie została jeszcze bardziej zraniona.
- Nie ufam mu - wypala na samym początku, a ja odwracam się w stronę naszego nowego towarzysza.
- Daj spokój, jest uroczy - uśmiecham się i odwracam się w stronę bruneta. - Po prostu jesteś o niego zazdrosny.
- Nie jestem zazdrosny - burczy pod nosem, a ja zaczynam się śmiać z jego dziecinnego zachowania.
- Nie kocham go. Tylko Ciebie. Pamiętaj - podchodzę do niego bliżej i staję na palcach, by dać mu całusa. Harry jednak nie chce odpuścić i łapię za moje biodra, mocniej przyciągając w swoją stronę, oddając zachłannie pocałunek.
- Dobra - obdarowuje mnie przygaszonym uśmiechem, ale ja interpretuję to jako zgodę.
Biorę jego rękę i ciągnę w stronę Nasha.
- Moje gołąbki już sie sobą nacieszyły? - szatyn śmieje się, a Harry uśmiecha się kwaśno w jego stronę.
To będzie dłuuuugi dzień.
* dowiecie się w następnym rozdziale, dlaczego tak powiedział xd
CZYTASZ
Rozbitkowie // h.s. 🔚
Fanfiction- Obudź się - ktoś nachalnie szarpał moim ramieniem. Otworzyłam lekko oczy i spojrzałam na sylwetkę chłopaka przede mną. - Gdzie jesteśmy? - przeciągnęłam się, a moje ciało zaczęło mnie boleć. - Na wyspie - odpowiedział bez zastanowienia - Że co? ...