28. "Hello! Właśnie poznaliśmy człowieka, który mieszkał z nami na wyspie! "

10.6K 925 66
                                    

Skrępowani wpatrywaliśmy się w nieznanego nam chłopaka.

Bardzo przystojnego, nawiasem mówiąc.

Uśmiechnął się do nas szeroko i bez żadnego skrępowania podszedł do nas. Wyciągnął w moją stronę dłoń, a ja mu ją podałam. Podniósł mnie z ziemi, a ja nadal zszokowana wpatrywałam się w jego sylwetkę.

- Jestem Nash. Miło mi - całuje moją dłoń, a ja chichoczę jak idiotka. Czuję rękę Harry'ego przeplatającą moją talię, kiedy nowo poznany chłopak szczerzy się w moim kierunku.

- Bardziej pasuje do ciebie imię Des - przychylam głowę. - Albo Ian.

- Wy to pewnie Hyler - śmieje się z mojej śmiałości, przez co pragnę się już nie odzywać. Marszczę brwi na jego słowa i przekręcam głowę w drugą stronę,  by zobaczyć reakcję chłopaka, która jest taka sama jak moja.

- Kim jesteśmy? - Harry wypowiada moje niezadane pytanie. Dziękuję mu w myślach, ponieważ nie wiem, co zrobić w danej sytuacji.

Hello! Właśnie poznaliśmy człowieka, który mieszkał z nami na wyspie!

- Tyler i Harry. Hyler. Czy to nie jest takie oczywiste? - śmieje się z nas, gestykulując rękoma, przy powstawaniu nowego imienia.

- Skąd znasz nasze imiona? - wypowiadam z lękiem.

- Powiedzieliście mi je.*

Spojrzeliśmy na niego jak na głupka, jednak w tym samym momencie towarzyszyło mi poczucie winy.

- Myśleliśmy, że nikogo tutaj nie ma oprócz nas - zaczynam się usprawiedliwiać, jednak on jedynie machnął na to ręką.

- Nie martw się o to. Przynajmniej mogłem posłuchać waszych kłótni. Wiecie jacy jesteście słodcy? - obchodzi naszą dwójkę i łapię nas pod swoje ramiona. - W końcu znalazłem przyjaciół.

Harry szybko odzyskuje zdrowy rozsądek i zrzuca ramię chłopaka ze swoich barków. Odwraca się w moją stronę i chwyta mnie w łokciu, przez co niemo przepraszam szatyna. On jedynie kiwa głową, przy czym nie wydaje się smutny ani zawiedziony.

Przechodzimy spory kawałek drogi, by Nash nie zdołał nas podsłuchiwać, a raczej by duma Harry'ego nie została jeszcze bardziej zraniona.

- Nie ufam mu - wypala na samym początku, a ja odwracam się w stronę naszego nowego towarzysza.

- Daj spokój, jest uroczy - uśmiecham się i odwracam się w stronę bruneta. - Po prostu jesteś o niego zazdrosny.

- Nie jestem zazdrosny - burczy pod nosem, a ja zaczynam się śmiać z jego dziecinnego zachowania.

- Nie kocham go. Tylko Ciebie. Pamiętaj - podchodzę do niego bliżej i staję na palcach, by dać mu całusa. Harry jednak nie chce odpuścić i łapię za moje biodra, mocniej przyciągając w swoją stronę, oddając zachłannie pocałunek.

- Dobra - obdarowuje mnie przygaszonym uśmiechem, ale ja interpretuję to jako zgodę.

Biorę jego rękę i ciągnę w stronę Nasha.

- Moje gołąbki już sie sobą nacieszyły? - szatyn śmieje się, a Harry uśmiecha się kwaśno w jego stronę.

To będzie dłuuuugi dzień.

* dowiecie się w następnym rozdziale, dlaczego tak powiedział xd

Rozbitkowie // h.s. 🔚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz