Prolog

2.6K 49 1
                                    

Na zegarze wybiła trzecia popołudniu.

Z ciężkim westchnięciem odłożył długopis na blat biurka i zerknął na tarcze zegara. Według wskazówek za godzinę kończył pracę, choć w wielką chęcią rzuciłby wszystko i udał się do domu wcześniej. Jednak wiedział, że faktury same się nie uzupełnia a też nie chciał narobić sobie zaległości by zostawać po godzinach.

Świadomość, że w domu czeka na niego żona z córką, gdyż zapewne latorośl została już odebrana ze szkoły, wcale nie ułatwiała mu zadania.

W momencie gdy miał już sięgnąć po długopis, by kontynuować pracę, w okno jego gabinetu coś zastukało. Niechętnie podniósł wzrok znad kartek papieru by sprawdzić co zakłóca mu spokój. Uniósł ze zdziwienia jedna brew, gdyż od przeszło sześciu lat nie widział sowy. I nie spodziewał się jej ujrzeć przez następne kilka lat.

Jeszcze w czasie wojny rozwód się ze swoją ówczesna żona. Nie licząc syna, nic ich nie łączyła a widmo wojny tylko powiększyło przepaść między nimi. Do końca nie wiedział jak udało uniknąć mu się wyroku, ale gdy tylko został oczyszczony z zarzutów wyjechał z Anglia do Los Angeles. Ku jego zadowoleniu kobieta, która zaimponowała mu w czasie wojny i zawładnęła jego sercem zgodziła się opuścić rodzinne strony razem z nim. Dzięki temu był szczęśliwym mężem, ojcem sześciolatki i jeszcze nienarodzonego dziecka.

Z zaciekawieniem podszedł do okna. Gdy tylko odebrał list, ptaszysko odfrunęło.

Zaintrygowaniem przyglądał się swojej pieczęci rodowej na kopercie. Do tej pory był pewien, że jego poprzednia rodzina wymazała go z pamięci. Przez zeszło sześć lat nie dostał nawet listu z życzeniami. Tym bardziej zżerała go ciekawość, odnoście treści umieszczonej na pergaminie.

Zasiadł za biurkiem i sprawnym ruchem zerwał pieczęć by następnie z koperty wyjąć zgiętą, na pół, kartkę.

Okazało się to być zaproszenie na ślub jego pierwotnego, i to już za miesiąc. 

Wszystko by było nawet spoko, choć nie sądził, że będzie chciał go widzieć w tak ważnym dniu, gdyby nie nazwisko jego wybranki, a raczej jak uważał nazwisko tego pustaka. 

Grymas obrzydzenia wypłyną na jego twarzy, a pergamin został zgnieciony w dłoni.

Ślubu nie będzie / Draco MalfoyWhere stories live. Discover now