Jadalnia również bardzo spodobała się Kevie. Była połączona z kuchnią i oszklona, dzięki czemu z niej też można było widzieć morze. Z każdą chwilą cieszyła się coraz bardziej, że jednak przyjęła zaproszenie Flory.
- Wolicie to, co będę jadł ja, czy to, co Flora? Bo w naszym domu od jakiegoś czasu są po dwa obiady - powiedział rozbawiony Bill, podchodząc do kuchenki.
- To znaczy? - zapytała Keva, niespodziewanie bardzo zaangażowana we wszystko, choć jeszcze kilka chwil wcześniej była bardzo niepewna.
- Ja stek, a Flora danie dietetyczne i zdrowe dla dziecka - wyjaśnił Bill.
- Dla dziecka? Następnego? - zapytał zszokowany George, na co Flora popatrzyła na niego z niedowierzaniem.
- Matki karmią jeszcze piersią, George. Chyba powinieneś to wiedzieć - wyjaśnił Bill, rzucając mu niedowierzające spojrzenie.
- Nie mam dzieci - odparł George w ramach obrony, siadając przy stole.
- Ale Fred i Callie mają. To tak, jakby ty też - wtrącił ze śmiechem, odwracając się z powrotem do kuchenki.
Keva przełknęła ślinę, niepewnie usadawiając się przy George'u, bo mimo wszystko jego znała najlepiej. Poprosiła o to nieznane "danie dietetyczne", a w tym samym momencie Flora wróciła do kuchni i natychmiast podeszła do swojego męża.
- Kochanie, pokaż mi tę bliznę - powiedziała, patrząc ze zmartwieniem na bandaż.
- Ale już jest dobrze, naprawdę.
- Dobrze, dobrze, ja wiem, tobie zawsze dobrze, mhm. - Flora mimo wszystko wyjęła różdżkę, by zdjąć bandaż, podczas gdy George przewrócił oczami.
- Oni tak cały czas do siebie gruchają, z góry przepraszam - szepnął do Kevy, na co ta zaśmiała się krótko. Te słowa na moment podniosły ją na duchu.
- To w sumie słodkie, że mają taką relację. Pozazdrościć - wyszeptała w odpowiedzi, bo w istocie im tego strasznie zazdrościła. Znowu posmutniała, starając nie patrzeć się na małżeństwo, więc skupiła swoją uwagę na George'u siedzącym obok niej.
- W zasadzie to dziękuję ci za ten wyjazd. Było fajniej niż się spodziewałam - przyznała, odrzucając burzę swoich loków na tył głowy. - Choć nie wtedy, jak chciałeś skakać.
George zaśmiał się.
- Nie ma za co. Możesz zawsze z nami jeździć, będziemy tam teraz częściej - zaproponował z ekscytacją, bardzo radując Kevę, ale jednocześnie trochę ją zawstydzając.
- Bez przesady, nie chcę robić kłopotu.
- Nie robisz, Keva - przekonywał, a gdy użył jej imienia, to zrobiło się jej jeszcze milej. Ostatnio bardzo rzadko je słyszała.
Oboje byli tak zajęci rozmową, że nie zauważyli Freda siadającego naprzeciw nich i uśmiechającego się wymownie. Z transu wyrwał ich głos Flory:
- Keva, wolisz herbatę? Kawę? Wodę? Bo ci dwaj to pewnie Ognistą...
- Wypraszam sobie - burknął oburzony Fred, unosząc ręce. - Ja jestem odpowiedzialnym ojcem. Herbatę bym wolał.
- Kawę, jeśli można... Z mlekiem? - odparła Keva niepewnie, kolejny raz nie chcąc się za bardzo narzucać.
- Pewnie, mleka ci u nas dostatek - odparła Flora, wymijając Billa, by sięgnąć po kubki.
- To ja też kawę - powiedział George, a wtedy bratowa i bliźniak zmierzyli go zdumionym wzrokiem. Fred przez całe swoje życie, które go znał nie widział, żeby ten pił kawę, nawet w żarcie. Bill, także zdziwiony, spojrzał na żonę pytająco, a ta wzruszyła ramionami, śmiejąc się pod nosem.
YOU ARE READING
Owce też śmieszkują • George Weasley
Fanfiction🐑 Kiedy wszystkim jego braciom (no, poza Percym) i siostrze układa się życie, George Weasley zaczyna się czuć coraz bardziej samotny. Pragnie miłości, jednak w żaden sposób nie potrafi jej znaleźć... Dopóki pewna dziewczyna z aparatem nie zostaje n...