𝟏.𝟐𝟎. 𝐬𝐜𝐚𝐥𝐞𝐧𝐢𝐞

2.5K 262 221
                                    

scalenie – zacieśnić więzi łączące kogoś z kimś.

╳ ╳ ╳

Katsuki musiał z nim porozmawiać w tej chwili. Nie zastanawiając się długo, wsiadł do samochodu, a już po kilkudziesięciu minutach znalazł się u wrót U.A. Wnioski, do których doszła Camie, mąciły mu w głowie. Zastanawiał się, co poczuje, gdy zobaczy piegowatego. Co on tak właściwie powinien czuć w stosunku do niego? Nie kochał go. Możliwe, że tylko się zauroczył, ale definitywnie nie była to miłość. Nie mogła być. 

Katsuki stukał nerwowo palcami o drewnianą balustradę. Pierwszy raz czuł takie zniecierpliwienie, a zarazem niepokój, w oczekiwaniu na kogoś. W zasadzie, on i Izuku wcale nie byli umówieni. Ground Zero stał na tarasie dormitorium i wpatrywał się w pomarańczowe niebo, na tle którego rozciągał się zachód słońca. Izuku zwykle o tej porze biegał, więc Bakugo wypatrywał go.

Z nerwów zapalił papierosa. On i Midoriya muszą odbyć rozmowę i naprostować sprawy między sobą. Co prawda, Zero jeszcze nie wiedział co powie, ani czy da radę odezwać się chociażby słowem. Musiał mieć na uwadze fakt, że ten chłopiec się w nim zakochał. Z tego powodu zmuszony jest podejść do tego delikatnie. Rozmowy o uczuciach nigdy nie były jego mocną stroną. Chciałby, żeby to było tak samo proste jak walka ze złoczyńcami. 

Najlepszą opcją dla nich obojga byłoby przerwanie tej dziwnej relacji, ale co potem? Blondyn widział jedynie ciemność, myśląc o ich wspólnej przyszłości. Wkurzony, zgasił fajkę, nawet nie wypalając jej do końca. Przeszedł się do kosza, znajdującym się na drugim końcu tarasu. Wyrzucił peta i wracając się, wsadził ręce do kieszeni. 

Miał szczerą ochotę coś rozwalić. To uczucie frustracji denerwowało go. No i gdzie, do ciężkiej cholery, podziewał się Izuku? Za chwilę zacznie się ściemniać, a był niemalże pewien, że jest w tej chwili poza obrębem dormitorium. 

Sprawdził godzinę w telefonie – było po dwudziestej. Zdecydował się wysłać do chłopaka wiadomość. 

[Katsuki] Musimy pogadać

Od chwili napisania, zaczął notorycznie sprawdzać okno czatu z Izuku, który w dalszym ciągu pozostawał nieaktywny. Nigdy nie był cierpliwy – każdy o tym wiedział. Przeszedł się raz jeszcze przez taras. Przyłapał się na tym, że bardzo chciał spotkać się z tym nastolatkiem, porozmawiać z nim, zobaczyć jego uśmiech. Te cholerne babsko zdecydowanie namieszało mu w głowie.  

Telefon zawibrował w jego dłoni, a on natychmiast spojrzał na ekran. 

[Izuku] Nie mogę się teraz spotkać 

Mężczyzna zmarszczył lekko brwi. 

[Katsuki] Bo? 

[Izuku] Nie twoja sprawa

Prychnął, czytając nową wiadomość. Tak, to co teraz poczuł zdecydowanie było deja vu. Izuku znowu próbował zgrywać wielce obrażonego. Tym razem, Katsuki wiedział, że to on zjebał sprawę. Nawet nie dziwił się młodemu, który miał prawo do fochów. W końcu Bakugo zachował się wczoraj jak chuj. Pamiętał wyraz twarzy Izuku w salonie oraz ton jego głosu, który był tak chłodny i przerażający, że dorosły facet doznał ciarek na skórze. W tamtej chwili naprawdę się bał, że piegowaty popłacze się przed nim i wypluje mu swoją złość prosto w twarz. 

Cholera, naprawdę był dupkiem. Przeczesał włosy palcami, myśląc co zrobić. Miał ochotę go przeprosić i spróbować wyjaśnić wczorajszą sytuację, ale co miał zrobić skoro ten nie chciał się z nim widzieć? Z drugiej strony, ponownie zobaczą się dopiero w poniedziałek, który będzie dopiero za cztery dni. Katsuki nie wytrzyma tyle. Chciał się z nim spotkać w tej chwili. Musiał ujrzeć ten ciepły uśmiech, czerwoną od zawstydzenia buzię i śliczne oczy, na które czasami opadały kosmyki włosów. Sama myśl o tych wszystkich detalach w wyglądzie Izuku sprawiała, że kąciki jego ust krzywo się unosiły, a jego serce topniało w klatce piersiowej, rozlewając się po całym ciele. Kurwa, chyba nawet się rumienił. Dotknął swoich policzków, które płonęły pod opuszkami palców. 

troublemaker | teacher!katsuki x izuku | bakudeku  Where stories live. Discover now