𝟏.𝟏𝟎. 𝐤𝐚𝐫𝐚

4.4K 320 759
                                    

kara – środek wychowawczy stosowany wobec osoby, która zrobiła coś złego.

╳ ╳ ╳

Z samego rana panowała uciążliwa duchota. Pogoda nie okazała litości uczniom U.A. którzy powoli schodzili się do szkoły na poranne zajęcia.

Było całkiem wcześnie. Przynajmniej na tyle, żeby na korytarzach wciąż panowała cisza. Żywa dusza nie przeszła obok sali klasy 2A, w której siedziała jedna osoba. Chłopak mamrotał pod nosem, ściskając za swoją dolną wargę. W końcu przygryzł ją w zdenerwowaniu. Nie potrafił skupić się na nauce, czując ciepłe, wręcz parzące, promienie słońca na lewej stronie swojego ciała. Czarna opaska na ramieniu skutecznie przygrzewała jego blizny, co nie było miłym uczuciem. 

Zielonowłosy nastolatek rozluźnił uporczywy krawat, aby rozpiąć guzik koszuli. Nie lubił gorąca. Zdecydowanie wolał zimę, kiedy to mógł siedzieć pod kocem z herbatką i ogrzewać ciepłym kubkiem zmarznięte dłonie. 

Położył głowę na książce, zamykając na chwilę oczy. Zakuwanie do późna mu nie służyło, a on doskonale o tym wiedział. Jednak jak nie mógł nie przygotować się na pierwszy test teoretyczny, który zapowiedział Ground Zero? Oczywiście, że chciał się popisać i ani myślał zawieść jego oczekiwań. Być może liczył też na małą nagrodę, która co prawda nie była przez Zero wspomniana, ale gdyby napisał najlepiej w klasie może spotkałoby go coś miłego. Jakiś malutki buziak lub dotyk… zwykła pochwała też byłaby w porządku.

W końcu tak dawno ze sobą nie rozmawiali. O ile osiem dni można nazwać długim odstępem czasu. Cóż, przynajmniej dla Izuku była to wieczność. 

Otworzył powoli oczy, które zmuszony był przymknąć z powrotem. Te słońce poważnie zaczęło go irytować.  

— Wszędzie cię szukałam! Dlaczego siedzisz w klasie tak wcześnie przed dzwonkiem? 

Gdy tylko usłyszał energiczny głos swojej przyjaciółki, od razu ciężko westchnął. Dziś był jeden z tych dni, kiedy jego chęci do czegokolwiek sięgały dna. 

— Mhh, uczę się — wymamrotał, chowając głowę między ramionami. 

— Ta, mhm, właśnie widzę — burknęła. Izuku jęknął, gdy dziewczyna uderzyła go po głowie czasopismem. — I wcale nie masz nadziei, że Zero przyjdzie wcześniej, prawda? 

Piegowaty podniósł się z ławki. Spojrzał na nią z brzydkim grymasem na twarzy. 

— Ah, zamknij się — mruknął pod nosem. Jego rumieńce na policzkach musiały go zdradzić, ponieważ Ochaco rzuciła mu dwuznaczne spojrzenie. — Co masz w ręce? — zapytał od niechcenia. 

Szatynka szeroko się uśmiechnęła. Wzięła krzesło z ławki obok, aby usiąść przed swoim przyjacielem. Midoriya mógł tylko dziwnie na nią patrzeć, kompletnie nie rozumiejąc o co może jej znowu chodzić. Nadeszła chwila, w której rzuciła czasopismem o ławkę, dbając o to, aby okładka była zwrócona w stronę Izuku.  

— Mój drogi, to Rough! — powiedziała ożywionym głosem. Zielonowłosy odciągnął na chwilę wzrok od książki, aby zerknąć na głupie czasopismo, które ani trochę go nie interesowało. Przynajmniej tak sądził. Niekoniecznie tak było. Mógłby przysiąc, że jego serce zatrzymało się na krótką chwilę, w momencie spotkania się z czerwonymi jak krew tęczówkami. — Najnowsze wydanie z twoim crushem w roli głównej — szepnęła, obserwując jego uroczą reakcję. 

Ground Zero wyglądał zabójczo seksownie. Niby nic nadzwyczajnego – bo przecież zawsze wygląda seksownie – a jednak Izuku był o włos od eksplodowania. Te kocie oczy, błyszczące usta i kciuk spoczywający na dolnej wardze w ponętny sposób… To wszystko rozpalało w uczniu płomień, który stawał się coraz potężniejszy.  

troublemaker | teacher!katsuki x izuku | bakudeku  حيث تعيش القصص. اكتشف الآن