𝟏.𝟏𝟕. 𝐬𝐲𝐦𝐩𝐚𝐭𝐢𝐚

3.2K 286 420
                                    

sympatia – osoba, którą się lubi lub kocha.

╳ ╳ ╳

Usta blondwłosego mężczyzny lekko się rozwarły. Uczucie, które wybuchło w jego klatce piersiowej nie można było nazwać przytłoczeniem. Strach był zbyt mocnym słowem na podsumowanie tych emocji. Jak miał się czuć Ground Zero, wchodząc do świątyni wzniesionej ku jego czci? Chociaż, może nie było aż tak źle, ale wciąż było źle. Cholernie źle.

Im dłużej wpatrywał się na całokształt pokoju chłopaka (który w głównej mierze skupiał się na jego osobie) zaczął się szybciej przyzwyczajać do tego widoku. Wciąż nic nie powiedział, a Izuku zdążył już zamknąć za sobą drzwi. Piegowaty też nie śmiał się odzywać. Przeżywał w tej chwili koniec świata w swojej głowie. 

Pokój nie był duży, a sam wystrój nie był aż taki zły. Co prawda, Zero miał ochotę wybuchnąć śmiechem, jednocześnie zakrywając twarz z zażenowania, ale skoro Izuku potrafił funkcjonować w tym otoczeniu, on też się dostosuje. 

Nie potrafił odciągnąć wzroku od całkiem sporego plakatu wiszącego nad łóżkiem. Oczywiście przedstawiał on Ground Zero. Starał się nie myśleć nad prawdziwym powodem zawieszenia go nad łóżkiem, ale i tak brudne myśli od razu przejęły pałeczkę. Dalej, wbił wzrok w pluszaki na łóżku, które przy okazji było ładnie pościelone. Maskotki były całkiem urocze. Nawet sam Ground Zero bardzo je lubił. Katsuki cieszył się, że Izuku nie posiadał tej wielkiej stu pięćdziesięcio centymetrowej poduszki. Gorzej jeśli gdzieś ją schował ze względu na jego biedną matkę, która musiałaby na to patrzeć. Co do wielkich poduch, Bakugo spotkał się w internecie z wersjami +18, które wypaliły mu oczy. Wtedy przekonał się po raz pierwszy, że bohaterstwo ma swoje wielkie minusy. 

Nad biurkiem, na półce, stała kolekcja różnych figurek. Ground Zero, All Might, nawet ta suka Mirko, której Katsuki nienawidził. Dlaczego ona tam w ogóle stała? Mówią, że ten głupi zając to damska wersja Zero. Izuku ma pociąg do takich osób? Niech Bóg ma go w swojej opiece. 

Na przeciwnej ścianie znalazło się jeszcze kilka plakatów, a na półkach stały mangi, książki i figurki nieznanych mu postaci. Najpewniej pochodziły z tych jego gierek, w które grał. Odkładając na bok dziwne kolekcje chłopaka, Zero zwrócił uwagę na róg pokoju. Zauważył tam hantle, gumę do rozciągania i złożoną matę do ćwiczeń. 

— Powiesz coś? — usłyszał za sobą nieśmiały głosik zielonowłosego. Odwrócił się w jego stronę. Czerwone lica chłopca zdobiły jego uroczą twarzyczkę. Starszy tylko się w niego wpatrywał, a on stawał się przez to coraz bardziej zawstydzony. — Dlatego nie chciałem, żebyś tu wchodził… — burknął. Był zdenerwowany i nawet nie potrafił spojrzeć Zero prosto w oczy. 

— Nie jest źle — odezwał się. Izuku uniósł wzrok z podłogi. — Na początku się wystraszyłem — westchnął, drapiąc się z tyłu głowy — ale wygląda całkiem spoko. Mogę cię nazwać moim fanem numer jeden — powiedział, puszczając oczko w jego stronę.

Serce Izuku Midoriyi właśnie przestało bić. Doskonale wiedział, że wygląda teraz jak pomidor, a jego usta idiotycznie się wykrzywiają, walcząc z uśmiechem. Zrobiło mu się przyjemnie ciepło, szczególnie w klatce piersiowej. Katsuki widział, co dzieje się z ciałem mniejszego. Wredna natura bohatera nakazywała mu brnąć w to dalej. 

— U – um, już wszystko widziałeś — wyjąkał piegowaty — więc możemy wracać.

Nastolatek wycofał się do drzwi i – ku jego zdziwieniu – został przed nimi zatrzymany. Bakugo złapał go za kołnierz. Uśmiechnął się przebiegle, widząc, że ma go w garści. Nim Izuku zdołał zareagować, zderzył się plecami z umięśnionym ciałem blondyna. 

troublemaker | teacher!katsuki x izuku | bakudeku  Where stories live. Discover now