𝟏.𝟏𝟗. 𝐩𝐫𝐨𝐛𝐥𝐞𝐦

2.6K 278 293
                                    

problem – poważna sprawa, która wymaga przemyślenia i rozstrzygnięcia.

╳ ╳ ╳

Katsuki miał serdecznie dość. Nie odbieranie telefonów i nie odpisywanie na sms-y wkurzyło go do granic możliwości. Ta kobieta nie pozostawiła mu innego wyboru. Stał już przed jej drzwiami, waląc w nie dość agresywnie. Był pewny, że jest w domu, dlatego jeszcze bardziej się zdenerwował, gdy po dobrych pięciu minutach dobijania się, wciąż mu nie otworzono.

— Camie, do jasnej cholery! — Swoim wrzaskiem byłby w stanie obudzić całe osiedle. — Potrafię wyważyć jebane drzwi, więc lepiej mnie wpuść! 

Zaprzestał i porozglądał się po okolicy, czy faktycznie nie zakłóca spokoju. Ulica zdawała się być martwa, więc stwierdził, że może drzeć się do woli. Przyjechał tu zaraz po dyżurze, a więc około osiemnastej. Słońce wciąż niemiłosiernie grzało, równocześnie gotując Bakugo krew w żyłach. Zaraz naprawdę coś rozwali.

— Camie! 

Po drugiej stronie rozległo się głośne jęknięcie. Katsuki nadstawił ucha, ale było to na nic, bo wszystkie dźwięki nagle zamilkły. Dopiero, gdy usłyszał przekręcanie klucza w zamku, pospiesznie odsunął się od drzwi. Otworzyła mu kobieta ubrana w luźne dresy. Miała zarzucony na siebie cienki koc, co wystraszyło blodnyna. Na dworze panował istny skwar, a ta ubrała się jak na zimę. 

— Cicho — powiedziała, przecierając oczy. Była senna, a wręcz ledwo kontaktowała z rzeczywistością. — Nic nie mów… — mruknęła przez chrypkę. — Właź.

Zero skorzystał z tego jakże ciepłego powitania. Czuł się tu jak u siebie w domu, więc od razu ruszył w stronę salonu, uprzednio zdejmując buty. Camie człapała tuż za nim, jej kapcie szurały o panele, a ona sama przypominała chodem zombie. 

— Masz kaca? — zapytał Bakugo z wrednym uśmieszkiem na ustach. W momencie, gdy kobieta wymijała go w holu, pacnęła go delikatnie w tył głowy. 

— Jestem chora, debilu — burknęła, zaraz później kasłając. — Czego chcesz?

Usiadł na kanapie i spojrzał na stojącą nad nim przyjaciółką.

— Jeszcze pytasz? — fuknął, odwracając wzrok. — Chyba mamy sobie coś do wyjaśnienia.

Camie podrapała się po policzku, wyraźnie zamyślona. Katsuki potrafił przejrzeć ją na wylot, jednak cierpliwie czekał. Wiedział, że blondynka doskonale wie o co mu chodzi. 

— Ah, to — odezwała się w końcu. — Byłam pijana… Przepraszam jeśli poczułeś się molestowany. 

— Nie byłaś pijana — westchnął ciężko. Nie miał pojęcia jak zabrać się do tej rozmowy, ponieważ i dla niego była ona z lekka krępująca. Wziął głęboki wdech, po czym wbił w nią swój stanowczy wzrok. — Byłaś w pełni świadoma. Chodź tu i siadaj — powiedział, klepiąc miejsce obok siebie. — Pogadajmy. 

— Mam lepszy temat do rozmowy, a jesteś nim ty. — Camie usiadła po turecku. Posłała blondynowi dziwny uśmiech i przysunęła się jeszcze bliżej. — Wyglądasz jak bezrobotny klaun. Mógłbyś to chociaż zgolić — mruknęła, ujmując jego żuchwę, którą pokrywał dwudniowy zarost. 

— Nie ma tragedii — warknął pod nosem.

— Oj, jest, mój drogi — powiedziała, odsuwając się. — Chociaż wygląda całkiem seksownie. 

— Przestań żartować.

— Boże, tylko się droczę — jęknęła. Rozsiadła się wygodniej, czemu Bakugo bacznie się przyglądał. — Co? 

troublemaker | teacher!katsuki x izuku | bakudeku  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz