Szkolny szał

12.1K 491 42
                                    

Wparowałam do klasy z przyjaciółka. Usiadłyśmy obok siebie i zaczęłyśmy szeptać jak najęte.
- Edward - szepnęła - tak ma na imię.
- Serio? - odszepnęłam.
- Serio. Dzisiaj przyjdzie do naaa - ucięła widząc pana Moora przy drzwiach. Po chwili wszyscy umilkli a pan Moor wskazał palcem drzwi za którymi wyłoniła się smukła sylwetka. I wtedy Go ujrzałam..
Miał piwne oczy, czarne włosy i białą jak ściana twarz, która była idealnie symetryczna, a ruchy wykonywał z taką gracją, że zabrakło mi tchu. Spojrzał na nauczyciela z lekkim uśmiechem, który przyprawił mnie o dreszcze i chyba nie tylko ja miałam takie uczucie, bo wszystkie dziewczyny wgapiały się w niego i śliniły się na jego widok, a niektóre nawet wzdychały cicho patrząc na jego niesamowicie piękną twarz.
- Przedstawiam wam Edwarda - nauczyciel przełknął ślinę i zaczął przyglądać się swoim butom, jakby sam popadł w zauroczenie Edwardem.
- Cześć - zawibrował melodyjny głos. Zamarłam w bezruchu, śledząc wzrokiem każdy jego ruch. Miał tak śliczny głos, że rozważałam czy aby się na niego nie rzucić.
- Usiądź obok Jennifer - wychrypiał nauczyciel.
- Okay - Edward uśmiechnął się półgębkiem i powędrował do ławki Jennifer. Nawet ja czułam jej podekscytowanie. Złapała kurczowo swój zeszyt i uśmiechnęła się słabo.
Potem nauczyciel zaczął mówić o protistach i takich tam...
- Mel.? - Katy, moja przyjaciółka była bliska omdlenia.
- Tak? - spytałam cicho
- Trzymaj mnie, bo zaraz zemdleję albo będzie gorzej i rzucę się na tego przystojniaka - zachichotała cichutko, przebierając palcami po włosach.
Spojrzała za siebie i zerknęła na Edwarda, który siedział centralnie za nią, czyli na skos ode mnie. Za blisko, oj za blisko. Sapnęła z wrażenia.
- Jakie ciacho. Jest mój, okay? - westchnęła
- O-okej - wyszeptałam zrezygnowana
- Przysięgasz na naszą przyjaźń?- wymamrotała, patrząc na swoje dłonie.
- Tak - powiedziałam ostrożnie. Nie potrzebni mi chłopcy. Mam najlepszą przyjaciółkę pod słońcem.
- Kocham cię, wiesz? - powiedziała z szerokim uśmiechem i wtuliła się we mnie.
- Ja ciebie też - mruknęłam - powodzenia.
- Dzięki, ale wiesz co - podjęła - spójrz na niego.
Posłusznie przechyliłam głowę na bok i ujrzałam chłopaka marzeń. Czarne włosy ułożone w idealnym nieładzie. Jęknęłam. Uśmiechnął się łobuzersko i uniósł głowę zuchwale. Zrobił to tak perfekcyjnie, że zastygłam w bezruchu, wpatrując się w jego majestat.
- Kim ty do cholery jesteś? - szepnęłam pod nosem.
- Ideałem - odczytałam z ruchu jego warg.
Słucham?! Przecież on nie mógł mnie usłyszeć! Nawet Jennifer mnie nie słyszała. Szybko odwróciłam głowę i zaczęłam nawijać pojedyncze pukle swoich włosów na palce.
Jak to możliwe? Może mi się po prostu zdawało..? Kiedy lekcja się skończyła, zauważyłam jak wszystkie dziewczyny z klasy do niego podchodzą, nawet ja podeszłam. Po prostu nie mogłam się powstrzymać. Pachniał tak cudownie. Tak.. męsko. Nagle usłyszałam jego odpowiedź na pytanie Katy. I tylko na niej się skupiłam.
- Jestem z Wattland - jego głos ociekał miodem - a jeśli chodzi o rodzeństwo to mam dwójkę braci i jedną siostrę - odpowiedział bez ani jednego zająknięcia się.
- Hobby? - spytała May, sapiąc.
- Hobby - zamruczał i uśmiechnął się do niej delikatnie - A czy to ważne, skarbie?
Zemdlała. Dosłownie, zemdlała na słowie "skarbie". Nie zwrócił na to uwagi tylko obdarzył resztę dziewczyn tym swoim zniewalającym uśmieszkiem. Minęła prawie cała przerwa śniadaniowa, kiedy dziewczynom zaburczało w brzuchu i odeszły od niego niechętnie, szepcząc że zaraz przyjdą i że już tęsknią. Spojrzałam na nie z rozbawieniem.
- A ty, jak masz na imię? - zwrócił się do mnie lekceważąco jakbym była jedną z jego "fanek".
- Melody - wypaliłam, chociaż w rzeczywistości chciałam mu powiedzieć "wal się". Po prostu nie umiałam go obrazić. Jest za piękny...
- Melody - przewrócił oczyma - hobby? - jego głos obijał mi się o uszy, przyprawiając o przyjemne dreszcze.
- Wal się - wycedziłam wściekła na siebie, że z nim rozmawiam. Obiecałam coś Katy i dotrzymam tej obietnicy. Odwróciłam się od niego i ruszyłam w kierunku wyjścia z klasy. Jednak nie mogłam się powstrzymać od jeszcze jednego spojrzenia. Wyglądał na lekko zaskoczonego, ale uśmiechnął się łobuzersko i wyszeptał :
- Idź, jak chcesz, mała. Ale i tak powrócisz, tak samo jak inne.
Zatkało mnie od jego słodyczy. Czułam się jakbym zaraz miała zemdleć. Jest taki nadnaturalny...

Forbidden loveWhere stories live. Discover now