Miłość - Dylmas

1.8K 59 17
                                    

Shot dla shiperkaaaa❤️ Mam nadzieję, że Ci się spodoba! xx

Dylan wpadł do domu, a następnie do pokoju swojego najlepszego przyjaciela - Thomasa, dosłownie jak błyskawica potykając się o własne nogi i zaliczając upadek centralnie przed chłopakiem.

- Dylan, na sam początek upadasz mi do stóp? Ciekawe - zaśmiał się kucając i pomagając mu wstać.

Brunet zarumienił się, następnie wywracając oczami i śmiejąc się cicho pod nosem. Blondyn miał rację, jego niezdarność przekraczała już wszelkie granice.

- Odczep się. Zdążyłem zapomnieć co miałem Ci powiedzieć, ugh. - westchnął, opadając na łóżko, na prawdę zapominając, czym tak bardzo chciał się pochwalić przyjacielowi.

- Nie dość, że niezdara, to jeszcze masz sklerozę czy tam Aizhaimera. Nie wiem, nie uważałem na biologii. - mruknął niższy, poprawiając swoje włosy.

- Ty wiecznie nie uważasz, zacznijmy od tego słońce. - oznajmił, trącając biodrem drugiego, aby ten zrobił mu więcej miejsca.

- Bylebym zdał maturę. Przynajmniej tak mówi mama. Nieważne zresztą. Czym chciałeś mi się tak bardzo pochwalić Dyl, co? - Thomas zmienił zwinnie temat, podkładając sobie prawą rękę pod głowę, a lewą kładąc na brzuchu.

- Nie uwierzysz, co zrobiłem i co będę robić dzisiaj wieczorem! - prawie, że krzyknął podekscytowany, obracając się w stronę przyjaciela.

- Oświeć mnie Dylan. - westchnął, obracając głowę w kierunku tej drugiego chłopaka.

- Umówiłem się z Theresą! Wychodzę z nią dzisiaj wieczorem! Rozumiesz to? Wyjdę z moją miłością! - pisknął na koniec, szczerząc się niemiłosiernie i ukazując swoje białe zęby.

- Oh... Tooo um gratulacje Dyl, wreszcie ci się udało. Cieszę się twoim szczęściem. - odwrócił wzrok, uświadamiając sobie, że on nigdy nie będzie miał możliwości wyjść na takie spotkanie z O'Brien'em i nie będzie mógł się tym ekscytować.

W końcu są tylko przyjaciółmi racja? A jeśli Thomas kocha Dylana, to tylko nieoczekiwany dodatek do tego wszystkiego, o którym ma nie wiedzieć drugi z nich. Bo w końcu, jeśli kogoś kochamy to zależy nam na jego szczęściu, tak? A blondynowi na prawdę na tym zależy i jest, on na prawdę jest w stanie przeżyć to wszystko, byleby widzieć uśmiech na twarzy bruneta.

- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę! Jak tylko niestety skończymy to przyjdę i od razu ci wszystko opowiem, obiecuję. - wciąż mówił podekscytowany, nie zauważając zmiany nastroju u przyjaciela.

- Jasne, będę czekać. Chcę... Chcę znać wszystko ze szczegółami. - ledwo wydukał to z siebie przez zaciśnięte gardło.

- Nie ma sprawy, słońce. Ale teraz muszę już lecieć, nie mogę tak przecież wyjść z domu! Do później, Tommy! - wykrzyknął jeszcze i tak szybko jak się pojawił, tak szybko go nie było.

Brązowooki westchnął ciężko, mając na końcu języka, że w czymkolwiek by wyższy nie wyszedł, to i tak by wyglądał cudownie. Bynajmniej w oczach Sangstera, ale nie o to chyba chodziło drugiemu.

Wstał więc mozolnie w łóżka i sięgnął po swoją komórkę, dzwoniąc kilka minut później do swojego drugiego przyjaciela - Minho, wyżalić się z tego wszystkiego, z nadzieją, że to mu pomoże.

~~~

Dylan ponownie wpadł do pokoju Thomasa, jednak tym razem nie przewracając się i nie gadając jak najęty z przesadnym entuzjazmem.

Tym razem od razu rzucił się na łóżko, obok łapiącego drzemkę przyjaciela, następnie łapiąc jedną z kilku poduszek i chowając w niej twarz.

W tym czasie niższy zdążył się przebudzić i mniej więcej zorientować co się dzieje wokół niego. Przetarł dłońmi twarz, jeszcze raz ziewając. Spojrzał na drugiego chłopaka i skrzywił się widząc, że ten wygląda na nie o tyle co smutnego, co rozczarowanego.

Podciągnął się do góry, chwilę później przylegając swoim ciałem do tego drugiego. Wtulił policzek w szyję, a rękoma objął pas chłopaka. Westchnął cicho, czekając aż Dylan zacznie mówić.

- Odrzuciła mnie, rozumiesz? Po takim czasie i nadziei, że może jednak, na koniec spotkania mnie odrzuciła. To... To było okropne. Nigdy więcej. - wymruczał stłumionym głosem, przez poduszkę.

Blondyn zaczął mruczeć jakieś pocieszające słowa, chcąc zobaczyć uśmiech na twarzy swojej miłości. Szybko jednak z tego zrezygnował, zauważając że to wcale nie działa.

- Hej, ty przynajmniej wiesz na czym stoisz. Ja ciągle mam nadzieję, że mój crush okaże się chociaż biseksualistą. A najlepiej gejem. - zmienił taktykę, chcąc trochę go rozśmieszyć.

- Ty za to jesteś nawet więcej niż 100% gejem Tommy. Nie znam większego geja niż ty. - zaśmiał się cicho, odsłaniając twarz.

- Hej! To było nie miłe, ty dupku! - uderzył go z otwartej dłoni w plecy, śmiejąc się.

~~~

- Tommy? Tommyyyy... Thomas? Do cholery, czy ty na prawdę śpisz? - brunet westchnął, zerkając na pogrążona w śnie twarz chłopaka - Ugh, czemu ty musisz być takim śpiochem i przylepą. Mi... Mi to nie przeszkadza. Właściwie to... lubię to. Lubię to jak zwijasz się w kłębek i wczepiasz jak mały miś koala. Albo to jak uroczo pochrapujesz, a tak samo uroczo wyglądasz. Cały jesteś uroczy, szkoda, że twój crush tego nie docenia. Może niepotrzebnie szukałem miłości, skoro miałem ją poniekąd pod nosem? Może to ty Tommy powinieneś tam ze mną dzisiaj być zamiast Theresy? Zdecydowanie tak. To o tobie powinienem ciągle mówić i Cię wielbić. To ty na to zasługujesz słońce. - chłopak schował twarz w blond włosach, wdychając lekko ich piękny zapach. Zamknął oczy, delektując się tą piękną wonią i odpłynął w krainę Morfeusza, pamiętając, że musi jutro poważnie porozmawiać z Thomasem.

~~~

Rankiem chłopcy odbyli poważną rozmowę o swoich uczuciach. Nie obyło się oczywiście od łez, śmiechu i wyzwisk, jednak przecież miłość nie jest sztywna, jest kreatywna. Dylan wraz z Thomasem zakończyli następny dzień ze statusem pary i kilkoma pocałunkami na koncie. A co będzie dalej? Tego nie wierzą, jednak czy to ważne, kiedy teraz są szczęśliwi - razem?

~ Nika

One shoty na zamówienie Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon