Spacer - Ziallam

1K 39 2
                                    

Wowowow, wyrobiłam się jednak na święta. Krótko, świątecznie i beznadziejnie - tak w skrócie, jeśli chodzi o moją opinię. No cóż, shot dla NataliaKachel3❤️. Mam nadzieję że się spodoba. Enjoy! xx

Wesołych świąt kochani! xx

Niall wraz z Liamem śmiali się z jakiegoś suchego - niczym te wafle, które podarował im jakiś miły starszy pan, jednak liczy się year - żartu farbowanego blondyna.

Śnieg przyjemnie trzeszczał pod ich stopami, kiedy ledwie kilkucentymetrowa warstwa była naruszana przez nich. Z większych sklepów - które były otwarte cały rok bez żadnych wyjątków - można było usłyszeć świąteczne piosenki, które większość z nas zna na pamięć bez nauki. Liczne światełka, ledy, bombki, łańcuchy i inne przeróżne ozdoby mieniły się gdzie tylko się spojrzało, przypominając o dzisiejsze dacie - 25 grudnia.

Chłopcy zdecydowali się na dość spontaniczne wyjście tego dnia, wieczorem, na spacer. Pogoda była wyjątkowo "zimowa". Śnieg prószył non-stop na ich włosy i kurtki, a księżyc miło odbijał swoje światło tam, gdzie nie robiły tego ozdoby.

- Hej Liam, jak myślisz? Ktoś tak samo jak my spaceruje, bo nie ma z kim spędzić świąt? - farbowany blondyn odwrócił twarz od witryny cukierni, aby spojrzeć w oczy przyjaciela.

- Nie wydaje mi się. Większość ludzi ma z kim spędzić święta, a nawet jeśli nie, to decydują się spędzić je samotnie. W domu, ze zwierzakiem i Kevinem pewnie. - wzruszył ramionami i spojrzał gdzieś w dal - Okej, jednak się myliłem. Nie jesteśmy jedyni, spójrz. 

Niall spojrzał w kierunku, w którym wskazał przed chwilą jego przyjaciel palcem. Faktycznie, nie byli jedynymi "samotnymi" osobami w ten wieczór. Zaśnieżonym chodnikiem, blisko witryn sklepowych szedł może nie wiele starszy od nich facet. Niall obstawiał, że nie mógł mieć więcej niż dwadzieścia osiem lat. Jego czarne włosy, na więcej niż dwieście procent ułożone, stanowiły kontrast z leżącym na nich śniegiem. 

Mężczyzna w pewnym sensie wlókł się po tym chodniku. To wyglądało jakby naprawdę nie miał żadnego sensu, celu tego spaceru. Po prostu, jakby miał dość wszystkiego i musiał odciąć się od życia. Tak, zdecydowanie tak wyglądał.

Bez większego zastanowienia, kierowany jakimś przedziwnym instynktem pociągnął Liama za rękaw od kurtki i ruszył praktycznie biegiem w stronę tamtego faceta. Wyglądało to co najmniej jak scena z jakiegoś taniego romansidła, z którym zazwyczaj chłopcy śmieli się wspólnie. 

- Cześć, jestem Niall. A ten obok to Liam. A ty to...? - Irlandczyk uśmiechnął się szeroko, co zaraz zrobił również Brytyjczyk i mężczyzna o trochę muzułmańskiej urodzie. 

- Erm... Hej, jestem Zayn. - starszy wyciągnął prawą dłoń z kieszeni płaszcza podając ją najpierw Liamowi, a później Niallowi.

- Więc... Co tu robisz Zayn? Czemu spacerujesz samotnie w ten świąteczny wieczór? - Payne podjął temat. 

- Oh... To nic takiego. Po prostu... Miałem dość swojej rodziny. Ludzie w takiej ilości, zadawający tyle niewygodny pytań, rozumiecie. Nie czułem się tam dobrze. Musiałem wyjść. 

- Oh... Rozumiemy, wybacz, że zapytałem. - sarniooki pokiwał powoli głową, na znak przeprosin. 

- Nic się nie stało, nie wiedzieliście. Jednak, co was skłoniło do wyjścia? 

~~~

- Wesołych świąt moi drodzy! I nie miziać mi się tam pod jemiołą beze mnie! - mulat roześmiał się, kiedy wchodząc do domu zastał Nialla i Liama przytulających się pod jemiołą.

- Najpierw ogarnij się do stanu używalności arabie nasz kochany, a potem się możemy całować! - zaśmiał się blondyn, zaraz potem całując Payne w policzek, a następnie kącik ust.

- Co za dwaj okropni... Ajajaj, dawać tu swoje brzydkie mordy do całowania - najstarszy podszedł do nich, przyciągając ich do siebie tak, że w trójkę tworzyli mały zlepek.

Ich pocałunki były równie dziwne co ich cała znajomość. Z jednej strony to wszystko było urocze, ale z drugiej w pewien sposób nienaturalne. Oficjalnie żaden z nich nie był z żadnym parą, jednak również ani im się śniło być z kimś innym. Zazdrość (oczywiście ta "zdrowa" była w pewien sposób naturalna, a inni ich zbytnio nie interesowali.

Ich system pocałunków wyglądał zawsze mniej więcej tak samo: w momencie kiedy dwójka z nich się właściwie całowała, trzeci z nich albo się przypatrywał, albo bawił się włosami jednego lub obydwóch, bądź obcałowywał policzek któregoś z nich.

Mimo tego wszystkiego nie mogli sobie wyobrazić inaczej spędzonego czasu. Zwłaszcza teraz, w święta Bożego Narodzenia. Kiedy to właśnie w tym czasie zupełnie przypadkiem się poznali. Cóż, warto wychodzić czasami na takie spacery. 

~Nika

One shoty na zamówienie Where stories live. Discover now