Rozdział 8

383 17 45
                                    

Nastał kolejny dzień w którym musiałam ubrać się ciepło. Czwartek był wyjątkowo chłodny, no i padał deszcz. W dodatku byłam zmuszona, aby jechać do szkoły autobusem. Leo miał odwołane połowę lekcji, więc stwierdził, że zostanie w domu. Plusem tego było to, że mogłam na spokojnie przemyśleć sobie poprzedni dzień.

Co właściwie wydarzyło się w tej pieprzonej bibliotece?! - To pytanie krążyło jak karuzela po mojej głowie. Nie znałam na nie odpowiedzi.
Ja nawet nie potrafiłam jej znaleźć. W końcu nie umiałam czytać w myślach Stylesowi. - Czy powinnam się obawiać tego jego dziwnego zachowania?

**

W zamyśleniu przyjechałam do szkoły. Na szczęście się nie spóźniłam, a nawet byłam dużo przed czasem. Korytarze świeciły pustkami, Rose też jeszcze nie dotarła. Szczerze mówiąc to zrobiła się jakaś inna. Chodziła uśmiechnięta z niewiadomych powodów i gadała jak nakręcona. Nie wiedziałam czy mam się zacząć martwić.

Po tym jak wzięłam z szafki odpowiednie zeszyty, poszłam od razu do sali. Weszłam do niej, bo była otwarta. Jedyne co mnie dziwiło to widok Alice, która siedziała tam sama. Nikt inny jeszcze nie przyszedł.

Usiadłam pospiesznie na swoim miejscu w przed ostatniej ławce pod oknem. Starałam się na nią nie patrzeć dlatego udawałam zaciekawienie przeglądając telefon. Widziałam kątem oka jak rudowłosa mnie obserwowała. Nie musiałam długo czekać, aby znalazła się tuż obok.

- Hej - powiedziała bardzo spokojnym tonem.

- Em, cześć? - Podniosłam wzrok i ku mojemu zaskoczeniu miała naprawdę łagodny wyraz twarzy. To wprowadzało mnie w coraz większe zdezorientowanie.

- Co u ciebie? - Zapytała z pozoru przyjaźnie, siadając przede mną.

- No chyba dobrze. Dobrze się czujesz?

- Jak najbardziej - wyszczerzyła się sztucznie. - Czyli wszystko w porządku z tobą?

- To raczej ja powinnam się o to zapytać - zmarszczyłam brwi i zawzięcie próbowałam rozszyfrować jej zachowanie. - Czemu się na mnie nie drzesz?

- Nie mam ochoty - wzruszyła ramionami trwając w tym uśmiechu, który powoli mnie denerwował.

- Cześć Cami! - W tym samym czasie Rose wparowała do klasy i jak zauważyłam, nie kryła swojego dobrego humoru.

- To w takim razie miłego dnia - Alice wstała i powędrowała na swoje miejsce na którym usiadły jej przylepy.

- Czy ja się przesłyszałam, czy ruda małpa właśnie ci życzyła miłego dnia? - Przyjaciółka zapytała szeptem zajmując miejsce po prawej.

- Tak, dokładnie - byłam równie zaskoczona co ona.

- Co chciała od ciebie?

- Właśnie - ucichłam na chwilę, bo nie wiedziałam co powiedzieć. - Właśnie, chyba nic nie chciała.

- Nie sądzisz, że to trochę podejrzane?

- Sądzę czy nie sądzę i tak nie zrozumiem - przyznałam, a następnie zaczęłam przygotowywać się do lekcji. - Wiesz co jest jeszcze podejrzane?

I just wanna FEEL IT | HSWhere stories live. Discover now