Rozdział 7

351 18 85
                                    

- Harry -

- Panie Styles! – Zwróciła się do mnie bibliotekarka.

- Tak? – Podszedłem posłusznie do jej biurka i oparłem na łokciach.

- Pani Anderson przekazała mi, że siedzi pan dzisiaj całe dwie godzinki.

Oh, nie ma nic cudowniejszego niż walory kobiecości...- nie mogłem się oprzeć, więc spojrzałem ukradkiem na duży biust kobiety.

- Halo?

- Tak, tak - potrząsnąłem głową. - Wszystko się zgadza, siedzę dwie godzinki.

Will mi jeszcze za to zapłaci...Przez niego tu siedzę.

- O i jest nasza panna Williams – słysząc to nazwisko natychmiast wróciłem myślami na ziemię i spojrzałem w stronę drzwi.

Camilla, Camilla, Camilla - byłem naprawdę średnio zadowolony. - Wszędzie cię pełno...

- Oboje macie posprzątać półki z kurzu i poukładać książki. Jak to zrobicie, możecie się zająć sobą – ciągnęła dalej bibliotekarka, ale nie skupiłem się na tym co mówiła.

- Oczywiście – powiedziała blondynka w jej stronę i od razu zabrała się do roboty. Postanowiłem jej trochę poprzeszkadzać, skoro już razem utknęliśmy w tym samym pomieszczeniu.

- Co tu robisz?

- Siedzę w kozie, jak nie widać – burknęła mało przyjaznym tonem.

- No ale co takiego zmajstrowałaś?

- Nie twój interes. A teraz wybacz, ale mam co robić - rzuciła krótkie, a zarazem zezłoszczone spojrzenie, tworząc przy tym chamski uśmieszek. - Zresztą ty tak samo.

Śmieszyło mnie, że tak działałem jej na nerwach. Widać było momentami jak dziewczynie wylatywała para z uszu. W sumie to nie wiedziałem czemu się tak zachowywała. Była naprawdę trudnym orzechem do zgryzienia. Jeszcze wcześniej była taką cichą myszką, ale wszystko wskazywało na to, że wyrobiła sobie charakterek. Naprawdę nie potrafiłem jej zrozumieć i szczerze przyznam właśnie to mnie denerwowało. W końcu zawsze potrafiłem przejrzeć każdą laskę na wylot. Każdą z wyjątkiem Camilli...

Wracając do biblioteki to nie miałem zamiaru brudzić sobie rąk sprzątając ten przeklęty kurz. Podszedłem do okna, oparłem się na parapecie i wyciągnąłem swoją komórkę.

- Panie Styles do roboty! – Krzyknęła młoda, seksowna pani za biurkiem. Była jakąś praktykantką i pomagała naszej bibliotekarce. U nas w szkole często pojawiały się takie osoby na stażu albo coś w tym stylu.

- Nie mogę! – Postanowiłem trochę z nią pograć, mojego uroku nawet ona nie mogła się oprzeć.

- Słucham?

- Sama zobacz – po chwili byłem przy jej stanowisku i wyciągnąłem do niej ręce.

- Nie rozumiem. Coś nie tak z nimi? – Zapytała unosząc w dziwny sposób lewą brew.

- Po prostu nie mam siły. Te dłonie ostatnio ciężko pracowały – spojrzałem na brunetkę moim wzrokiem, który tak wszystkie dziewczyny uwielbiały. – Całe noce...- dodałem ściszonym, zachrypniętym głosem.

- Ale panie Sty-

- Jestem Harry – wziąłem delikatnie jej dłoń i musnąłem ustami.

Momentalnie się wyprostowała, a piersi bardziej wypięła do przodu. Zakłopotanie miała namalowane na twarzy, którą zaczęły pokrywać rumieńce.

I just wanna FEEL IT | HSWhere stories live. Discover now