1. Nie gwiżdż

11.8K 275 547
                                    

Zawsze byłam uważana za tą najładniejszą.

Za tą, która nawet bez makijażu potrafiła zrobić niezłe wejście. Wiecie, słabsze dni zakładacie dres i idziecie kompletnie nie umalowane, uczesane byle jak.

Laski mi zazdrościły gdy jakiś chłopak ze szkoły się zaczął koło mnie kręcić.

Serio, tak bardzo chciałam oddać im tą ,,urodę,, by chociaż były mną przez jeden dzień. Znudziło by im się to.

Codziennie po tysiąc wiadomości czy na messengerze czy na instagramie. Miałam tego naprawdę dosyć.

Niektórzy nawet zastanawiali się czemu łazi za mną najprzystojniejszy chłopak ze szkoły.

Przepraszam bardzo, nawet czasu z kuzynem nie można spędzić?

Zawsze było ,, ale przecież ten Patecki to jest największe ciacho w całej szkole, jak nie w Krakowie!''.

Słuchałam tego na okrągło, ale nie przyznawałam się do tego że jesteśmy rodziną. Laski cierpiały, a ja chroniłam kuzyna przed typowymi dziewczynami.

- Jesteś gotowa? - zapytał mój ojciec wchodząc do mojego pokoju. Jestem pierdoloną 20 latką a nawet się nie zdążyłam wyprowadzić na swoje.

- Tak, już się zbieram - powiedziałam łapiąc za walizkę i spoglądając na mój pokój w którym spędziłam całe 20 lat.

Propozycja mojego kuzyna i jego znajomych o dołączenie do ich ,, rodzinki,, było dla mnie miłym zaskoczeniem. Nie znałam tak dobrze chłopaków i dziewczyn mieszkających razem z Kubą, ale miałam cichą nadzieję że ciepło mnie przyjmą.

Jestem też pierdoloną sierotą, bo tyle już odkładam na swoje auto a nadal go nie mam. Zawsze jest coś ważniejszego i kilka stów z konta ucieka.

Wsiadłam w zamówioną taksówkę i podałam miłemu panu adres. Mijałam wiele budynków i ludzi, którym się przeglądałam z uwagą. Wielu ludzi było w podeszłym wieku, którzy wyszli albo na spacer z swoimi pupilami, albo poszli zrobić zakupy.

W radiu rozbrzmiewała cicha melodyjka do której zaczęłam się bujać niezauważalnie. Przez korki które panują w naszym małopolskim mieście, muzyka którą puścił kierowca umilała mi czas.

- Dziękuję Panu bardzo - powiedziałam odbierając od niego walizkę, którą wyjął z bagażnika. Brama wjazdowa była otwarta, więc podejrzewam że ktoś z domowników gdzieś musiał wyjechać. Podeszłam, ciągnąc za sobą wielką, czarną walizkę do drzwi i zapukałam do nich delikatnie.

- Jest i moja zguba! - powiedział mój kuzyn, który otworzył mi drzwi - cześć młoda.

Przytuliliśmy się. W tym momencie moje 1,65 stało się wzrostem dziecka,które przytula się do swojego ojca.

Wpuścił mnie do środka, zamykając za sobą drzwi.

- Buty ściągnij bo nasyfisz a teraz jest moja kolej sprzątania - powiedział wskazując na moje obuwie.

- Hej, Karol jestem - chłopak z różowymi włosami wyciągnął rekę w moją stronę, którą od razu uścisnęłam - to jest Weronika, moja dziewczyna.

- Hejka - dziewczyna od razu mnie przytuliła. Jeju, czuję się już jak w domu.

- Reszta domowników jest narazie nieosiągalna bo gdzieś zniknęli - powiedział pojawiający się obok mężczyzna z zarostem - Łukasz, ale mów mi Wujek Łuki.

- Dobrze Wujku - powiedziałam nieśmiało - boże, jestem głupia. Nie przedstawiłam się Wam. Jestem Bianka. Przepraszam to przez stres.

- Spokojnie, u nas możesz się czuć jak w rodzinnym domu - powiedział Karol dodając mi otuchy - może chcesz żebyśmy Cię oprowadzili? Zrozumiem jeżeli chcesz by to właśnie nasz Kubuś Cię oprowadził.

ᴘᴇʀ ꜰᴀᴠᴏʀᴇ, ʀᴇꜱᴛᴀ | ᴇᴋɪᴘᴀ ꜰʀɪᴢᴀΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα