23]

1.6K 103 33
                                    

Hej misiaki. Przepraszam Was, że musieliście tak długo czekać na rozdział. Miałam trochę swoich spraw i problemów i nie umiałam skupić się na pisaniu. Ale mam się już trochę lepiej i mam nadzieję, że wracam na dobre tory. Rozdział zapewne nie jest dobrej jakości, co myślę, że jest zrozumiałe po tak długiej nieobecności, wybaczcie. Poprawię się. Miłego czytania :)

pm]

To musiało być naturalne, niewymuszone. Harry nie chciał stawiać Nadii przed faktem poważnej rozmowy, w końcu była tylko dzieckiem. Zauroczonym dzieckiem. Trochę mu zajęło, zanim zdecydował się podjąć kroki i zagadać córkę kiedy będzie odbierał ją ze szkoły, bo dziś miała jakieś zajęcia pozalekcyjne. Potem też chłopców zabierze od Mirandy, Dziewczyna właśnie zaczynała studia, więc chciał, by przygotowała do tego, bo pamiętał bardzo dobrze, jak ciężkim okresem są studia. Agnes specjalnie zaplanowała ten dzień dla siebie, tym samym wkopując Harry'ego w opiekę nad dziećmi, ponieważ lenił się cały weekend i również przez ostatnie dni nie zrobił nic w sprawię Nadii. Teraz miał ku temu okazję.

Przystanął obok chodnika przy szkole i zgasił silnik. Miał zamiar pójść po córkę, jednak zawahał się na chwilę, widząc ją w drzwiach budynku z Marzią. Pomyślał, że może zrobi tak jak Agnes; poobserwuje dziewczynki. Chciałby zauważyć coś, co mogłoby zaprzeczyć albo potwierdzić teorię o homoseksualnej Nadii. Dziesięciolatki faktycznie trzymały się za ręce, obie patrzyły przed siebie z dużymi uśmiechami. Podmuch wiatru plątał ciemne włosy córki Harry'ego z tymi blond Marzii. Nadya szybko zauważyła samochód taty i przystanęła na dziedzińcu. Bez zastanowienia przyciągnęła do siebie niższą blondynkę. Złapała ją za ramiona i ucałowała mocno w usta. Potem Marzia dała jej ostatniego buziaka w policzek, zanim ruszyła w przeciwnym kierunku i pomachała na pożegnanie i to zdecydowanie nie wyglądało jak przyjacielskie pożegnanie. Dziewczynki wyraźnie były sobą zauroczone i to było tak czyste i delikatne. Szczęście jego córki sprawiło, że Harry uśmiechnął się. Przy Marzii Nadya była zupełnie inna, mógł stwierdzić to nawet po tych kilku minutach, stawała się bardziej otwarta, była wesoła.

Długo patrzyła jak Marzia odchodzi i, dopiero jak była pewna, że wsiadła do autobusu, ona ruszyła do taty. Uśmiech, jaki zdobił jej buzię przy niebieskookiej dziewczynce, momentalnie zniknął i radosna Nadya wróciła do pierwotnej postaci; spokojnej i opanowanej. I to tylko potwierdzało zdanie Harry'ego, że Marzia uzewnętrzniała drugą twarz Nadii, tę pogodną, jasną.

- Cześć - przywitała się z tatą, siadając na przednim siedzeniu. Plecak ułożyła na podłodze, pomiędzy nogami. Od razu wróciła jej silna natura. Splotła ramiona na piersi i twardo spojrzała przed siebie. Wiedziała, że tata wszystko widział i to była kwestia czasu, aż ją o to zapyta, na co była gotowa.

- No cześć - odpowiedział Harry z głupim uśmiechem i wyjechał na ulicę. - I jak tam? - zapytał Nadię, na co ona wzruszyła ramionami, no bo co miała mu odpowiedzieć. - Jak w szkole? Co to były za zajęcia? - dopytywał, chcąc pociągnąć ją za język. W zasadzie próbował też jakoś odstresować się mało znaczącą rozmową, by dać sobie czas i zebrać się na odwagę. Dłonie mu drżały na kierownicy, a głos podniósł mu się o oktawę lub dwie. Starał się jednak zachować spokój, w końcu to tylko jego córka, z którą chciał pomówić o jej zauroczeniu, z tym że nie chciał jej urazić źle dobranymi słowami po prostu. Potrzebował dobrze to rozegrać.

- To tylko takie spotkanie, żebyśmy dostali materiały do nauki, bo na drugi rok są egzaminy - mruknęła Nadya od niechcenia i zerknęła na tatę kątem oka, jednocześnie poprawiając swoje długie, jaśniejące fale, które rozwiał wiatr, więc zaczęły się elektryzować. Zdjęła z nadgarstka różową gumkę i upięła włosy w luźną kitkę na czubku głowy. Harry nie mógł wyjść z podziwu jak szybko jego córka dorosła. Jeszcze w zeszłym roku była dzieckiem, małą dziewczynką, bawiącą się lalkami i misiami, praktycznie nie rozstawała się z sukienkami, a teraz? Teraz stawała się nastolatką w obcisłych jeansach i szarym sweterku.

Promise me you won't forget to smile [sequel tough shit!]Where stories live. Discover now