16]

2.4K 157 64
                                    

Hej, misie! Chyba nie będę Was znowu przepraszać, bo ile można, nie? Ciągle tłumaczę się tym samym, ale sytuacja w domu nie daje mi się porządnie skupić. Proszę Was tylko o wyrozumiałość i cierpliwość. Błędy sprawdziłam powierzchownie, więc jeśli coś znajdziecie to dajcie mi znać. I przypominam o koncie na ig @ promisemeofficial_, hasztagu na tt #promiseme i naprawdę zachęcam do przesłuchania playlisty. Miłego czytania!

pm]

Harry długo bił się z myślami. Louis był w pracy, Ethan wyszedł z samego rana robić zdjęcia, ale położył się jak tylko wrócił i spał do teraz. Hailey spędzała czas z przyjaciółką gdzieś na mieście, a najmłodsze dzieciaki chlapały się w wodzie. On chodził z kąta w kąt, myśląc o tym co stało się wczoraj, o tym co zrobił Max, czy to czasem nie powtórzy się i o tym, że Louis i dzieciaki bali się, a teraz to on bał się o nich. Był cholernie przerażony, martwił się o ich bezpieczeństwo i zdrowie psychiczne także. Jedynie Ethan nie przejął się tym jakoś specjalnie, nie ruszyło go zachowanie ojca, bo wiedział do czego był zdolny i nie martwił się o niego tak jak Hailey. Chłopak podchodził do tego sceptycznie, od razu zapomniał i skupił się na tym co ważne, jednak jego siostra nie była taka twarda. Milczała od dnia wczorajszego, przygnębiona, a kiedy Harry spytał jak się czuje - wzruszyła ramionami. Właśnie jej zachowanie sprawiło, że Harry zrezygnował z pójścia na policję i zgłoszenia najścia przez byłego męża. Długo o tym myślał i nie chciał, by jego dzieci miały ojca w więzieniu, nawet jeśli dostałby prace społeczne czy zawiasy, cokolwiek, nie chciał tego przez wzgląd na Hailey i Ethana.

Ale był przecież odpowiedzialny za nich wszystkich, chronić ich było jego obowiązkiem. Louis również wydawał się być nadal przestraszony i to przeważyło szalę. Nie pójdzie na policję, jednak pójdzie do Maksa. Nie chciał, aby jego dziecku, ulokowanemu pod sercem Louisa, cokolwiek się stało, jak i również Louisowi, przez stres, jaki Max im przysporzył. Harry pójdzie do niego i powie mu trochę do słuchu. Jeszcze nie wiedział co, ale to z pewnością będą mocne słowa. Max nigdy w życiu nie zdenerwował go tak bardzo jak wczoraj, nawet kiedy dowiedział się o zdradzie. Nie chciał, by doszło do tego kolejny raz, dlatego niezapowiedziana wizyta była niezbędna.

Najpierw musiał zrobić obiad dzieciom. Nie miał zbyt wiele składników i ciężko było mu ulepić coś niecodziennego, tak jak lubił, więc zrobił spaghetti, tak jakby, z makaronowych kokardek i sosu słodko-kwaśnego ze słoika. Właśnie mieszał wszystko razem, gdy zadzwoniła Agnes. Było przed godziną dwunastą, więc to pora na lunch i Agnes pewnie będzie chciała porozmawiać dłużej, ale Harry odebrał. Nie chciał jej martwić, bo pewnie o wszystkim już wiedziała od Hailey czy Ethana.

- Hej, Harry - odezwała się Agnes miłym głosem. Słychać było wyraźnie, że uśmiechała się.

- No hej - odparł Harry, przekładając telefon pomiędzy ucho, a ramię. Przetarł dłonie o różowy fartuszek i przykrył patelnie na włączonym gazie. Uwielbiał gotować, czuł się w tym świetnie, poza tym kuchnia potrafiła dobrze zająć jego myśli, odciągnąć od problemów, kiedy skupiał się na daniu.

- Jak tam dzieciaki? - zapytała przyjaźnie. Harry słyszał szum i gwar w słuchawce, więc był pewien, że wyszła na przerwę.

- Chłopcy topią się nawzajem, a Nadya opala się - powiedział Harry, po tym jak wyjrzał w salonie do ogrodu przez otwarte drzwi. Chłopcy faktycznie przepychali się w wodzie, na szczęście mieli rękawki. Nadya leżała na ręczniku przy basenie i przeglądała coś na swoim smartphonie. Harry zastanowił się na chwilę czy on i Agnes wiedzą do czego ich córka miała dostęp w Internecie. To nie ładnie przeglądać czyjś telefon, ale jako rodzice mieli to w obowiązku.

- Czyli wszystko dobrze - zaśmiała się Agnes. - A Louis? Jak on się czuje? - dopytała cichszym tonem, jakby nie chciała urazić Harry'ego czy Lou swoim pytaniem.

Promise me you won't forget to smile [sequel tough shit!]Where stories live. Discover now