02]

3K 161 78
                                    

Witajcie w ten jakże piękny lipcowy dzień. Nie wiem co mam Wam powiedzieć w sprawie rozdziału, mam nadzieję, że Was zadowoli. Jak zwykle chcę Was też przeprosić, że musieliście tak długo czekać, ale proszę, pamiętajcie, że ja nie mam wakacji - mam pracę i inne swoje obowiązki czy przyjemności. A pisanie jest moją największą pasją i zawsze robię to z sercem, chcąc było niemal idealnie, a nie pisane na odpiernicz i dodawane jak najszybciej. Mam nadzieję, że rozumiecie. I po prostu bądźcie cierpliwi.
Poza tym, chcę Wam powiedzieć, że wpadłam na pomysł prowadzenia instagrama lub snapchata dla tego ff, gdzie obrzucałabym was fragmentami czy spoilerami. Co wy na to? Uda się tylko wtedy jeśli Wy będziecie zaangażowani, bo bez Was to nie ma sensu. Koniecznie dajcie mi znać co myślicie!
Ahhh i przypominam o hasztagu na tt gdzie możecie pisać wszystko! #promiseme

pm]

Pakowanie nigdy nie należało do najłatwiejszych czynności w życiu według Louisa. Trzeba dostosować ilość rzeczy, które się zabiera do ilości czasu, na jaki się wyjeżdża. Poza tym poskładanie tego wszystkiego i ułożenie w małej walizce także nie było czymś, co Louis by kochał. Był sfrustrowany, kiedy Harry zdecydował sprawdzić co takiego spakował, a potem niemal wściekły, bo okazało się, że wziął za mało przydatnych i zbyt dużo nieprzydatnych przedmiotów, jak nici czy dwie ukochane poduszki i ręcznik. W związku z czym musiał wrócić do mieszkania i jeszcze raz wszystko dokładnie przejrzeć, a potem upchać do walizki tylko i wyłącznie to co będzie mu niezbędne podczas tygodnia w Barcelonie. Na szczęście tym razem Harry zamierzał mu pomóc. Przecież nie mógł pozwolić, by jego słodkie stworzenie nie zabrało tych cudnych kąpielowych slipków, które mu sprezentował. I nie rozumiał dlaczego Louis nie spakował niczego, co Harry mu kupił i głównie dlatego postanowił go przepakować. Wiedział, że chłopak miał swój powód co do tego, bo z pewnością nie chciał zrobić mu na złość.

- Skarbie, nie złość się - mruknął Harry, zirytowany męczącą ciszą, podczas ich jazdy do mieszkania Lou. Zdecydowali się zrobić to jak najszybciej, bo za jakiś czas miał przyjechać Ryan, by ze wszystkimi się pożegnać, zanim wyjadą na tydzień do innego kraju. Hailey zadeklarowała się zrobić muffinki i jednocześnie przypilnować dzieciaków, co bardzo ucieszyło jej tatę. Ostatnimi czasy zrobiła się zupełnie inna i Harry obawiał się, że niestety dojrzewa.

- Nie złoszczę się - westchnął smutno Louis, jednak na jego ustach pojawił się drobny uśmieszek na słodkie przezwisko jakie Harry do niego skierował. Lubił, gdy nazywał go zdrobniale po imieniu, ale te wszystkie skarby, kochania i słoneczka były jego faworytami w miłosnych przezwiskach. Poza tym Harry zawsze mówił do niego z takim uczuciem, że nawet przekleństwo w jego kierunku z ust bruneta mogłoby wywołać motylki w jego brzuchu. Był chory z miłości do niego i nie chciał wyzdrowieć.

- To o co chodzi? Nie wziąłeś ubrań, które ci kupiłem - zapytał Harry smętnie, kątem oka zerkając na Louisa, który usilnie wpatrywał się w widok za oknem. Od samego rana był jakby przygnębiony, bez tego słodkiego uśmiechu na ustach i mało mówił i Harry obawiał się, że mogło stać się coś poważnego, może któreś z dzieci powiedziało mu coś niemiłego lub z jakiegoś powodu nabrał obaw w kwestii wycieczki. Harry potrzebował z nim porozmawiać, dowiedzieć się jaki jest problem, chciał usłyszeć co leży mu na sercu - nieważne jak ciężkie mogłoby to być do powiedzenia przez Louisa, Harry uważał, że zawsze o wszystkim trzeba sobie mówić.

- Nie chciałem, żeby dzieciaki coś sobie o mnie pomyślały - powiedział w końcu na wydechu i na chwilę spojrzał na Harry'ego, czując, że odwracanie wzroku nie jest jednak dobrym pomysłem, bo Harry mógłby pomyśleć, że nie mówi mu prawdy. Ale tak właśnie było.

- Co takiego? - zdziwił się Harry, mimo iż spodziewał się odpowiedzi w tym stylu. Louis zawsze starał się wpasować w szóstkę jego pociech, wszystko po to, by nie być dla nich intruzem, bo bardzo mu zależało na ich sympatii.

Promise me you won't forget to smile [sequel tough shit!]Where stories live. Discover now