12]

2.9K 195 62
                                    

Nowy rok, nowy rozdział, nowy Lou, nowe życie.

Obym w tym roku skończyła to opowiadanie, bo chciałam tylko przypomnieć, że prolog napisałam dokładnie siódmego grudnia 2016. A więc wszystkiego najlepszego misie i oby nam się 😀🍻🎆

pm]

Herbata imbirowa ma intensywny, korzenny smak. Schłodzona, doskonale orzeźwia w upalne dni, pobudza. Uznawana jest za pomocną w kłopotach z niestrawnością, nudnościami, a także w przeziębieniach i bólu gardła. Tak przynajmniej było napisane w jednej z kucharskich książek. Od dłuższego czasu Harry miał jedno opakowanie herbaty imbirowej, a w niej kilka torebek do niedawna, aż Louis wszystkie wypił, bo bardzo pomagało mu to na męczące nudności. Przed chwilą obudził się, zjadł płatki kukurydziane z zimnym mlekiem i chwilę po tym był gotów gnać do łazienki i zwymiotować posiłek. Harry jednak poradził mu, by wrócił do łóżka, brał głębokie i powolne oddechy, a on otworzył szeroko okno, wpuszczając zimne powietrze i przyniósł mu szklankę zimnej wody i kazał spokojnie wypić, zanim zrobi mu herbatę, której, jak się okazało, już nie było. Harry zadzwonił więc do Hailey, która razem z Ethan była dziś u Maksa. Właśnie wracali, dlatego poprosił ją, by po drodze kupiła herbatę i kilka innych potrzebnych rzeczy. Ucieszyła się, że Louis do nich wrócił i jednocześnie poczuła się źle, że o cokolwiek go podejrzewała.

Harry'emu było naprawdę żal Louisa, widział jak chłopak męczył się i był zdenerwowany swoim samopoczuciem, ale starał się nie okazywać mu współczucia jakim go darzył, bo wiedział, że to wcale nie będzie pomocne, wiedział, że Louis mógłby rozzłościć się na niego, czego oczywiście nie chciał dla niego w takim stanie. Był przecież w ciąży.

To zdanie wciąż wywoływało u niego miłe łaskotanie w klatce piersiowej, a uśmiech sam cisnął się na usta. Był taki szczęśliwy. Każda wiadomość o ciąży napawała go dumą. Ale teraz, to coś zupełnie innego, bo Louis był tym jedynym, miłością jego życia i obecnie, najbardziej czego pragnął, to mieć z nim dziecko, mieć z nim przyszłość. Owszem, mógł przyznać, że odkąd byli z Lou w związku chyba ani razu o tym nie pomyślał, gdy się kochali nawet nie przeszło mu przez myśl, że Louis mógłby zajść w ciąże. I najgorsze w tym wszystkim było to, że oni naprawdę nie porozmawiali o tym, o rodzicielstwie, a co za tym idzie - nie znali swoich stanowisk w tej sprawie, Louis nie miał pojęcia, że Harry się ucieszy. Gdyby taka rozmowa odbyła się to wszystko pewnie inaczej by się potoczyło. Ale to już nieważne, teraz najważniejsze było dziecko, które rozwijało się pod sercem Lou.

Migdały także miały zbawienny wpływ na mdłości, jak przeczytał Harry w tej samej książce kucharskiej. Od kiedy okazało się, że Olaf ma na nie uczulenia i Harry i Agnes pozbyli się ich z domu, ale możliwe, że Harry zachomikował jedną paczkę, bo czasem lubił je sobie pogryźć czy też Hailey lubiła dodać je do babeczek. Dlatego na szczęście odnalazł aż dwa opakowania migdałów w górnej szafce z płatkami, wepchnięte gdzieś głęboko pod pudełka i szybko zaniósł je chłopakowi.

- Będziesz musiał trochę poczekać na herbatę, bo się skończyła, ale Hailey kupi po drodze. Znalazłem migdały, też ponoć pomagają na mdłości, wiesz? Zjedz trochę - powiedział Harry troskliwym głosem, gdy wszedł do sypialni. Louis siedział przy otwartym oknie. Z grymasem na buzi ramionami otulał swój brzuch i posłał mały uśmiech Harry'emu. - Wszystko okej? - spytał zmartwiony i odłożył paczuszkę migdałów na parapet, a Louis westchnął ciężko, gdy Harry wsunął dłoń w jego włosy.

- Niedobrze mi - stęknął Louis i kolejny raz sięgnął po szklankę z chłodną wodą i upił trochę. Jeśli tak ma wyglądać cała jego ciąża, to on chce już teraz zrezygnować, bo zdecydowanie nie wytrzyma ośmiu miesięcy z nieustającymi nudnościami.

Promise me you won't forget to smile [sequel tough shit!]Where stories live. Discover now