62. Namjin

4K 193 85
                                    


Namjoon

Kilka razy odetchnąłem i wszedłem do sali, gdzie leżał brunet. Zerknąłem na niego i spuściłem wzrok. O czym on chciał powiedzieć? Wiedział wszystko, JA powiedziałem mu o dosłownie wszystkim! Jaki ze mnie idiota!

Ale cóż, to prawda. Niedawno sam się do tego przyznałem. Nie zależało mi już na seksie z Seokjinem. Zależało mi po prostu na nim. Może to głupie, jednak czułem, że to on był tym właściwym, co śmieszyło mnie najbardziej. Raz w życiu byłem z chłopakiem i to po kryjomu. Reszta moich związków, tamten w zasadzie również, kończyły się niewypałem.

Nie oczekiwałem od Jina wiele. Zdążyłem go trochę poznać i wiem, że jedyne, co może się stać, to to, że chłopak mnie wyśmieje. To on zawsze mówił, że jedyne co nas łączy, to seks, łóżko i praca. Miał rację. Niestety, zjebałem to.

— Cześć — mruknąłem jedynie.

— No wreszcie! — odpowiedział krzycząc. — Myślałem, że na prawdę będę musiał tam wyjść po ciebie.

— Przepraszam. — Huh, dobra ogarnij się. Jesteś mężczyzną! Dasz sobie radę!

A co jeśli wparuje tu Jimin i mnie zamorduje?! Phi, ja wcale się go nie boję. Tego dzieciaka? Na pewno nie.

— A może... Usiądziesz?

Zrobiłem to, co powiedział. Usiadłem na krześle niedaleko łóżka, na którym leżał. Widziałem, jak uniósł jedną brew do góry. No tak, poprzednim razem siedziałem nieco bliżej.

— Powiesz coś? — zapytał, na co znów opuściłem wzrok bawiąc się palcami. Od kiedy ja taki wstydliwy?! Huh.

— Ale... Co?

— Cokolwiek...

— To... To ty kazałeś mi tutaj przyjść. Ja... Myślę, że i tak już powiedziałem za dużo.

— Ehh — westchnął podnosząc się, przy czym usiadł tak, że nogi zwisały mu z jednej strony łóżka. Przy moich kolanach.

— Nie powinieneś leżeć? — zapytałem zdziwiony. Ten, jedynie uśmiechnął się głupio poprawiając kołdrę.

— Wstań.

— Co? Ale po co? Mam... Mam już iść? Czy...

— Po prostu to zrób — przerwał mi i swoją dłoń położył na tych moich ciągnąć do góry. Zdezorientowany zrobiłem to, o co poprosił. Jego lewa ręka była złączona z moją prawą, co wcale mi nie pomagało. Prawie stykaliśmy się kolanami! Patrzył na mnie tymi swoimi oczkami co chwila ściskając moją dłoń. — Głupi.

Mówiąc to złapał za moje biodra i po prostu się przytulił. Byłem bardzo zdezorientowany. Przez chwilę stałem z rękami uniesionymi do góry, jednak po chwili położyłem je na jego plecach. Stałem w zasadzie między jego nogami, a on jak małpka się do mnie przytulał.

Co to oznaczało?

Poczułem ciepło bijące od niego i lekko się uspokoiłem. Moje zdenerwowanie wyparowało, prawie całe.

— Tęskniłem — mruknął mocniej oplatając ramionami moje ciało. Już nic nie rozumiałem.

— Eee... Jin? Bo... No... Tak jakby...

— Nic nie musisz rozumieć — odparł, jakby czytając mi w myślach. Jak to nic nie muszę rozumieć? Mam być jego zabawką, czy jak?

— W sumie wolałbym zrozumieć.

— Jesteś taki głupi. — Odsunął się, jednak tylko na tyle, by móc spojrzeć na moją twarz. Ręce nadal spoczywały na moim ciele. — Ty nic nie zauważasz. Jakbym ci napisał na ścianie, drukowanymi literami, że cię kocham, to ty byś nie zrozumiał. A ty, jakbyś wtedy nie uciekł ode mnie jak jakaś panienka i dał dojść do słowa, to może byś przejrzał na oczy...

— Udawałeś, że śpisz! A ja ci tam wyznałem co czuję! Każdy chyba by zareagował tak jak... Chwila...

Czy on właśnie...

— Czy ty właśnie...

— O tym mówiłem — zaśmiał się ponownie wtulając w mój tors.

— Czy ty...

— Tak, Monie! Powiedziałem, że też cię kocham.

— Nabijasz się ze mnie — skomentowałem odsuwając lekko. Nie mogłem w to uwierzyć.

— Nie. Mówię całkowicie poważnie — zaśmiał się. Zauważyłem na jego policzkach czerwone wypieki, co było dość urocze. Był w szpitalu, więc to nie dziwne, że jego twarz zmieniła kolor, racja? Racja?

Racja?

— Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę! — krzyknąłem ciut za głośno unosząc głowę do góry, po czym od razu przełożyłem dłonie na policzki młodszego. Pocałowałem go lekko, co odwzajemnił od razu z uśmiechem na ustach. To był mój najszczęśliwszy dzień w życiu! No, nie licząc tego, że rozbiłem auto.

— Ja też, ale wiesz... — zaśmiał się odrywając po chwili. Nagle poczułem, jak jego dłonie zsuwają się na moje pośladki. Przewróciłem oczami. Mogłem nie wspominać o tym, że lubię być macany po tyłku. Ten chytrus za często do tego wracał. — To znaczy, że teraz te pośladki należą też do mnie.

Rozbawiony położyłem dłonie na tych należących do niego, które swoją drogą nadal leżały na moim tyłku, i powoli przeniosłem nieco wyżej.

— Tak tak. — Ponownie pocałowałem jego usta nie puszczając dłoni za plecami. Uparty był. Po chwili odpuściłem, co wykorzystał i znów jego dłonie znalazły się w miejscu, gdzie leżeć nie powinny.

— Dzisiaj zostaniesz na dłużej?

— Jeśli chcesz. I o ile nie boisz się, że mogę wykorzystać sytuację, że jesteśmy sami i...

— Przestań! To szpital!

— To co. Moja bratowa tutaj pracuje, więc myślę, że nie dostałbym kary ani nic w tym stylu.

Lekko pochyliłem się nad nim znowu całując.

— Mhm i wrócił stary Monie, w którym się zakochałem. — Chłopak zawiesił się na mojej szyi oddając pocałunek. Było mi tak dobrze! Jeju! On odwzajemniał moje uczucia! Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi!

..........

Siedziałem w szpitalu do późnego wieczora, ponieważ Sara, żona mojego brata jak to ona, oczywiście pozwoliła mi posiedzieć z Jinem trochę dłużej. Oczywiście źle się to skończyło.

I nie, nie mam tutaj na myśli seksu, czy coś. Po prostu położyłem się obok niego na łóżku i nim Jin zdążyłby powiedzieć chociażby słowo konstantynopolitańczykowianeczka, to ja już odpłynąłem razem z wtulonym w mój bok brunetem, który MNIE KOCHAŁ! Uśmiechn nie schodził z mojej twarzy. To było niewiarygodne, co ten chłopak ze mną robił. Dzięki niemu się zmieniłem. Myślę, że na lepsze.

Przestałem być takim skurwielem i ograniczyłem wydzieranie się na pracowników. W zasadzie to zazwyczaj krzyczałem na niego. Już nigdy tego nie zrobię! Ta, każdy wie, że to nieprawda, bo czasem muszę się wykrzyczeć.

— Dobranoc Monie — mruknął jeszcze Jin.

— Monie? — zaśmiałem się ziewając.

— Mhm. Słodko to brzmi.

Wzruszył lekko ramionami i wtedy ja odpłynąłem. Zapewne usnąłem pierwszy od niego, ale cóż. Tak się stresowałem tym dniem, rozmową z Seokjinem, że nie spałem za dużo.

Zdecydowanie lepiej mi się śni z Jinem obok.

......

Hejka!

Miało być o normalnej porze, ale miałam urwanie głowy dzisiaj! Masakra! Nawet nie miałam kiedy po dupie się podrapać! Wakacje, ta...

I do której klasy idziecie we wrześniu? (Bo ja 3 LO, maturka lol)

A i ogólnie to tak trochę, tak minimalnie, ale jednak, zrobiło mi się przykro. Może to głupie, ale pamiętacie, jak dziękowałam wam za te 50 obs? Wtedy obserwowało mnie 52 osoby, wchodzę, patrzę teraz 49.

Saad.

No cóż. Nikogo nie zmuszam do obserwowania mnie <3

Miłego!

Bad Artist | Yoonmin | Namjin | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz