60. Live

4.4K 223 103
                                    

Rozdział długi w pizdu,więc jest i składanka i gdzieś tak na sam koniec rozdziału powinniście mieć moją (jedną z wielu, ale jednak) ulubioną, kochaną piosenkę!




— Hyung, czy ty się rumienisz?! — zapytałem zaskoczony, kiedy zauważyłem, że na twarzy chłopaka pojawiły się dwa czerwone wypieki. — O czym piszesz, że aż się zawstydziłeś?

Yoongi spojrzał na mnie spode łba kontynuując pisanie. Siedział przy laptopie dwadzieścia cztery godziny na dobę i nie pozwalał mi podejrzeć. Nawet hasło zmienił! Byłem bardzo ciekawy jego nowej pracy. Książki, które pisał zawsze poprawiały mi humor, sposób, w jaki on tworzył był bardzo ekscytujący. Uwielbiałem patrzeć na niego wtedy, był taki skupiony.

— Nie gap się. I wcale się nie zarumieniłem, po prostu... Gorąco jest.

Zaśmiałem się kręcąc głową.

— Kiedy wreszcie skończysz to pisać? Już nie mogę się doczekać!

— Niedługo.

Przewróciłem oczami i wyszedłem z pokoju, to znaczy z sypialni Mina. Powoli zaczynałem się przyzwyczajać do tego mieszkania. I do jego właściciela. Przyznaję, kiedy był moim idolem, nadal jest, i nie miałem z nim kontaktu, to sądziłem, że jest inny. Oczywiście nie zraziłem się do niego. Niestety... Wręcz przeciwnie. Może to głupie, ale stres podczas spotkań z nim minął, a zastąpiło go podekscytowanie. Racja, aktualnie u niego zamieszkiwałem, jednak nadal czułem przy nim to dziwne mrowienie.

Oczywiście on zazwyczaj się ze mnie nabijał, gdy robiłem z siebie głupka, co zdarzało się bardzo często, ale coś mi w środku podpowiadało, że tak na prawdę byłem przy nim bezpieczny.

Seokjin miał na dniach wyjść ze szpitala, czyli mogłem wrócić do naszego wspólnego mieszkania. W zasadzie, to mogłem to zrobić już dawno. Ale czy chciałem? Niekoniecznie. No, oczywiście chodziło mi o Jungkooka. Przyjaźnimy się, powinienem być przy nim.

Dupa blada.

Jasnym jest to, że nie chciałem tracić kontaktu z Yoongim. Wtedy, gdy to wszystko wyszło na jaw mieliśmy ostatnie nasze spotkanie. Czyli starszy już nie ma obowiązku się ze mną widywać. Bolało mnie to. Przywiązałem się do niego. Może czasem mam ochotę wydłubać mu oczy, ale to z miłości. Znaczy, tak. Jest mi bliski.

— Nad czym tak rozmyślasz? — Usłyszałem nagle. Aż podskoczyłem. Stałem w kuchni z głową w chmurach popijając herbatę. Nie zauważyłem nawet, kiedy wszedł. Yoon otworzył lodówkę przeciągając się. Jego nieco rozczochrane włosy i pognieciona koszulka od ciągłego leżenia w łóżku idealnie pasowały do szarych dresów. Skąd on się urwał? Rozumiem, że był u siebie, ale ktoś w każdej chwili mógł przyjść, a on wyglądał jak jakiś bezdomny!

— Nad niczym.

— Pisał do ciebie Seokjin? — zapytał. Oho, już miał mnie dość. Pyta, bo wie, że chłopak wychodzi ze szpitala.

— Nie. O właśnie! — krzyknąłem. Yoongi spojrzał na mnie odkręcając mleko. — Pomożesz mi zebrać wszystkie moje rzeczy? Znaczy, sam to zrobię, zawieziesz mnie do mojego mieszkania?

— A po co?

— No bo... Tam mieszkam? Już za długo siedzę ci na głowie...

— Wiesz — zaczął zamykając lodówkę. — Mi tam nie przeszkadzasz. Przynajmniej nie siedzę sam.

Chłopak podszedł do mnie. Bardzo blisko. Kurwa. Muszę przestać tak na niego reagować! Wiedziałem, że on już dawno temu zauważył, że tak na mnie działa i to tylko wykorzystuje, jednak ja sam nie potrafiłem go nigdy powstrzymać. W pewnej chwili jego dłoń wylądowała na moim policzku. Eeee. Co teraz?

Bad Artist | Yoonmin | Namjin | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz