35. Szóste spotkanie + Taekook

4.6K 212 94
                                    


Po kąpieli jeszcze mokry wyszedłem z toalety. Jimin bez zmiennie siedział na kanapie gryząc palce. Denerwował się? Czym? Byłem owinięty jedynie ręcznikiem wokół bioder, a drugi trzymałem w dłoni co chwila wycierając włosy. Ciuchy miałem w pokoju, więc...

Jimin słysząc moje kroki spojrzał do góry. Momentalnie jego wzrok przejechał po całym moim ciele, po czym opuścił głowę cały czerwony.

— Czy mógłbyś... Mógłbyś się ubrać?

— Już już, chwila. Nad czym pracujemy tym razem? — zapytałem odpowiadając pytaniem na pytanie. W tym samym czasie uchyliłem się nad papierami, które młody wyciągnął. Kilka kropel wody skapnęło na kartki. Słyszałem, jak Park oddycha coraz szybciej. Wyglądało to tak, jakbym... Podniecałem go?

Nie zmieniając pozycji odwróciłem głowę w jego stronę.

— Coś nie tak, młody? — Spojrzałem w jego oczy. Widziałem w nich dziwne iskierki ale też i strach. — Wyglądasz, jakbym...

— Jakbyś co? — Przerwał mi odsuwając się lekko. — Możemy już zacząć?

— Ale dlaczego? — Znów się do niego zbliżyłem. Dzieliły nas centymetry. Zabawa. — Boisz się mnie czy co?

On tylko przymknął na moment oczy po czym złapał za moje ramiona powalając na kanapę. Siedział na mnie okrakiem nadal trzymając dłonie na moim ciele. Jego twarz była tak blisko, że czułem na twarzy oddech tego dzieciaka, kiedy coś mówił.

— Nie boję się ale wiem, co ty robisz. Podpuszczasz mnie, żeby zobaczyć co czego jestem zdolny. To, że jestem gejem nie oznacza, że od razu przy możliwej okazji się na ciebie rzucę. — Dlaczego zrobiło mi się gorąco? — Może nawet nie jesteś w moim typie? Chociaż wiesz... — Jego dłoń zaczęła się przemieszczać po moim brzuchu, a ja poczułem dziwne uczucie w podbrzuszu. — ...masz nawet nieźle ciało.

— Yyy — Moje dłonie były nadal uniesione do góry. Zaskoczył mnie ten jego nagły atak odwagi. Ba! Nie tyle co zaskoczył, a przeraził. Nie wiadomo do czego był zdolny.

— To co? Czas na spotkanie numer sześć. — Uśmiechnął się jakby nigdy nic i usiadł w poprzednim miejscu łapiąc się za papiery.

— Tak. Zacznijmy. — Potrząsnąłem głową, żeby się ogarnąć. To, co przed chwilą się wydarzyło, nie powinno mieć miejsca. Przez niego... Nikt nie powinien o tym wiedzieć, a już na pewno nikt nie powinien dowiedzieć się o tym, że zachowanie Parka cholernie mi się podobało.

...........


— Koniec na dziś, wreszcie — powiedziałem opierając się plecami o kanapę.

— Dziękuję.

— Za co? — Przetarłem oczy wstając.

— Za wszystko — odparł wstając — za to, że mnie uczysz i w szczególności za to, że nie wygoniłeś mnie po tym, jak się wcześniej zachowałem. — Wyglądał, jakby czuł się niezręcznie. Cóż, nie dziwne. Zaatakował mnie w moim własnym domu!

— Nie ma sprawy. Mogę cię podrzucić do domu, jeśli chcesz. Nie będziesz raczej tłukł się autobusem.

— No, okej ale... Jesteś jeszcze chory i...

— Spoko, poczekaj tylko, ogarnę się i możemy iść — powiedziałem i poszedłem do pokoju po rzeczy. To nie  tak, że nie chciałem jeszcze zostać sam, ja po prostu...

Dobra, może i zaczęło mi zależeć na tym, żeby bezpiecznie chłopak dotarł ale to tylko przez to, że był młodszy, słaby i bezbronny. Głupi dzieciak.

Bad Artist | Yoonmin | Namjin | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz