39. Namjin

4.4K 211 74
                                    




Twoja wypłata.

Seokjin sięgnął po kopertę i schował do kieszeni.

— Dzięki — powiedział, na co kiwnąłem jedynie głową. Nastała dziwna cisza. W głowie miałem mnóstwo pomysłów, jak ją zakończyć, jednak żadne słowa nie wychodziły z moich ust. — To ja... Już pójdę. Dobranoc.

Chłopak wstał i zaczął kierować się do wyjścia. Namjoon, zrób coś! Ale nie potrafię!

— Seokjin — odezwałem się w końcu. — Wszystko w porządku? Wydajesz się jakiś taki... Przygnębiony.

— Nie, wszystko dobrze. Miło, że pytasz. — Uśmiechnął się i wyszedł. Zostawił mnie samego. Chciałem go zatrzymać, porozmawiać choć przez chwilę! Jak zwykle musiałem wszystko spieprzyć! Opadłem na fotel i głośno wypuściłem powietrze.

......

REKLAMA! XD

A WY CO?! MYŚLELIŚCIE, ŻE OD RAZU BĘDZIE TIRURIRU?! NIEDOCZEKANIE WASZE! HUEHUEHUE

DOBRA...

AUDYCJA ZAWIERAŁA LOKOWANIE PRODUKTU, CZY COŚ XDDD

WRACAMY

NadalNamjiny
......

Po skończonej pracy zamknąłem lokal i udałem się do auta. Mieszkałem niedaleko, jednak lubiłem jeździć autem. Wyjechałem z parkingu i przejeżdżając obok przystanku autobusowego zauważyłem śpiącego na nim Jina. Zatrąbiłem. Zero reakcji. Zatrzymałem auto, wysiadłem i podszedłem do bruneta. Słyszałem jak oddycha. Było już późno, zapewne ostatni autobus już mu uciekł.

— Seokjin — powiedziałem potrząsając ramieniem chłopaka. Ten, jak na zawołanie ocknął się patrząc na mnie. Zaskoczony złapałem za jego podbródek. — Kto ci to zrobił?!

Jin krwawił, miał rozcięty łuk brwiowy, jego warga była przecięta i na dodatek na policzku widniał sporej wielkości siniak. Szara bluza, którą miał na sobie była podarta i we krwi.

— Nikt, po prostu się potknąłem. Idź sobie, czekam na autobus — westchnął strzepując moją dłoń. Spojrzał na zegarek, a wtedy jęknął opierając głowę o przystanek. Wtedy zauważyłem na jego szyi ślady, siniaki. Zacisnąłem pięści.

— Chodź, odwiozę cię. — Zaproponowałem. Gdy patrzyłem na niego coś mi się robiło. Kto mógł zrobić mu krzywdę?!

— Nie musisz, poradzę sobie. — Zaczął wstawać, a wtedy się potknął. W odpowiedniej chwili go złapałem.

— Widzę, jak sobie radzisz. Daj, pomogę ci...

— Nie chcę twojej cholernej pomocy! — krzyknął wyrywając się z mojego uścisku i upadając na kolana zaczął szlochać. — To moja wina, moja, to wszystko przeze mnie — mruczał pod nosem.

Martwiłem się o niego.

— Daj mi chociaż telefon, zadzwonię do Jimina, żeby...

— To bez sensu, nie odbierze.

— Dlaczego? — Zdziwiłem się. Usiadłem na zimnym betonie od razu przed chłopakiem. Chciałem położyć dłoń na jego, jednak ten w ostatniej chwili odsunął rękę i moja wylądowała na jego udzie, skąd też została strzepnięta.

— Nie dotykaj mnie. — Wytarł mokre policzki. Siedziałem po turecku, a więc, żeby go nie dotykać musiałem się odsunąć do tyłu. Było ciemno. Lampy już dawno zgasły, więc musiało być po 23:30. Widziałem go jedynie dzięki włączonym światłom w aucie. — Rano pokłóciłem się z Jiminem...

Bad Artist | Yoonmin | Namjin | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz