54

307 14 3
                                    


Siedziałam przy laptopie i grając w jakąś głupią grę zajadałam się popcornem, a ze słomki, która była w szklance popijałam cole z lodem. Tak się wczułam, że pochylałam się na boki wraz z jadącym wyścigowym samochodem. Nagle usłyszałam głośne powiadomienie na telefonie. Zerknęłam ma wyświetlacz i zauważyłam, że Samanta napisała coś na grupie. Przewróciłam oczami i wróciłam do gry. Przekroczyłam mete z najgorszym wynikiem i przeklnęłam pod nosem i zamknęłam urządzenie. Ponownie do moich uszu dotarł dźwięk powiadomienia i tym razem wzięłam smartfona do dłoni. Zmarszczyłam brwi widząc krótką konwersacje. Sam pytała czy idziemy gdzieś wszyscy razem. Ja nic nie odpisałam, tylko zagryzłam dolną wargę i czytałam dalsze chmurki. Odpisał Rayan, że on i Natasha bardzo chętnie poszli by na jakieś burgery, a Chaz przytaknął. Zdecydowałam się odpisać. "Sorry ale oglądam serial i nie mam ochoty dziś nigdzie wyjść". To chyba dobre wytłumaczenie, tak mi się wydaje. Odłożyłam telefon na biurko i obkręciłam się na fotelu i zerknęłam na łóżko. Szybko wstałam i się na nie rzuciłam.

Przeprosiłam po lekcjach panią od hiszpańskiego, bo czułam lekkie wyrzuty sumienia i zrobiłam to też przez Justina. W sumie dzięki temu nie zadzwoniła do mojej mamy, więc to jest duży plus. A kiedy powiedziałam naszej paczce o tym, że przeprosiłam nauczycielkę to byli jeszcze bardziej zaskoczeni niż zadowoleni. Przeważnie mam w dupie nauczycieli, ale teraz przeprosiłam, bo myślałam, że Bieber będzie chciał się spotkać. Cóż, nie napisał ani nie zadzwonił. Widocznie nie chce ze mną rozmawiać, rozumiem go, ale to nie zmienia faktu, że kiedyś będzie musiał to zrobić.

Usłyszałam jak ktoś puka do drzwi, a po chwili wchodzi do pokoju. Przekręciłam głowę i spojrzałam na osobę, która weszła do pomieszczenia. Blondynka stała z telefonem w dłoni i coś na nim klikała, a później na mnie popatrzyła.

- Co jest? - zapytałam i usiadłam leniwie na łóżku.

- Natasha do mnie napisała czy idę z waszą paczką na burgery i chciałam się zapytać czy nie będziesz mieć nic przeciwko jeśli pójdę. - powiedziała siadając obok na materacu. Zmarszczyłam brwi i cicho się zaśmiałam.

- Oczywiście, że możesz iść. Skąd to pytanie?

- No myślałam, że będziesz zła jak tak będę chodzić z twoimi przyjaciółmi. - odparła przejeżdżając dłońmi po udach.

- Moi przyjaciele to też twoi przyjaciele. - rzuciłam łapiąc ją za ramię i uśmiechając się do niej. - Zresztą Matt się pewnie już za tobą stęsknił. - parsknęłam, a nastolatka delikatnie uniosła kąciki ust do góry i starała się zakryć różowe plamy na policzku.

- Tsaa. - szybko wstała i kiedy miała już iść w kierunku drzwi zatrzymała się. - A czemu ty nie chcesz iść?

- Nie chce mi się, mam ochotę obejrzeć jakiś serial czy coś. - mruknęłam patrząc na świecące buty kuzynki.

- Um, w porządku. To do zobaczenia. - złapała za klamkę i wychodząc zderzyła się z kimś. Cicho pisnęła z przerażenia, a chwilę później się zaśmiała i ruszyła dalej.

Wychyliłam się żeby zobaczyć kim jest człowiek, który chciał dostać się do mojego pokoju. Prawie spadłam z łóżka widząc wytatuowaną rękę na drzwiach. Otworzyłam szeroko usta i prędko poprawiałam pozycję, w której siedziałam. Jego oczy spoczęły na mojej osobie. Cicho westchnął i schował ręce do kieszeni dresowych spodni. Przegryzłam wargę i zaczęłam bawić się rąbkiem bluzy. Atmosfera w pokoju nieco się zagęściła, a napięta cisza doprowadzała mnie do szału. Chciałam się odezwać, ale nie wiedziałam co mam powiedzieć. Przepraszałam go już, więc nie wiem od czego mam zacząć.

- Co tam? - odezwałam się, a z ust chłopaka wypadło prychnięcie.

- Przyszedłem pogadać o nas, a ty zaraz zaczniesz pierdolić o pogodzie. Mam mało czasu. - rzucił znudzony opierając się o framugę.

I Don't Care •JB•Where stories live. Discover now