33

445 13 0
                                    


Po raz pierwszy mogę powiedzieć, że dobrze się bawię na tej wycieczce. Łyżwy, to był wspaniały pomysł. Kocham na nich jeździć, to jedyny sport, w którym jestem dobra.

Zaczęłam się głośno śmiać kiedy Chaz próbował jeździć po lodzie, ale bardzo mocno trzymał się barierek. Jego chłopak, podjechał do mnie i również był rozbawiony widokiem blondyna. Natasha z drugiej strony próbowała sprawić żeby nastolatek puścił obręcz, ale on nie dawał za wygraną.

- Pomocy! - krzyknął Baker, kiedy wiedział, że zaraz się przewróci.

- Lubię patrzeć jak ludzie cierpią. - powiedziałam na co Sam przytaknęła.

- A jeszcze bardziej jeśli to Chaz. - zaśmiałyśmy razem.

- Kurwa, Harry! Spadam! - odkrzyknął i uderzył czterema literami o twardy lód. Parsknęłam śmiechem, ale domyślam się, że to musiało bardzo boleć.
- Nienawidzę was. - rzucił.

- Znowu się wyjebał? - zapytał Bieber, który do nas podjechał.

- Ta. - spojrzałam na bruneta rozbawiona. On też się zaśmiał i podjechał do mnie bliżej.

- Uroczo wyglądasz w tej czapce. - mruknął, chcąc żebym tylko ja to usłyszała. Dotknął puszystą czapkę i odjechał puszczając mi oczko. Otworzyłam szeroko usta i odwróciłam się do niego patrząc jak jedzie do kolegów.

- Słucham? Wow, to już tak zaawansowane stadium? - zdziwiona blondynka patrzyła na mnie, a ja nie wiedząc co powiedzieć poruszyłam tylko ramionami i ponownie na niego zerknęłam.

- Chciał zwrócić na siebie uwagę. - przewróciłam oczami i ruszyłam w stronę Natashy. Ona jak zwykle przyglądała się chłopakom. Parsknęłam cicho pod nosem i będąc obok niej klasnęłam w dłonie. Przyjaciółka zdezorientowana przeniosła wzrok na mnie.

- Myślisz, że jakbym zagadała do Rayana to by się ze mną umówił? - zapytała i ponownie spojrzała na bruneta.

- Na seks?

- Nie, chociaż... - zamyśliła się. - Myślę, że to dobry czas by znaleźć chłopaka. - odparła.

- Mówiłaś, że Rayan to już przeszłość. - powiedziałam przypominając sobie naszą rozmowę, która miała miejsce miesiąc temu.

- Bo wtedy był Chaz, a teraz? Jestem sama. Gdy patrzę na Biebera i Rose to robi mi się przykro, że ja nie mam takiego szczęścia.

- Bieber z nią zerwie. - rzuciłam pewnie.

- Skąd wiesz? - zaskoczona spojrzała na mnie.

- Domyślam się. - mruknęłam i pokierowałam swoje tęczówki na ciemnookiego.

- No właśnie, co jest między wami?

- Nic, a co ma być? Można powiedzieć, że tak jakby przeprosił mnie za to co kiedyś mi zrobił.

- Jestem pewna, że on coś do ciebie czuje. Kiedyś Chaz mi powiedział, że... - przerwała, a ja rozszerzyłam oczy chcąc usłyszeć koniec zdania.

- Mów. - nakazałam, a szatynka wiedziała, że nie odpuszczę, wzięła oddech i ponownie zabrała głos.

- Ech, Justin po pijaku i kiedyś tak po prostu powiedział, że mu się podobasz. - dokończyła. Poczułam dziwne uczucie w brzuchu, ale je zignorowałam. Przegryzłam wargę i uśmiechnęłam się pod nosem.

- A co to za uśmiech Van? - przyjaciółka pociągnęła za mój policzek i głośno się zaśmiała.

- Daj spokój. - zabrałam jej dłoń z mojej buzi i ruszyłam dalej w lodowisko. Niestety za bardzo się rozpędziłam i upadłam przez co zwróciłam na siebie uwagę. Zażenowana chciałam wstać, ale poczułam mocny ból w kostce.

I Don't Care •JB•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz